Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell poinformował dziś rano, że w wyniku rosyjskiego nalotu na Mikołajów zniszczony został drugi pod względem wielkości terminal zbożowy na Ukrainie. Według niego, atak ten wpłynie na światowy kryzys żywnościowy.
– Na tle takich doniesień, rozpowszechniana przez Putina dezinformacja odciągająca od wojny, staje się coraz bardziej cyniczna – stwierdził Josep Borell.
Ukraińska agencja UNIAN tłumaczy, że unijnemu dyplomacie chodzi o nalot z 4 czerwca. Mer Mikołajowa poinformował wtedy, że zbombardowane zostały nie tylko osiedla mieszkalne, ale też obiekt infrastruktury. W ogniu stanęły magazyny śruty zbożowej – pożar objął 10 tysięcy m², walczyło z nim 50 strażaków i 11 pojazdów.
Dzień wcześniej, 3 czerwca, Władimir Putin zaproponował eksportować ukraińskie zboże przez kontrolowaną przez Ukraińców Odessę nad Morzem Czarnym oraz przez okupowane Berdiańsk i Mariupol nad Morzem Azowskim. “Zagwarantował” też możliwość wyjścia statków z ukrainskich portów. Mówił także o lądowych trasach eksportu ukraińskiego zboża – przez Polskę, Węgry i Rumunię. Najprostsza z tras miałaby wieść przez Białoruś – pod warunkiem zdjęcia sankcji z reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Władze Ukrainy nie przystały jednak na warunki agresora. Wczoraj Wołodymyr Zełenski powiedział na konferencji, że obecnie z ukraińskich portów wypłynąć nie może 22-25 milionów ton zboża. Do jesieni może to już być 75 milionów ton. Dodał, że omawia z Wielką Brytanią i Turcją pomysł, aby marynarka wojenna kraju trzeciego gwarantowała przepływ ukraińskiego eksportu zboża przez kontrolowane przez Rosję Morze Czarne.
– Najmocniejszą gwarancją bezpiecznego przepływu zboża byłaby jednak ukraińska broń – powiedział dziennikarzom.
pj/belsat.eu