Według serwisu katolik.kife oznacza to, że zatrzymanemu prawie 3 tygodnie temu rektorowi kościoła w Wołożynie koło Mińska postawiono zarzuty. Jeśliby do tego nie doszło, powinien zostać zwolniony z aresztu.
Wcześniej niezależny kanał katolicki na Telegramie Chryscijanska Wizja pisał, że mający problemy ze zdrowiem duchowny został zatrzymany w ramach sprawy o rzekomą zdradę stanu. Białoruski kodeks karny przewiduje w przypadku tego artykułu karę pozbawienia wolności od siedmiu do piętnastu lat.
Media zwracają uwagę, że ks. Henryk Akałatowicz ma poważne problemy ze zdrowiem, m.in. przeszedł niedawno zawał. Miał też operację żołądka w związku z chorobą onkologiczną.
Według katolik.life władze aresztu odmówiły przyjęcia dla niego ciepłej odzieży i jedzenia. W pierwszych dniach po zatrzymaniu kapłanowi udało się przekazać jedynie artykuły higieniczne, bieliznę i leki.
Duchowny sprawuję posługę kapłańską jeszcze od czasów ZSRR, gdy potajemnie przyjął święcenia. Jak pisze Nasza Niwa, był wielokrotnie karany grzywną w czasach radzieckich, m.in. w 1984 roku – za odwiedzenie Katynia.
Już w czasach niepodległej Białorusi był negatywnym bohaterem reżimowych mediów, gdzie zwracano uwagę, że posługuje się językiem białoruskim i to nie tylko w kościele, ale też na plebanii. Lojalni reżimowi duchowni używają na co dzień rosyjskiego.
W 2013 roku inny katolicki ksiądz, Władisław Łazar, został oskarżony na podstawie tego samego artykułu i spędził sześć miesięcy w areszcie śledczym KGB.
pp/belsat.eu wg Zierkało
