Prezydent Tadżykistanu Emomali Rahmon zarządził wczoraj mobilizację 20 tysięcy rezerwistów w celu wzmocnienia granicy z Afganistanem po tym, jak ponad 1000 afgańskich funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa uciekło przez granicę przed ofensywą talibskich bojowników.
Emomali Rahmon zapowiedział, że chciałby omówić sytuację z władzami innych krajów w regionie, w tym z Rosją, która wojskowo jest silnie obecna w Tadżykistanie. Według komunikatu Kremla prezydent Rosji Władimir Putin zapewnił, że poprze w razie potrzeby byłą republikę sowiecką w ustabilizowaniu jej granicy z Afganistanem.
Władze Tadżykistanu rozważają także utworzenie obozów dla potencjalnych uchodźców z Afganistanu.
Afgańscy talibowie w ostatnich dniach przejęli sześć kluczowych okręgów w północnej prowincji Badachszan, która graniczy zarówno z Tadżykistanem, jak i Chinami. Według rządowych urzędników ds. bezpieczeństwa siły talibskie zajęły ponad 100 dystryktów, talibowie jednak twierdzą, że kontrolują ponad 200 dystryktów w 34 prowincjach, obejmujących ponad połowę kraju.
W obliczu postępów talibów setki członków afgańskich sił bezpieczeństwa uciekło do sąsiedniego Tadżykistanu. Tylko w niedzielę tadżycka straż graniczna informowała o 1037 uciekinierach.
W niedzielę prezydent Afganistanu Aszraf Ghani rozmawiał telefonicznie z Rahmonem, aby omówić rozwój wydarzeń.
– Szczególną uwagę zwrócono na eskalację sytuacji na północnych obszarach Afganistanu, sąsiadujących z Tadżykistanem – podało w oświadczeniu biuro tadżyckiego prezydenta.
Dodano, że Rahmon wyraził duże zaniepokojenie ucieczkami członków afgańskich sił bezpieczeństwa.
Według agencji Reuters Rahmon rozmawiał w tej sprawie także z dwoma innymi przywódcami krajów Azji Środkowej – prezydentem Uzbekistanu Szawkatem Mirzijojewem i prezydentem Kazachstanu Kasymem-Żomartem Tokajewem.
pj/belsat.eu wg PAP