Dlaczego Łukaszenka uznał Krym za rosyjski? Reakcje z Białorusi, Ukrainy i Rosji


30 listopada w wywiadzie dla rosyjskiego propagandysty Dmitrija Kisielewa Alaksandr Łukaszenka uznał anektowany przez Rosję ukraiński Krym za „de facto i de iure” rosyjskie terytorium i powiedział, że zamierza odwiedzić półwysep. Zasugerował także Władimirowi Putinowi ponowne rozmieszczenie rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi. Sprawdziliśmy, jakie głosy na temat tej wypowiedzi dochodzą z Białorusi, Ukrainy i Rosji.

Alaksandr Łukaszenka i Krym. Grafika na podstawie zdjęcia: Sergey Lavrov & Alexander Lukashenko / MSZ Rosji / Flickr

Kto jeszcze uznał Krym za rosyjski

Pod koniec zimy 2014 roku na Krymie pojawiły się uzbrojone „zielone ludziki”: bojownicy bez znaków rozpoznawczych żadnego państwa, którzy, jak później przyznał Władimir Putin, byli rosyjskimi żołnierzami. 16 marca, pod kontrolą „zielonych ludzików”, na Krymie odbyło się referendum w sprawie przyłączenia do Rosji. 18 marca Rosja zaanektowała Krym.

Większość państw świata i organizacji międzynarodowych nie uznała ani referendum, ani aneksji za legalne. Stanowisko Rosji poparły Kuba, Nikaragua i Korea Północna, a także częściowo uznane władze Afganistanu (wcześniej demokratyczne, obecnie talibowie), Wenezueli i Syrii.

Wiadomości
Łukaszenka nazwał Krym de facto i de iure rosyjskim
2021.12.01 06:21

Za rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ o nieuznawaniu aneksji Krymu zagłosowało 100 państw, przeciw było 11. Wśród przeciwników znalazły się Rosja, Armenia, Białoruś, Boliwia, Wenezuela, Zimbabwe, Korea Północna, Kuba, Nikaragua, Syria i Sudan. Od głosu wstrzymały się Chiny, Indie, Pakistan, Brazylia i 54 inne kraje. Emiraty Arabskie, Iran i 22 inne kraje nie wzięły udziału w głosowaniu.

Od 2014 roku białoruskie władze unikały bezpośredniego uznania Krymu za rosyjski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych informowało, że „stanowisko nie uległo zmianie”, ale nigdy nie precyzowało, jakie stanowisko w sprawie Krymu Białoruś przyjęła na początku. Łukaszenka także unikał odpowiedzi na to pytanie.

Jak na słowa Łukaszenki zareagowała Rosja

Władze rosyjskie oczywiście przyjęły słowa Łukaszenki z zadowoleniem, ale bez przesadnego entuzjazmu. Putin nie skomentował wypowiedzi Łukaszenki, a rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow nie odpowiedział na pytania dziennikarzy o Łukaszenkę i Krym.

Lotnisko w Symferopolu. Zdj Sergei Malgavko / TASS / Forum

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział jedynie, że Białoruś nie musi uchwalać specjalnych ustaw, aby formalnie uznać Krym za rosyjski, natomiast inne państwa muszą zdawać sobie sprawę, że jeśli chcą współpracować z Rosją, muszą uznać aneksję. Szef rosyjskich władz Krymu Siergiej Aksjonow napisał, że chętnie powita Łukaszenkę na Krymie i że wizyta „otworzy ogromne możliwości w zakresie rozwoju stosunków między Białorusią i Krymem”.

Znany rosyjski dziennikarz Oleg Kaszyn uważa, że „długo oczekiwany akt sojusznika okazał się tak samo chamski i upokarzający dla Rosji jak wszystkie poprzednie”, ponieważ Łukaszenka zdecydował się na niego dopiero wtedy, gdy został „przyparty do muru”.

Z kolei w prowadzonym anonimowo rosyjskim kanale w Telegramie „Generał SWR” (SWR – Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej) z 200 tys. subskrybentów czytamy, że „Putin i całe kierownictwo na Kremlu jest oszołomione i otwarcie nie rozumie przyczyn nagłego, można powiedzieć wręcz agresywnego, zwrotu Alaksandra Łukaszenki w kierunku nie tylko życzeń, ale i nadziei rosyjskiego prezydenta”. Kanał donosi, że Łukaszenka rzekomo zgodził się nawet ustąpić ze stanowiska szefa „parlamentu Państwa Związkowego” (ta informacja nie jest potwierdzona).

Co mówi się na Ukrainie

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba skomentował słowa Łukaszenki w Rydze, gdzie przebywał on na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO. Powiedział, że „nie ma sensu oceniać każdego przejawu strumienia świadomości Łukaszenki” – trzeba oceniać jego działania. Dodał, że jeśli Białoruś uzna aneksję Krymu, będzie to „nieodwracalny cios dla stosunków ukraińsko-białoruskich, a Ukraina „będzie działać zgodnie z pełnym programem”.

Wiadomości
“Strumień świadomości”. MSZ Ukrainy oceniło wypowiedź Łukaszenki w sprawie przynależności Krymu
2021.12.01 10:47

Niewiele osób na Ukrainie przyjęło słowa Łukaszenki z zadowoleniem. Jedynie deputowany Rady Najwyższej Jewhen Szewczenko, wykluczony z partii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Sługa Narodu po spotkaniu z Łukaszenką, zarzucił swojej byłej partii, że Łukaszenka uznał Krym za rosyjski z powodu niechęci Ukrainy do polepszenia stosunków z białoruskim reżimem.

Szef zarządu ukraińskiego Centrum Studiów Politycznych Penta Wołodymyr Fesenko wyjaśnił w w wywiadzie dla Espreso TV, że Łukaszenka wcześniej starał się utrzymać równowagę między Rosją a Ukrainą, ale teraz znalazł się w pułapce i „jest zmuszony robić wszystko pod dyktando Putina, ponieważ chce zachować swój urząd”.

Zdj: Sergei Malgavko / TASS / Forum

Natomiast dyrektor Ukraińskiego Instytutu Przyszłości Wadym Denysenko, uważa, że słowne groźby ukraińskiego MSZ „wywołują śmiech” i zwraca uwagę, że istnieją trzy zagrożenia dla Ukrainy ze strony Białorusi, na które nie ma jasnej odpowiedzi: kryzys migracyjny, uzależnienie od białoruskiego paliwa i konieczność importu energii elektrycznej z Białorusi.

Opinie z Białorusi

Z kolei szef białoruskiego Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka podkreślił, że stanowisko sił demokratycznych na Białorusi jest niezmienne – Łukaszenka nie jest prezydentem. Jak pisze Łatuszka, pytaniem pozostaje to, za kogo Łukaszenkę uważa rząd ukraiński, który powinien ogłosić nieuznanie Łukaszenki za prezydenta, wydalić ambasadora Białorusi i nałożyć ostre sankcje gospodarcze.

– Krym to Ukraina. Białoruś to nie Rosja. Łukaszenka nie jest prezydentem – podsumowuje Łatuszka.

Koordynator kampanii „Europejska Białoruś” Andrej Sannikau również radzi Ukrainie działać bardziej zdecydowanie: wysłać pilną prośbę do białoruskiego MSZ z prośbą o wyjaśnienie oficjalnego stanowiska, a jeśli nie będzie odpowiedzi w ciągu 24 godzin, powinni „zacząć postrzegać sytuację jako realne zagrożenie, a nie latami próbować ją ignorować”.

Politolog Waler Karbalewicz nazywa kwestię ukraińską „ostatnim asem w rękawie, którym Łukaszenka gra z Rosją”, Jak twierdzi ekspert, Łukaszenka czekał z tym ruchem do ostatniej chwili, a teraz stał się „marionetką Rosji nawet w oczach państw postsowieckich” i znalazł się „na równi z Abchazją i Osetią Południową”. Politolog nie wyklucza opcji, że Łukaszenka chce udobruchać Putina, aby ten poparł „wariant tranzytu władzy, który zaplanował Łukaszenka”.

Wiadomości
Mińsk niemal uznaje Krym za rosyjski. Kijów się niepokoi
2021.11.10 18:27

Historyk i publicysta Alaksandr Frydman uważa, że uznając Krym za rosyjski, Łukaszenka nie tylko „zgodził się na rolę rosyjskiej marionetki”, ale też „pozbawia się pola do jakiegokolwiek manewru zarówno na zachodzie, jak i na Ukrainie”.

Zdj. Sergei Malgavko / TASS / Forum

Prowadzony anonimowo kanał telegramowy „Cynic” (22 tys. subskrybentów) przyczyn ustępstw Łukaszenki upatruje w niepowodzeniu kryzysu migracyjnego, poszukiwaniu przez Rosję kontaktów z białoruską opozycją oraz „referendum, którego reżim tak naprawdę nie chce przeprowadzać” – opcji Łukaszenki „nie chce ani naród, ani Zachód, ani Kreml”.

Inny anonimowy kanał na w Telegramie „Mifologija Biełarusi” (ros „Mitologia Białorusi”) (7 800 subskrybentów) przypomina, że Łukaszenka miał odwiedzić Krym jeszcze 4 listopada, aby podpisać tam umowy integracyjne z Putinem, ale tydzień wcześniej demonstratywnie udał się na oddział covidowy jednego ze szpitali i pokazał przed kamerą, że nie potrafi prawidłowo założyć respiratora. Kanał uważa, że Kreml zgodzi się na pomoc finansową dla Łukaszenki po jego fizycznym przybyciu do Sewastopola.

Opinie
Ukraina osaczona ze wszystkich stron
2021.11.30 16:10

Z kolei anonimowy kanał telegramowy „Nick i Mike” (64 tys. subskrybentów) uważa, że słowa o Krymie mają na celu odwrócenie uwagi od niepowodzenia kryzysu migracyjnego, “aby wypełnić realną treścią historię wojny z Ukrainą” i powstrzymać Kreml przed szukaniem alternatywy dla Łukaszenki.

P.S. Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell napisał po spotkaniu z ukraińskim premierem 1 grudnia, że rozmawiano nie tylko o sytuacji na wschodnich granicach Ukrainy, ale także na nielegalnie zaanektowanym Krymie. Dodał, że „Unia Europejska „stanowczo i zdecydowanie popiera integralność terytorialną Ukrainy”.

aa, ksz/belsat.eu

Aktualności