Wydatki pod społecznym nadzorem

Półtora roku po rozpoczęciu przez Rosję pełnowymiarowej agresji na Ukrainie pojawia się coraz więcej pytań dotyczących tego, które inwestycje i wydatki budżetowe są w czasie wojny uzasadnione, a które można odłożyć na później. Rozbudowa muzeum Wielkiego Głodu, nowa kostka brukowa czy może serial komediowy? Czy na pewno są na to środki?

Ukraiński budżet centralny składa się obecnie głównie z wydatków na obronę. Tylko w pierwszej połowie tego roku na utrzymanie żołnierzy wydano niemal 442 miliardy hrywien (48 mld PLN) . Kolejne 230 miliardów (25 mld PLN) przeznaczono na zakup sprzętu wojskowego, broni i amunicji. Dochody budżetu w tym samym okresie wyniosły 870 miliardów hrywien (95 mld PLN).

Większość wydatków niezwiązanych z bezpieczeństwem i obroną jest finansowana dzięki pomocy zagranicznych donorów (granty i kredyty). W zeszłym roku przekazali oni 500 miliardów hrywien (55 mld PLN). Z tych pieniędzy wypłacono pensje pracownikom sfery budżetowej, emerytury oraz zapomogi. Z kolei budżety lokalne pochodzą głównie z pieniędzy z podatku dochodowego od osób fizycznych. To właśnie z nich pokrywane są lokalne inwestycje, które wzbudzają wiele wątpliwości części Ukraińców.

Bruk czy dron?

– Teraz na pewno nie jest odpowiedni czas na zmianę bruku. Brukiem nie wygnamy wroga z naszego państwa – mówił Wołodymyr Zełenski do zebranych na kongresie miejscowych i regionalnych władz w Iwano-Frankiwsku.

Zaapelował przy tym, żeby przekazywać większość środków na potrzeby obronności kraju, czyli wojskowym, miejscowej obronie terytorialnej, rannym i weteranom czy wolontariuszom pomagającym armii.

Prezydent zasugerował przy tym, że warto szukać pieniędzy poza budżetem, na przykład u sponsorów.

Te słowa doskonale wpisują się w nastroje części społeczeństwa, szczególnie tej, która jest bezpośrednio zaangażowana w walkę z rosyjskim najeźdźcą. Z jednej strony wolontariusze wychodzą z siebie, żeby przekazać żołnierzom to, co jest bardzo potrzebne na froncie, a z drugiej widzą, że ukraińskie miasta w czasie wojny pozostają niemal tak samo zadbane, jak przed 24 lutego zeszłego roku.

Wiadomości
Ukraiński weteran pokonał pieszo trasę z Kijowa do Lwowa, zbierając pieniądze dla rannych żołnierzy
2023.08.01 15:16

Chodzi tutaj szczególnie o zieleń czy drogi. Z jednej strony tego rodzaju inwestycje utrzymują miejscową gospodarkę, dając pracę, a z drugiej, co moim zdaniem jest ważniejsze, sprawiają, że Ukraińcy widzą, że ich państwo (nawet na poziomie lokalnym) funkcjonuje normalnie. Upadek, zaniedbanie przestrzeni publicznej pokazałoby, że Władimir Putin zbliża się do pokonania Ukrainy, że udało mu się zniszczyć życie codzienne mieszkańców tego kraju. Do tego, jak widać, dopuścić nie można.

Oświadczenie Zełenskiego ma jednak jeszcze jeden wymiar – pokazujący, że życie na Ukrainie choćby trochę przypomina to sprzed rozpoczęcia pełnowymiarowej wojny. W tym przypadku chodzi o życie polityczne. Jeszcze przed 24 lutego prezydent i jego otoczenie walczyło z merem Kijowa Witalijem Kliczką, nie wiedzieć czemu uznając go niemal za drugiego po Petrze Poroszence „wroga”. Wielka wojna trochę stonowała życie polityczne, które jednak czasem przebija się spod narracji o jedności narodu wobec wrogiej agresji.

Oświadczenie o bruku, które padło w miniony weekend we Frankiwsku, nie jest pierwszym w tym stylu. Tydzień wcześniej Wołodymyr Zełenski też mówił o remontach dróg, fontannach i „ozdabianiu” miast, które mogą poczekać do zwycięstwa. Była to bezpośrednia reakcja na komentarze części mieszkańców Kijowa, którzy uznali, że remont bruku na jednej z głównych arterii centrum stolicy, ulicy Bohdana Chmielnickiego, jest zdecydowanie nie na czasie.

Wiadomości
Prezes ukraińskiego Sądu Najwyższego zatrzymany przez służby antykorupcyjne
2023.05.16 08:14

W odpowiedzi mer Kijowa przypomniał, że zgodnie z prawem miejscowe władze nie mogą finansować wojska, a jedynie oddziały obrony terytorialnej (obecnie większość z nich walczy na wschodzie), które się o to zwrócą. Dodał też, że Kijów skierował na potrzeby obrony w zeszłym roku 850 milionów hrywien (92 mln PLN), a w pierwszej połowie tego roku 380 milionów (42 mln PLN). Chodzi m.in. o samochody, kamizelki kuloodporne, apteczki, drony i pomoc medyczną. Kijów przekazał też w zeszłym roku bezpośrednie wsparcie finansowe dla Buczy doświadczonej rosyjską okupacją. Według ekspertów lokalne władze teoretycznie mogą też wesprzeć wybrane resorty, ale dotąd nie określono dokładnej procedury, więc nikt z takiej możliwości nie skorzystał.

O ile jednak inwestycje w drogi (ul. Chmielnickiego w Kijowie nie remontowano od 50 lat) można zrozumieć, to wiele przedsięwzięć władz lokalnych budzi wątpliwości. Skandal wywołały na przykład władze niewielkich Kiwerców na Wołyniu, które ogłosiły, że chcą zbudować nowy stadion za 145 milionów hrywien (16 mln PLN).

Wcześniej w skandal wplątał się Departament Oświaty jednej z dzielnic Kijowa, który zakupił oficjalnie jako sprzęt dla schronów wysokiej jakości zautomatyzowane wyposażenie kuchenne do stołówek w szkołach czy przedszkolach: krajalnice do warzyw, parowar czy patelnie z ekranem dotykowym. Głośno było też o bębnach za prawie milion hrywien (110 tys. PLN), które miały służyć jako „pomoc psychologiczna dzieciom” w czasie bombardowań na zasadzie: uderzacie w bębny, nie słyszycie eksplozji. Ten zakup też spotkał się z krytyką i w końcu bębny do schronów nie trafiły.

Zakupy budzą też wątpliwości z jednej, prostej przyczyny (poza argumentem, że można je przekazać na obronność). Można je przeprowadzać, omijając przetargi i zamawiając towar bezpośrednio od sprzedawcy. Każdy, kto zna skalę korupcji na Ukrainie, zdaje sobie sprawę, jakie to niesie zagrożenia.

Wiadomości
Jedna z dzielnic Kijowa zakupiła 300 bębnów za 100 tys. zł do schronów przeciwbombowych
2023.06.14 15:44

Kultura, pop-kultura czy może Wielki Głód?

Oprócz budżetów lokalnych jest też budżet centralny. Ten też znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak okazało się, że niemal 34 miliony hrywien (3,7 mln PLN) ma zostać przeznaczonych na serial komediowy „SMT Inhulec”. Tytułowe SMT to selyszcze miskogo typu, czyli „osiedle typu miejskiego”, gdzie trafiają przesiedleńcy z Charkowa, informatycy. Rządzi tam miejscowy farmer, lokalny baron, Ołeksij „Batia” Parowoz, który każe im pracować u siebie i służyć w miejscowej obronie terytorialnej.

Pojawiły się podejrzenia, że prototypem tej postaci jest Ołeksij Poworoznik, fermer i właściciel klubu piłkarskiego FK Inhulec, właśnie lokalny baron, który zasłynął pełnymi przekleństw tyradami, w których chwali prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i gani całą pozostałą ukraińską klasę polityczną. Wolontariusze pomagający armii policzyli, że kwota 34 milionów hrywien wystarczyłaby na 385 prostych dronów dla frontu.

Niedoszły producent serialu i jednocześnie popularny aktor komediowy i showman Jurij Horbunow tłumaczył, że chodzi o to, aby w trudnych czasach podnieść ducha Ukraińców. W końcu jednak zrezygnował z państwowego finansowania. Warto tutaj dodać, że społeczeństwo dowiedziało się o tego rodzaju wsparciu budżetowym tylko dzięki systemowi Prozorro, który publikuje wyniki przetargów. Ten był ogłoszony przez państwową telewizję nadającą po rosyjsku (kanał Freedom).

Wiadomości
Rzeszów i Lwów będą razem starać się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury
2023.07.26 17:39

Pojawiły się przy tym komentarze, że kulturę trzeba wspierać nawet w czasie wojny, ale nie na projekty, które raczej utrwalają obraz, nawet w sposób komediowy, miejscowego kacyka, który kilka razy w cudowny sposób uniknął więzienia za pobicia mieszkańców wsi, ale za to popiera prezydenta i jest „patriotą”.

Wsłuchując się w głos tych Ukraińców, którzy chcą, aby jak najwięcej pieniędzy trafiało na armię, Wołodymyr Zełenski zawetował od razu przekazanie z budżetu niemal 574 mln hrywien (63 mln PLN) na zakończenie budowy nowego muzeum Wielkiego Głodu w Kijowie. Nawiasem mówiąc, współtwórcą projektu jego budynku i ekspozycji jest polski architekt Mirosław Nizio.

– Nie będę negował potrzeby dokończenia odbudowy i budowy Narodowego Muzeum Wielkiego Głodu – Ludobójstwa. Ale też nie mogę zgodzić się z proponowaną ustawą. Obecnie priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa narodowego i obronności w celu odparcia zbrojnej agresji – tak Zełenski uzasadniał weto na ustawę Rady Najwyższej o przeznaczeniu dodatkowych środków na tę placówkę.

Projekt Muzeum Wielkiego Głłodu - Ludobójstwa w Kijowie, zdj.: nizio.com.pl
Projekt Muzeum Wielkiego Głodu – ludobójstwa w latach 1932-33 – w Kijowie.
Zdj. nizio.com.pl

Sytuacja jest o tyle absurdalna, że pieniądze pochodziły od zagranicznych donorów, a tym samym, jak pisałem na początku, nie można ich skierować na cele wojskowe. Jednocześnie nawet przedstawiciele rządzącej partii prezydenckiej Sługa Narodu przekonują, że muzeum zostanie dokończone do 90. rocznicy Wielkiego Głodu przypadającej jesienią. Sprawa skończyła się na razie dymisją ministra kultury Ołeksandra Tkaczenki.

Co pokazują nam te sprawy? Ukraińcy pilnie patrzą władzy na ręce, ułatwiają to mechanizmy służące walce z korupcją i zapewniające przejrzystość wydatków publicznych, które – jak widać – dość dobrze pracują. Po trzecie, władze, przede wszystkim w osobie prezydenta, uważnie wsłuchują się w nastroje społeczne. Problemem jest jednak to, że często przez to przekraczają granicę populizmu.

Wiadomości
Ukraina. Dymisja ministra kultury i polityki informacyjnej
2023.07.27 13:24

Piotr Pogorzelski/ belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności