“Czuję się Japonką”. Rozmawialiśmy z Miss Japonii 2024, która urodziła się na Ukrainie


Organizowany od 1950 roku japoński konkurs piękności po raz pierwszy wygrała naturalizowana obywatelka – koronę Miss Japonii otrzymała pochodząca z Ukrainy Karolina Shiino. W rozmowie z Biełsatem przyznała, że właśnie przez swoje pochodzenie nie liczyła na zwycięstwo, a podczas przygotowań spotykała się z hejtem na tle rasistowskim.

– Byłam po prostu w szoku, nie mogłam uwierzyć i nie mogłam powstrzymać emocji – przyznała Karolina Shiino korespondentowi Biełsatu.

Dziewczyna nie liczyła na zwycięstwo, dlatego była szczęśliwa z samego dostania się do finału.

– Bardzo chciałam zostać Miss Japonii, ale myślałam, że mnie nie wybiorą, bo jednak nie wyglądam jak Japonka. Myślałam, że wybranie mnie spowoduje wielkie oburzenie. Dlatego byłam bardzo szczęśliwa z trafienia do finału i przejścia treningu – zaznaczyła.

Kandydatki do udziału w konkursie mogły się zgłaszać korespondencyjnie i internetowo. Po wstępnych castingach wybrane zostały zaproszone na rozmowę kwalifikacyjną, a następnie podzielone na dwie grupy – zgodnie z podziałem Japonii na Wschodnią i Zachodnią. Następnie były seminaria i szkolenia, które kończyły się wyborem finalistek.

– Przygotowania finalistek trwały cztery miesiące, uczestniczyłyśmy w trzydziestu zajęciach. Uczyłyśmy się japońskiej historii, sztuki, ikebany [tradycyjnej sztuki układania kwiatów – przyp. belsat.eu]. Wszystkiego co japońskie, ale także poruszania się po wybiegu, make-upu i przemawiania. Co tydzień ćwiczyłyśmy, robiłyśmy próby. Podczas konkursu mogli nam zadać pytanie na dowolny temat i musiałyśmy być gotowe odpowiedzieć – tłumaczy dziewczyna.

Miss Japonii 2024 Karolina Siino w japońskim stroju narodowym.
Zdj. karolina0824 / Instagram

Karolina przeprowadziła się do Japonii jako pięciolatka, gdy jej mama wyszła za mąż. 

– Pamiętam, że jak tylko przyjechałam do Japonii, to wszystko było bardzo ciekawe, wszystko było nowe. Języka japońskiego uczyłam się sama, więc w szkole nie było mi bardzo ciężko, bo mogłam rozmawiać i czytać po japońsku – pochwaliła się.

Reportaż
75-letni Japończyk sprzedał swój dom, by pomagać mieszkańcom Charkowa WIDEO
2023.04.30 12:42

Przyznała, że do ojczyzny przyjeżdża co jakiś czas – ostatni raz sześć lat temu.

– Na Ukrainie mieszka siostra mamy, moja ciotka, a także stryjeczni bracia mamy. Mam na Ukrainie wielu krewnych, piszemy do siebie i rozmawiamy przez telefon – mówi.

Miss Japonii 2024 Karolina Siino.
Zdj. karolina0824 / Instagram

Mimo ukraińskich korzeni, Karolina uważa się jednak za Japonkę. Swoim udziałem w konkursie piękności chciała pokazać, że najważniejsze jest to, jak ludzie się identyfikują, a nie jak wyglądają. 

– Chciałam, żeby ludzie więcej się o mnie dowiedzieli. Że jest taka dziewczyna: wygląda jak Ukrainka, ale żyje jak Japonka. Że są tacy ludzie, nie tylko ja, bo takich ludzie jest wielu. Chciałam, by w Japonii więcej o nas wiedzieli i lepiej nas rozumieli, by ludzie zaczęli patrzeć w głąb. Chciałam sprawdzić, czy uznają mnie za Japonkę – tłumaczy Biełsatowi.

Przyznaje, że podczas przygotowań do konkursu piękności spotkała się z hejtem na tle rasowym – niektórzy byli przeciwni obecności imigrantki pośród najpiękniejszych Japonek.

– Słyszałam, co o mnie mówiono, ale nie przyjmowałam tego negatywnie, bo wiem, że różni ludzie mają różne poglądy. Uważam, że moje zwycięstwo coś zmieni. Ludzie zaczną myśleć o tożsamości, że nie wszyscy czują się tymi, na kogo wyglądają. Może być tak, że ktoś cierpi na jakąś chorobę, ale nie jest chory. Może być tak, że ktoś czuje się dziewczyną, choć nie urodził się dziewczyną. Są różne sytuacje. Nadszedł czas, by akceptować wszystkich i rozumieć się wzajemnie – podkreśliła Karolina Shiino.

Raport
Miss Białorusi, „partnerka” syna i modelki. Kim są nowe dziewczyny w otoczeniu Łukaszenki?
2023.12.16 11:47

belsat.eu

Aktualności