Unijne sankcje dyplomatyczne oficjalnie przedłużono do połowy września.
Za działania podważające integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy zakaz wjazdu do Wspólnoty i zamrożone mienie w Europie nadal będzie miało 177 osób.
Na unijnej „czarnej liście” są separatyści z Krymu, a także rosyjscy politycy i wojskowi – w tym kilku bliskich współpracowników prezydenta Władimira Putina. Sankcjami objętych jest również 48 firm, które nadal będą miały zablokowane aktywa na terenie Wspólnoty.
Sankcje te zostały nałożone w marcu 2014 roku i co pół roku są przedłużane bez dyskusji, bo nie wzbudzają kontrowersji. Różnie bywa przy okazji przedłużania restrykcji gospodarczych nałożonych na Rosję w połowie 2014 roku za wojnę na Ukrainie. Kraje utrzymujące bliskie relacje z władzami na Kremlu próbują przekonywać, że sankcje należy złagodzić albo zawiesić.
Do tej pory udawało się jednak utrzymać jednomyślność: kiedy przychodziło do decyzji, jak dotąd przeważała opinia państw, które opowiadały się za utrzymaniem sankcji wobec Moskwy za łamanie porozumień mińskich o zawieszeniu broni na wschodzie Ukrainy.
cez/belsat.eu wg zw.lt, inf.wł.