Tracąc Ukrainę i Mołdawię, Rosja nie zapomina o Kaukazie Południowym

Mimo toczonej wojny z Ukrainą, Rosja ma siły i środki, by aktywnie wpływać na politykę państw dawnego ZSRR. Zwłaszcza tych, które obrały kurs na zachód.

Mołdawia – w drodze do Europy

25 czerwca w Luksemburgu Ukraina i Mołdawia rozpoczęły negocjacje akcesyjne z Unią Europejską. Jest to oficjalny początek drogi obu tych państw do Wspólnoty. Przy czym, nie będzie to podróż krótka ani łatwa. Na Ukrainie trwa wojna, a Mołdawię czekają jesienią wybory prezydenckie. Połączenie ich z  referendum nt. integracji europejskiej daje nadzieję na zwycięstwo obecnej prozachodniej prezydent Mai Sandu

Kreml jednak robi co może, by mieszać w mołdawskim politycznym kotle. I tak, wspiera byłego lidera prorosyjskiej Partii Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) Igora Dodona, lansuje grożącą secesją liderkę autonomicznej Gagauzji Jewgieniję Gucuł, czy czynnie wspiera antyrządowe protesty sponsorowane  przez pozostającego na emigracji oligarchę Ilana Șora, w kraju skazanego za udział w defraudacji 1 mld USA. 

Wiadomości
Mołdawia wszczyna sprawę karną wobec byłego szefa sztabu. Dziennikarze ustalili, że szpiegował dla Rosjan
2024.06.14 11:23

Warto dodać, że pani Gucuł od początku tego roku odwiedziła Moskwę czterokrotnie, a ostatni raz, 9 maja razem z Șorem śledziła z trybun przebieg moskiewskiej defilady z okazji Dnia Zwycięstwa

Gruzja – krok w stronę Rosji

Oczywiście to jeszcze przyszłości Mołdawii nie przesądza. O tym jak skuteczna, mimo toczonej na Ukrainie wojny, potrafi być Moskwa, świadczy los Gruzji. Państwa, które w grudniu 2003 roku dostało status kraju kandydującego do UE. Tbilisi już od lat, a ściślej od momentu objęcia władzy przez oligarchę Bidzinę Iwaniszwilego (2012) ciążyło w stronę rosyjskiego sąsiada. Stosunkowo długo udawało się jednak gruzińskim władzom lawirować między Wschodem a Zachodem. 

Momentem krytycznym stało się przyjęcie przed zdominowany przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie parlament, wzorowanej na rosyjskiej tzw. ustawy o zagranicznych agentach, oficjalne nazwanej ustawą „O przejrzystości wpływów zagranicznych”. Nie pomogła krytyka ze strony Unii Europejskiej i USA, nie pomogło veto prozachodniej prezydent Salome Zurabiszwili, której sprzeciw został odrzucony. 

Moskwa nie ukrywała satysfakcji gratulując gruzińskim deputowanym zdecydowanej postawy. Z kolei przedstawiciele Zachodu ostrzegli, że nowe prawo wyklucza członkostwo Gruzji w UE i NATO. Jednym słowem, decyzja gruzińskich parlamentarzystów stała się znaczącym krokiem w stronę powrotu  do strefy rosyjskich wpływów. 

Co prawda wszystko jeszcze mogą zmienić październikowe wybory parlamentarne. To one właśnie (plus rosyjskie podszepty) stały się powodem przyjęcia kontrowersyjnej ustawy, mającej uciszyć organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Organizacje te obejmujące m.in. niezależne media i prywatne szkoły pozostały bowiem jedynym wolnym sektorem nie opanowanych jeszcze przez państwo. Poprzez podporządkowanie go ścisłej kontroli, władze chcą przed wspomnianymi wyborami uciszyć wszelkie głosy krytyczne. 

Media
Tbilisi przygotowuje się do „resetu” z Rosją poprzez przywrócenie stosunków dyplomatycznych
2024.06.12 10:54

Szansą na ratunek jest opór społeczny i ugrupowania opozycyjne mogące stanąć na drodze do kolejnego zwycięstwa Gruzińskiego Marzenia. Problem w tym, że chociaż do wyborów pozostało niewiele czasu, opozycyjni liderzy ciągle nie mogą podjąć decyzji o zjednoczeniu swoich sił. Być może i tutaj po cichutku działa Moskwa, dla której „odzyskiwanie” Gruzji nabiera szczególnej wagi w wobec wydarzeń zachodzących w sąsiedniej Armenii.

Armenia – zdradzona przez OUBZ

Ostatnio dużo szumu wywołała zapowiedź ormiańskiego premiera o przygotowywanym wyjściu Armenii z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ, także ODKB). Ta powstała pod egida Moskwy organizacja zrzesza Rosję, Białoruś, Armenię, Tadżykistan, Kirgistan i Kazachstan. Reklamowana jest jako alternatywa dla NATO. 

Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Górecki przestrzega co prawda, że nie należy oczekiwać szybkiej realizacji deklaracji premiera Nikola Paszyniana. Niemniej słowa o opuszczeniu OUBZ wpisują się w trwający od miesięcy prozachodni zwrot Erywania. Żeby przywołać tylko zorganizowany 5 kwietnia w Brukseli szczyt Armenia – UE – USA z udziałem Paszyniana, Ursuli von der Leyen i Anthonego Blinkena czy daną 11 czerwca zapowiedź powołania armeńsko-amerykańskiej Komisji ds. Partnerstwa Strategicznego.

Praprzyczyną zwrotu jest rozczarowanie Armenii brakiem pomocy ze strony rosyjskiego sojusznika w czasie niedawnej wojny z Azerbejdżanem, w wyniku  której pod władzę Baku powróciły zamieszkałe przez Ormian tereny Górskiego Karabachu. Moskwa na całej linii zawiodła swego armeńskiego sojusznika z OUBZ, nie dostarczając mu żadnej pomocy przeciwko Azerbejdżanowi. 

Reportaż
„Nikol – zdrajca!” Mieszkańcy pogranicza z Azerbejdżanem doszli do stolicy Armenii
2024.05.10 19:27

Za to teraz przegraną w Górskim Karabachu próbuje wykorzystać do usunięcia prozachodniego Paszyniana. Od pewnego czasu w Erywaniu trwają antyrządowe protesty, których uczestnicy domagają się dymisji szefa rządu z powodu przekazywania pod władzę Baku przygranicznych wiosek.      

Lawirujący Azerbejdżan 

Azerbejdżan to trzeci kraj Południowego Kaukazu, będący jednocześnie najsilniejszym graczem regionalnym. Dzięki znacznym zasobom ropy naftowej i gazu ma silne powiązania zarówno z Zachodem, jak i Rosją. Z jednej strony reżimowi w Baku zdecydowanie bliżej do Kremla niż demokratycznym władzom Armenii czy nawet Gruzji. Z drugiej dzięki surowcom energetycznym Azerbejdżan nie musi tak mocno jak jego sąsiedzi zabiegać o wsparcie, czy to Rosji, czy Zachodu. 

Jak jednak zauważył jeden z polskich komentatorów, ostatnio azerski przywódca Ilham Alijew oświadczył, że Rosja nigdy nie opuści Kaukazu Południowego i że pozostaje siłą, z którą Baku oraz dwie pozostałe stolice muszą się liczyć. Jedną z przyczyn tej deklaracji może być obawa o stabilność władzy powstała w kontekście masowych protestów na ulicach Tbilisi i Erywania. Oliwy do ognia dolewają rosyjscy propagandyści podkreślający, że to obecny zwrot Armenii ku Zachodowi i niegdysiejszy Gruzji zdestabilizowały sytuację w obu tych krajach tak, że wróciło do nich widmo „kolorowych rewolucji”. 

Wiadomości
Prezydent Azerbejdżanu proponuje rozwiązać Grupę Mińską OBWE ds. Górskiego Karabachu
2024.06.21 20:03

Rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych pomiędzy Unią Europejską a Mołdawią i Ukrainą można uznać za sukces obu stron. Zachód nie powinien jednak zapominać o innych regionach, zwłaszcza tak istotnych ze strategicznego punktu widzenia, jak Kaukaz Południowy. 

Niestety zachodzące tam od pewnego czasu wydarzenia wydają się wskazywać, że o ile Rosja ma wobec tych wszystkich państw wypracowaną strategię, o tyle działania Zachodu polegają bardziej na dosyć przypadkowym, powolnym i nie zawsze skutecznym reagowaniu na kolejne wydarzenia. Chciałabym się mylić, ale trwająca już trzeci rok wojna na Ukrainie nie napawa optymizmem.

Maria Przełomiec dla belsat.eu 

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności