Jak Białoruś omija sankcje dzięki partnerom z Estonii


W ubiegłym roku dostawy białoruskich produktów naftowych przez Estonię wzrosły prawie trzykrotnie. W związku zachodnimi sankcjami było to niemożliwe bez manipulacji kodami towarowymi. Ostatecznymi beneficjentami tego przekrętu były osoby związane z białoruskim biznesmenem Mikałajem Warabiejem. Sprawę tę zbadali reporterzy Biełsatu we współpracy z Centrum Dziennikarstwa Śledczego Re:Baltica oraz portalem Delfi.

Wyniki śledztwa dziennikarskiego są dostępne na YouTube Biełsatu:

Na czym opiera się przekręt?

Dostawy produktów naftowych przynoszą białoruskim władzom miliardowe dochody. Wcześniej około połowa towarów była eksportowana przez porty państw bałtyckich. Jednak od 25 czerwca 2021 roku takie dostawy stały się formalnie niemożliwe. Stało się to po skandalicznym zmuszeniu do lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku, w związku z którym Unia Europejska nałożyła na Białoruś surowe sankcje.

Wiadomości
Wycieki z raportu ICAO. Jak białoruskie służby zmusiły samolot Ryanair do lądowania
2022.01.20 14:18

Należy zaznaczyć, że sankcje zostały nałożone na kluczowe kategorie produktów naftowych: benzynę, olej napędowy, parafinę i olej opałowy. Są one klasyfikowane jako kod towarowy 2710. Z danych, które dziennikarze śledczy uzyskali od Eurostatu, wynika, że w lipcu eksport produktów naftowych z Białorusi do UE gwałtownie spadł.

Jednak wraz z tym spadkiem nagle nastąpił “cud eksportu”. Jeszcze przed nałożeniem sankcji rozpoczął się szybki wzrost liczby dostarczanych do UE produktów naftowych oznaczonych kodem 2707, który obejmuje na przykład oleje, benzen, toluen, ksylen, naftalen i inne, nieobjęte zachodnimi restrykcjami.

Według danych Eurostatu, w ciągu ostatniego roku eksport olejów o numerze 2707 z Białorusi do UE wzrósł trzykrotnie i osiągnął 1,7 mln ton, mimo że gwałtowny wzrost nastąpił dopiero w ostatnich miesiącach 2020 roku. Porównując te wartości z danymi za rok 2019, w ciągu dwóch lat wielkość eksportu wzrosła ponad czterokrotnie. Jeśli chodzi o kwestie finansowe, “eksportowy cud” pierwszej połowy ubiegłego roku wart był ponad pół miliarda euro. Główny strumień dostaw jest kierowany do Estonii.

Czy Estonia wiedziała o dostawach?

Estońscy celnicy utrzymują, że dokładnie sprawdzają dostawy z Białorusi. Kontroli podlegają również produkty naftowe, na które nie zostały nałożone sankcje. Jeśli to konieczne, służby celne pobierają próbki z dostarczanych partii produktów i analizują je w laboratoriach.

– W tym roku przeprowadziliśmy już takie kontrole. Mieliśmy podejrzenia, że w złożonej deklaracji podano niewłaściwy kod towaru. Sprawdziliśmy to i pobraliśmy próbki. Na szczęście nasze podejrzenia okazały się nieuzasadnione – powiedziała Piret Tinkus z estońskiego Urzędu Podatkowego i Celnego.

Estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych z zaskoczeniem przyjęło informację, że przez ich kraj przechodzi większość białoruskich produktów naftowych o kodzie 2707. Później minister spraw zagranicznych Estonii Eva-Maria Liimets zaznaczyła, że “na Białoruś nie zostało nałożone całkowite embargo, a w takich przypadkach zawsze są towary i ludzie, którzy nie podlegają obecnym sankcjom”.

– Chociaż tranzyt białoruskich produktów naftowych przez Estonię w obecnej formie jest legalny, to całkowicie zgadzam się, że biorąc pod uwagę sankcje nie jest to pozytywne zjawisko – powiedziała estońska minister.

Wiadomości
Estonia rozszerza sankcje na tranzyt białoruskich produktów naftowych
2022.02.03 14:50

Premier Estonii Kaja Kallas poleciła odpowiednim ministerstwom dowiedzieć się, czy podczas tranzytu białoruskich produktów naftowych przez Estonię nie doszło do celowego naruszenia sankcji.

– W sprawie sankcji wobec Białorusi pojawiły się poważne zarzuty przeciwko naszemu państwu – powiedziała Kallas. – Sytuacja nie jest najlepsza i traktuję ją bardzo poważnie. Zasady polityki zagranicznej powinny mieć zastosowanie wewnątrz kraju. Jeśli uzgodniliśmy sankcje, powinniśmy je stosować, a jeśli są luki, należy je usunąć. W przeciwnym razie obniżymy naszą własną wiarygodność i głos na arenie międzynarodowej.

Kto stoi za “cudem eksportu”?

Dziennikarze portalu Delfi dowiedzieli się, że białoruskie produkty naftowe były transportowane do Estonii przez estońską firmę Merktrans. Przedstawiciel firmy spedycyjnej nie chciał powiedzieć, pod jakim kodem towarowym były one przewożone.

– Merktrans w 2021 roku przewiózł z Białorusi około 1,8 mln ton ładunków płynnych – powiedział członek zarządu Merktrans Alaksandr Kawalou. – Są to produkty naftowe, które nie znajdują się na liście sankcji i są tym samym dopuszczane do tranzytu przez organy celne.

Ilość produktów naftowych, przewożonych przez Merktrans, niemal całkowicie pokrywa się z danymi Eurostatu o imporcie białoruskich olejów. Kto więc stoi za interesami firmy?

Mikałaj Warabiej.
Zdj. TUT.by

Dziennikarze śledczy znaleźli powiązania między tą firmą a estońskim biznesmenem Aleksiejem Czulcem, który był wieloletnim partnerem Mikałaja Warabieja, głównego gracza na białoruskim rynku naftowym i osoby blisko związanej z władzami.

Jeden z łańcuchów powiązań wygląda następująco. Aleksiej Czulec jest członkiem zarządu Merktrans. Wcześniej był on współwłaścicielem tej firmy poprzez estoński holding Baltic Sea Bunkering. Natomiast Mikałaj Warabiej był związany z Merktransem poprzez kontrolowaną przez siebie spółkę BiełKazTrans. W 2020 roku Aleksiej Łysienkow, dyrektor filii BiełKazTrans w Moskwie, był jednocześnie szefem przedstawicielstwa Merktrans w Rosji.

Mikałaj Warabiej został również głównym akcjonariuszem spółki Nowaja Naftawaja Kampanija (NNK). Jest to jedyna prywatna firma, która ma prawo do eksportu produktów naftowych z Białorusi. W październiku 2020 roku i styczniu 2021 roku NNK sprzedała ponad dwa miliony ton oleju opałowego z dostawą przez estoński port Muuga. Według osób, które prowadzą interesy na rynku naftowym, jedną z firm, która kupiła olej opałowy od NNK, jest Tintrade. Jej działalność także jest wiązana z Aleksiejem Czulcem.

Estoński biznesmen Aleksiej Czulec (po prawej).
Zdj. Raul Mee / aripaev.ee

Mikałaj Warabiej został objęty sankcjami UE w grudniu 2020 roku. Później na czarną listę wpisano także NNK. Bruksela podejrzewała, że NNK była wykorzystywana w celu obejścia ograniczeń.

Czulec zajmuje się działalnością tranzytową i portową w krajach bałtyckich od około 30 lat. Wraz ze swoim partnerem biznesowym Siergiejem Pastiersem jest właścicielem estońskiego Portu Północnego w Paldiski. Byli również właścicielami terminali B.L.B Baltijas w Rydze. Białoruś od wielu lat eksportuje za ich pośrednictwem produkty naftowe do krajów trzecich.

W kwietniu 2021 roku spółka holdingowa Czulca i Pastiersa sprzedała terminale B.L.B Baltijas wspomnianemu wcześniej BiełKazTrans, który do grudnia 2020 roku należał do Warabieja. Jednak w łotewskim rejestrze osób prawnych jako właścicielka figurowała Białorusinka Lidzija Uszakowa. Przejęła BiełlKazTrans od Wierabieja dokładnie na tydzień przed tym, jak UE umieściła go na liście sankcji.

Niewiele o niej wiadomo, oprócz tego, że wcześniej pracowała w firmach Warabieja, była wspólniczką innego oligarchy, objętego sankcjami, Alaksieja Aleksina, w jednej z firm, którą ten prowadził wspólnie z Warabiejem (Neanafta) i współwłaścicielką restauracji Brooklyn w Mińsku. Uszakowa nie odpowiedziała na prośbę o komentarz. Jednak terminale były w jej posiadaniu tylko na krótki czas. We wrześniu 2021 roku zostały sprzedane spółce zarejestrowanej na Cyprze, której właścicielem jest obywatel Azerbejdżanu.

Zdjęcie ilustracyjne. Port Północny w Paldiski.
Zdj. wikimedia.org

Aleksiej Czulec zaprzecza, że utrzymuje jakiekolwiek stosunki biznesowe z Warabiejem:

– Nie prowadzimy razem żadnych działań biznesowych po nałożeniu na niego sankcji – zapewnia.

Należy zaznaczyć, że białoruscy handlarze ropą naftową już wcześniej dopuszczali się manipulacji kodami towarowymi. Można przypomnieć głośną historię “rozpuszczalników i rozcieńczalników”, kiedy to Białorusini kupowali w Rosji bezcłowo produkty naftowe, a następnie sprzedawali je do Europy pod przykrywką innych produktów chemicznych.

Przekręt trwał od początku 2011 do końca 2012 roku. Tylko w 2012 roku dostarczono produkty naftowe o wartości 2,8 mld dolarów. W porównaniu z rokiem 2011 wzrost wyniósł 77 proc. Firma Warabieja była jednym z uczestników tego przekrętu. W 2013 roku, pod naciskiem władz rosyjskich, które oszacowały swoje straty z tytułu reeksportu na 1,5 mld dolarów, Białoruś została zmuszona do zaprzestania realizacji przekrętu.

Białoruskie centrum śledcze “Nowaja Ziamla” dla Biełsatu

We współpracy z Re:Baltika i Delfi.ee

Analiza
Białoruska gospodarka: cud przed burzą
2021.10.15 12:23
Aktualności