Alaksandr Łukaszenka uczestniczył dziś w mistrzostwach w rąbaniu drewna wśród dziennikarzy i blogerów. Udzielił „mistrzowskiej” lekcji uczestnikom imprezy i powiedział, że podczas gdy zebrani „dobrze się bawią” i “rąbią to drewno opałowe dla zabawy”, ludzi spoza Białorusi nie stać nawet na jego zakup.
Podczas nieformalnego spotkania, siedząc na prowizorycznych stołkach zrobionych z drewnianych pniaków, białoruski dyktator rozmawiał z propagandystami o aktualnej sytuacji międzynarodowej.
– Niemcy, cała Europa – tam nie ma teraz liderów. Gdyby tylko… Nie potrafią nawet ugasić pożaru we własnym domu. Europejczycy nie chcą tej wojny. Rozumieją, że dzisiaj na Ukrainie, tutaj Białoruś próbuje się podpalić – jutro zapali się cała Europa – powiedział Alaksandr Łukaszenka.
Zauważył, że jeśli „nagle wybuchnie nowa wojna światowa”, to nie odbędzie się ona na amerykańskiej ziemi.
– Jeśli nie użyją broni jądrowej, będą walczyć bronią konwencjonalną. Gdzie? Będą z nami walczyć. Będziemy w tym kotle. Ukraina już płonie (…) Katastrofa – powiedział.
Wideo: Alaksandr Łukaszenka podczas festiwalu rąbania drewna wśród dziennikarzy i blogerów
Białoruski dyktator po raz kolejny mówił o narodach sąsiadujących z Białorusią.
– Niech Litwini, Łotysze, Polacy, Ukraińcy wiedzą, że jesteśmy spokojnymi ludźmi, nie chcemy żadnej wojny. Jesteśmy gotowi, by wspólnie grzać piec, smażyć szaszłyki – powiedział.
Nie zabrakło też odniesień do polskiej klasy politycznej.
– Ten Kaczyński, Duda, Morawiecki – oni muszą teraz zachować władzę. Ludzie są zmieceni. Są gotowi do rozpoczęcia wojny, bo ona wszystko spisze na straty (…) Europejczycy muszą się obudzić i zatrzymać swoje władze. Ale nie mogą, nie pozwolą im tego zrobić – mówił dyktator.
Zdaniem Alaksandra Łukaszenki, przywódcy UE są całkowicie zależni od Stanów Zjednoczonych. Co więcej, brakuje im woli, by przeciwstawić się tej presji. Przekonywał też, że Europejczycy powinni „podnieść głowy i zastanowić się nad swoim życiem”, gdyż doświadczenie, w tym rewolucja z 1917 roku, pokazuje, do czego może doprowadzić ignorowanie opinii większości.
lp/ belsat.eu