Przewodniczący chadeckiej, opozycyjnej organizacji młodzieżowej Młody Front, białoruski ochotnik Dzianis Urbanowicz został trafiony odłamkiem w rękę. Według informacji Biełsatu, rana wymaga operacji.
Dzianis Urbanawicz ps. Waukałak (pl. Wilkołak) broni Ukrainy od samego początku rosyjskiej inwazji w szeregach Pułku Kalinowskiego. Opozycjonista został już drugi raz ranny podczas walk. Pod koniec maja trafił do szpitala w wyniku bliskiego wybuchu granatu moździerzowego – był wtedy przez dwa dni nieprzytomny i na pewien czas stracił słuch.
Białoruski ochotnik to były były więzień polityczny – w łukaszenkowskiej kolonii karnej spędził 2 lata za protest przeprowadzony z młodszym bratem w lokalu wyborczym podczas wyborów prezydenckich w 2015 roku. Po wyjściu na wolność zaangażował się w obronę przed zniszczeniem masowych grobów ofiar NKWD w Kuropatach – jego przodkowie także byli represjonowani w czasach stalinowskich.
Po wyborach prezydenckich 2020 roku Urbanowicz był wielokrotnie zatrzymywany za wykroczenia i torturowany przez białoruskie służby. By uniknąć aresztowania na podstawie art. 342 KK (“organizacja działań poważnie naruszających porządek społeczny”) opozycjonista wyjechał na Ukrainę. Po wkroczeniu na Ukrainę rosyjskich wojsk zaciągnął się na ochotnika do ukraińskiej armii.
Alona Ruwina,pj/belsat.eu