Liberalny czy konserwatywny - nowy polski rząd chce wejść na Ukrainę. Polska w rosyjskich mediach


Wybory parlamentarne w Polsce dalej są tematem do dyskusji w rosyjskich mediach. Akurat mają ten komfort, że w ich kraju takie dyskusje od lat są niemożliwe, a więc obywatel nie ma żadnego porównania.

„Interes polski versus postępowa ludzkość”

Politolog Rościsław Iszczenko na łamach portalu Ukraina.ru zwierza się, że polscy konserwatyści nie są tu lepsi od polskich liberałów. Pierwsi, jego zdaniem, chcą wkroczyć na Zachodnią Ukrainę ze względu na obronę interesów Polski, a drudzy ze względu na interes „całej postępowej ludzkości” a także UE.

– Nas to ani grzeje, ani ziębi, bo z profilu czy en-face to będzie dalej ta sama polska armia. I ci i tamci boją się rosyjskiej armii. Bo jak zaczną spadać bomby na polskie miasta, to ludzie zaczną pytać, „czy potrzebny nam jest Lwów za taką cenę” – dodaje.

Według logiki rosyjskich propagandystów brak polskich żołnierzy na Ukrainie, to żaden dowód na pokojowe zamiary Polski. A wręcz odwrotnie – polska armia wręcz marzy o wkroczeniu i tylko fakt, że na Ukrainie są już Rosjanie, ją odstrasza. Ukraińcy powinni być w ogóle Rosjanom wdzięczni, że atakując ich – w rzeczywistości bronią ich przed perfidnymi Polakami.

“Oszukani wyborcy”

Z kolei gazeta biznesowa Wzglad analizując przyszłość Polski po wyborach, konstatuje, że „Polacy głosowali, żeby pogorszyć poziom swojego życia”:

– Polacy, którzy głosowali za zwiększeniem swojego dobrobytu, od kilku tygodni znajdują się w pozycji osób oszukanych przez oszustów. Obserwują werbalne balansowanie wybranych przez siebie przedstawicieli i martwią się, co czeka Polskę w przyszłym roku – pisze analityk polityczny Oleg Chawicz.

W opinii rosyjskiego eksperta każdy demokratyczny wybór oznacza właśnie „pogorszenie” poziomu życia i w ogóle oszustwo, bo zwycięzcy już zapowiadają „zaciskanie pasa”. Ciekawe są to rozważania obywatela kraju, który w wyniku wywołanej przez siebie wojny znacząco obniżył poziom życia swoich mieszkańców. Kraju, w którym rządzący autokrata w ogóle nie musi składać żadnych obietnic, bo elita polityczna nie ustaje w przekonywaniu, że nie ma dla niego alternatywy i bez niego nastąpi katastrofa.

Rosyjscy propagandyści w ogóle lubują się w analizowaniu normalnego demokratycznego procesu, w którym nie brakuje i populizmu, i politycznych kłótni jako przykładu anarchii i oszustwa. Akurat mają tu komfort, bo w ich kraju takie dyskusje od lat są niemożliwe, a więc obywatel nie ma żadnego porównania.

Zresztą o kłopotach w formowaniu polskiego rządu pisze też RIA Nowosti, twierdząc, że „Rozmowy koalicyjne w Polsce komplikują kontrowersje wokół aborcji”. I co ciekawe, powołują się na anonimowego uczestnika rozmów. Okazuje się, że rosyjska propagandowa agencja ma bezpośredni wgląd w formowanie się w Polsce koalicyjnej większości.

„Ostatnie rezerwy”

Ta sama RIA Nowosti, a za nią Lenta.ru i Izwiestia, informuje swoich czytelników o sensacyjnych doniesieniach z Polski nt. stanu ukraińskich sił na froncie. Niezawodnym źródłem jest jak zwykle portal „Myśl Polska” (wydawany przez fundację im. R. Dmowskiego), który od miesięcy pisze dokładnie to, co rosyjscy propagandyści chcą usłyszeć.

Otóż felietonista MP Krzysztof Podgórski wieszczy, że naczelny dowódca armii ukraińskiej gen. Walerij Załużny został zmuszony do rzucenia na front „ostatnich rezerw”. A to dlatego, „i tylko amator może temu zaprzeczyć”, że „inicjatywa przeszła w ręce Rosji”.

Rosjanie wprawdzie nie dowiedzą się, że następstwem tej „inicjatywy” jest hekatomba rosyjskich oddziałów pod Awdijiwką, co pokazują dane europejskich wywiadów i liczne filmiki, na których widać palące się dziesiątki rosyjskich pojazdów wojskowych. Otuchy dodaje im za to Myśl Polska, która, ma się wrażenie, wręcz modli się o klęskę sąsiedniej Ukrainy i kibicuje Rosjanom. 

Aż dziw bierze, że rosyjskie media tak skąpo zacytowały Podgórskiego, wręcz rozpływającego się nad śmiałością planów szefa rosyjskiego sztabu gen. Walerija Gierasimowa, który „musiał znaleźć sposób na przeprowadzenie manewru, w świetle reflektorów” i pod okiem obiektywów amerykańskich satelitów i przeprowadzić sprawną „maskirowkę”.

Felietonista MP pisze o tych „wielkich wyzwaniach” tak plastycznie, jakby jednocześnie siedział w sztabie za plecami rosyjskich generałów i w rosyjskich okopach na ukraińskim stepie. Opisuje np. „heroiczną i pełną poświecenia obronę” rosyjskich spadochroniarzy.

Rosyjskie propagandowe media wyjątkowo doceniają taką publicystykę i stąd niszowa Myśl Polska regularnie może liczyć na przedruki.

Media
Autodezinformacja – jak rosyjska propaganda powołuje się na samą siebie. Polska w rosyjskich mediach
2023.08.25 17:57

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności