Kręta droga dyktatury. Jak zmieniała się retoryka Łukaszenki w czasie rosyjsko-ukraińskiego konfliktu


W ciągu ośmiu lat rosyjsko-ukraińskiego konfliktu Alaksandr Łukaszenka zajmował już wszystkie możliwe pozycje: od zwolennika neutralności i pokojowego rozwiązania konfliktu do zagorzałego lobbysty militarystycznej polityki Kremla i współsprawcę agresji przeciwko Ukrainie. Co więcej, zmiany te nie były stopniowe i konsekwentne: dyktator na pewien czas porzucał niektóre narracje, a potem nagle do nich wracał, jak gdyby nigdy nic. Przypominamy, jak zmieniała się retoryka Łukaszenki od wiosny 2014 roku do dziś.

Pierwsze stadium: wahanie się u boku Putina (2014)

Najczęściej zachowanie reżimu Alaksandra Łukaszenki w odniesieniu do rosyjsko-ukraińskiego konfliktu do 2020 roku jest charakteryzowane jako konsekwentna postawa neutralności i dystansowania się od agresji Władimira Putina. Jednak w rzeczywistości wyglądało to nieco inaczej: początkowo, w 2014 roku, większość wypowiedzi Łukaszenki była zgodna z retoryką Kremla.

Zdjęcie ilustracyjne.
Zdj. Yekaterina Shtukina / TASS / Forum

Pierwszą publiczną reakcją Łukaszenki na rosyjską agresję na Ukrainę nie było wcale wezwanie do dialogu i wprowadzenia sił pokojowych, ale prośba o rozmieszczenie rosyjskich sił lotniczych na Białorusi.

W tym czasie Łukaszenka usprawiedliwiał działania Rosji na Krymie i w Donbasie, twierdząc, że Ukraina powinna negocjować bezpośrednio z samozwańczymi republikami (do czego zawsze dążył Kreml). Publicznie obiecał, że w razie konfliktu między Rosją a NATO poprze Putina, niezależnie od tego, kto jest winien i kto ma rację.

Łukaszenka porównał tragiczne wydarzenia w Odessie w maju 2014 roku do zbrodni nazistowskich, a podczas spotkania z Putinem dodał dwuznacznie, że “nasi ludzie” na Ukrainie “wołają o pomoc i domagają się reakcji”.

Wiadomości
Łukaszenka chwali się, że na Białorusi panuje “dyktatura dobrobytu”
2022.04.30 08:53

Pojawiła się też dziwna propozycja, by użyć białoruskiej armii w Donbasie “nie jako sił pokojowych” (do dziś nie jest do końca jasne, co miał przez to na myśli).

Jednocześnie Łukaszenka z dużym rozdrażnieniem reagował na pomysł, by stał się on pośrednikiem i rozjemcą w konflikcie ukraińskim wiosną i latem 2014 roku.

– Nawet nie proponujcie mi takiej roli. Nienawidzę pośredników i rozjemców – powiedział Łukaszenka ukraińskim dziennikarzom.

Jednocześnie białoruski prezydent nie pozwolił na połączenie swojej polityki zagranicznej z linią Moskwy. Nie pogratulował Putinowi aneksji Krymu. Oświadczył, że popiera integralność terytorialną Ukrainy i nie ma zamiaru uznawać Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Kiedyś Łukaszenka powiedział nawet, że “bojowników walczących z Ukraińcami należy zniszczyć”.

Aktualizacja
Łukaszenka: nie było „planowania jakiejś tam wojny”
2022.02.24 10:04

Ówczesną ambiwalencję Łukaszenki najlepiej ilustruje jego spotkanie z pełniącym obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandrem Turczynowem pod koniec marca 2014 roku. Turczynow chciał się wtedy dowiedzieć od Łukaszenki, czy należy spodziewać się uderzenia z kierunku białoruskiego.

– Obiecał, że Rosjanie nie zaatakują nas z terytorium jego kraju. Ale kiedy się żegnaliśmy, powiedział: W ostateczności ostrzegę was dzień wcześniej – opowiadał później Turczynow.

Drugie stadium: kurs na utrzymanie pokoju (2015-2020)

W 2015 roku, po podpisaniu porozumień mińskich, Łukaszenka zaczął coraz bardziej dystansować się od polityki zagranicznej Kremla. Białoruscy dyplomaci zaczęli aktywnie promować wizerunek kraju jako “gwaranta stabilności i bezpieczeństwa” w regionie.

Zdjęcie ilustracyjne.
Zdj. Vasily Fedosenko / Reuters / Forum

W 2017 roku Mińsk publicznie zaproponował wprowadzenie białoruskich sił pokojowych do strefy konfliktu. W lutym 2018 roku Łukaszenka powiedział, że jest gotów wysłać do Donbasu 10 tys. żołnierzy.

Wiadomości
Zełenski uważa, że to Białorusini powstrzymali Łukaszenkę przed przystąpieniem do wojny
2022.04.05 15:13

Łukaszenka nie określał już wojny w Donbasie mianem “wojny domowej” – mówił niemal wprost, że jest to konflikt między Rosją a Ukrainą. Zniknęła również idea podmiotowości samozwańczych republik: Łukaszenka twierdził bowiem, że negocjacje powinny być prowadzone bezpośrednio przez Moskwę i Kijów.

Ta retoryka zachowała się do wiosny 2021 roku.

Trzecie stadium: totalny militaryzm (2021-2022)

Po dramatycznych wydarzeniach na Białorusi w 2020 roku i rosnącym wpływie Rosji na kraj, Kijów przestał postrzegać Mińsk jako platformę negocjacyjną. Wiosną 2021 roku Łukaszenka powrócił do starej narracji: podczas rozmów w Moskwie poparł pomysł Putina dotyczący bezpośrednich negocjacji między władzami ukraińskimi a tzw. ŁRL i DRL.

29 listopada na spotkaniu w białoruskim Ministerstwie Obrony Łukaszenka obiecał, że w razie wojny z Ukrainą stanie po stronie Rosji:

– Oni doskonale zdają sobie z tego sprawę: jeśli znowu zaczną wojnę w Donbasie czy gdzieś na granicy z Rosją, Białoruś nie będzie stała z boku. I jest jasne, po czyjej stronie stanie – powiedział.

Wiadomości
OBWE nie uznaje Białorusi za państwo-agresora
2022.04.13 18:36

Od tego czasu retoryka Łukaszenki stała się otwarcie militarystyczna. Zadeklarował zamiar zwiększenia kontyngentu wojskowego na granicy z Ukrainą i obiecał, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by “Ukraina była nasza”. 17 stycznia ogłoszono nieplanowane rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Związkowa Stanowczość 2022, pod pozorem których wojska rosyjskie zostały przerzucone na Białoruś i rozpoczęły przygotowania do inwazji na Ukrainę.

Zdjęcie ilustracyjne.
Zdj. president.gov.by

Podczas przemówienia do Zgromadzenia Narodowego 28 stycznia słowo “wojna” padło z jego ust 36 (!) razy.

– Będzie wojna, czy nie? Tak, będzie – powiedział.

A po pauzie sprecyzował, że stanie się tak tylko w dwóch przypadkach: bezpośredniej agresji przeciwko Białorusi lub Rosji.

W ostatnich tygodniach przed wojną Łukaszenka odwiedzał z kontrolą obiekty wojskowe, oskarżał ukraińskie władze o nieprzewidywalność i nieodpowiedzialność, powtarzał frazesy rosyjskiej propagandy o “radykalnych nacjonalistach” i “faszystach” w Kijowie. Wyraził poparcie dla uderzeń rakietowych “i nie tylko” przeciwko Ukrainie. Łukaszenka ponownie zapewnił, że w przypadku konfliktu zbrojnego w Donbasie białoruska armia będzie działać “dokładnie tak samo jak rosyjska”.

Dyktator zapewniał też, że wojna potrwa “najwyżej 3-4 dni”, ponieważ na Ukrainie “nie będzie nikogo, kto mógłby walczyć przeciwko nam”. Zagroził również, że jeśli Zachód będzie chciał się wtrącić do konfliktu, to wspólne wojska Rosji i Białorusi dojdą aż do kanału La Manche.

Analiza
Od ataków terrorystycznych po „opcję syryjską”. Jak Putin stawał się nowym Hitlerem
2022.04.18 13:09

Stadium czwarte: dezorientacja i próba cofnięcia się w czasie (po 24 lutego)

Blitzkrieg Putina na Ukrainie jednak się nie powiódł, więc retoryka Łukaszenki znów uległa radykalnej zmianie. Nie groził już nikomu wojną, zaprzestał inspekcji obiektów wojskowych i noszenia munduru.

Już w pierwszych godzinach wojny na pełną skalę Łukaszenka na spotkaniu z siłami bezpieczeństwa sformułował swoje nowe podejście w następujący sposób:

– W żadnym wypadku nie możemy dać się wciągnąć w gó*** z jednej strony i stać się zdrajcami z drugiej – a więc trzeba uniknąć bezpośredniego zaangażowania białoruskiej armii w agresję na Ukrainę, ale jednocześnie nie wyjść w oczach Putina na zdrajcę.

W związku z tym Łukaszenka zaczął jednocześnie prezentować trzy sprzeczne narracje.

  • Narracja pierwsza: Białoruś jest platformą negocjacyjną

Łukaszenka już 24 lutego po raz pierwszy zgłosił propozycję przeprowadzenia w Mińsku negocjacji

“trzech narodów słowiańskich”. Jednak zaraz potem dodał, że w tych rozmowach Ukraina powinna przyjąć warunki rosyjskie, żeby sytuacja się nie pogorszyła.

Zdjęcie ilustracyjne.
Zdj. SPUTNIK / Reuters / Forum

Trzy dni później był już gotowy, by pełnić jedynie rolę technicznego organizatora platformy. 27 lutego, kiedy w porządku obrad był temat negocjacji dwustronnych, Łukaszence udało się przekonać Wołodymyra Zełenskiego do zorganizowania spotkania delegacji rosyjskiej i ukraińskiej na terytorium Białorusi, w pobliżu rzeki Prypeć. Następnie, na początku marca, odbyło się kolejne spotkanie. Białorusi nie udało się jednak odzyskać statusu platformy do negocjacji, ponieważ sprzeciwili się temu ukraińscy przywódcy. Oficjalne stanowisko Kijowa jest jasne: negocjacje muszą być prowadzone w kraju, z którego terytorium nie leciały i nie lecą w kierunku Ukrainy żadne rakiety.

Analiza
Czy rosyjska inwazja na Białoruś była możliwa w 2020 roku? Analiza dokumentu ukraińskiego wywiadu
2022.04.23 16:47
  • Druga narracja: to Ukraina przygotowywała atak na Białoruś

Łukaszenka musiał nie tylko zdystansować się od wojny, ale także usprawiedliwić swój współudział w agresji i wesprzeć Putina na płaszczyźnie propagandowej. 11 marca, podczas spotkania z Putinem w Moskwie, Łukaszenka wygłosił oświadczenie, które szybko stało się internetowym memem:

– Zaraz wam pokażę, skąd przygotowywano atak na Białoruś. I gdyby sześć godzin przed operacją nie przeprowadzono prewencyjnego uderzenia na pozycje – cztery pozycje, zaraz pokażę, przywiozłem mapę – zaatakowaliby nasze wojska, wojska Białorusi i Rosji, które były na ćwiczeniach. Tak więc nie rozpoczęliśmy tej wojny, mamy czyste sumienie.

Ponadto Łukaszenka kilkakrotnie mówił, że Ukraina rzekomo wystrzeliła rakiety w kierunku terytorium Białorusi, ale zostały one zestrzelone przez siły obrony przeciwlotniczej. Oczywiście, nie przytoczył żadnych dowodów, nawet nie próbował.

– Zniszczyli [pocisk – Belsat.eu] nad Prypecią. Leży gdzieś tam nad rzeką. Kto jest ciekawy, kto ma blisko, niech idzie i popatrzy – powiedział w wywiadzie dla japońskiego kanału telewizyjnego TBS.

  • Trzecia narracja: nie mamy z tym nic wspólnego

Już w pierwszych dniach wojny Łukaszenka skarżył się, że jego wrogowie przedstawiają Białoruś jako stronę w wojnie. Twierdził, że w rzeczywistości terytorium Białorusi nie jest wykorzystywane do działań wojennych, choć jednocześnie przyznał, że doszło do ataków rakietowych na Ukrainę.

Wiadomości
„Nie chcę, ale muszę?” Łukaszenka zapewnia, że nie popiera wojny
2022.03.19 12:58

Im bardziej pogarszała się sytuacja armii rosyjskiej na Ukrainie, tym wyraźniej rysowała się ta narracja. 7 kwietnia, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, Łukaszenka skarżył się, że Zachód “bez dowodów zrobił z Białorusi wspólnika agresora”.

– Wrzucili nas do jednego worka z Rosją – powiedział.

Zdjęcie ilustracyjne.
Zdj. Peter Kovalev / TASS / Forum

Łukaszenka po raz kolejny próbował zaprezentować się jako rozjemca, który czyni starania, by “nawiązać dialog między stronami konfliktu”. W związku z tym zaproponował nawet, by Białoruś wzięła udział w rozmowach pokojowych jako strona negocjacji.

– Nie może być mowy o odrębnych ustaleniach za plecami Białorusi – stwierdził.

Wiadomości
Specjalny przedstawiciel USA ds. Białorusi: Łukaszenka sprzedał suwerenność Białorusi, by utrzymać się przy władzy
2022.04.22 16:49

rr, ksz/ belsat.eu

Aktualności