[vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=p3GOo-NLhUI”][vc_column_text]„Zakazana pieśń Kurdystanu” – to nowy dokument Biełsatu – powiadający o sytuacji zamieszkującego Turcję – narodu, którego los losach przypomina historię Białorusinów i Polaków.
Historia dla dwóch środkowoeuropejskich narodów okazała się być łaskawa – ostatecznie otrzymały niepodległość. Białorusini jednak, podobnie jak Kurdowie do dzisiaj cierpią z powodu wyniszczenia swojej elity i dlatego w większości pozostają obojętni na politykę. Może to doprowadzić do utraty suwerenności.
„Śpiewaj i walcz”
Kurdowie walczą o niepodległy kraj – zbrojnie i przy pomocy ulicznych demonstracji. Wyprodukowany przez Biełsat dokument pokazuje jeszcze inne oblicze tej walki.
Jego bohaterem jest młody aktywista i były więzień polityczny Ramazan Güneş – założyciel centrum kultury kurdyjskiej w znajdującym się na wschodzie Turcji mieście Mazidagi. Jest on przekonany, że kluczowym elementem walki o tożsamość jest zachowanie własnego języka i tradycji, których uczy miejscowe kurdyjskie dzieci. W Turcji Kurdowie nie mogli używać własnego języka do lat 30 ub.w.
Z podobną sytuacją po rozbiorach Rzeczpospolitej zetknęli się Polacy i Białorusini – mówi jeden z twórców filmu Konrad Zagórski. Jego zdaniem dzięki zachowaniu własnego języka nasze narody przetrwały. Właśnie to podobieństwo losów narodów Europy Środkowo-Wschodniej i Kurdów zainspirowało go do stworzenia dokumentu „Zakazana piosenka Kurdystanu”.
„Przemycane iphony w kieszeniach bojowników”
Kurdowie wykorzystują też inne metody walki – jak np. bojkot tureckiego państwa. “Podkradają energię elektryczną, wielu z nich świadomie korzysta z najnowszych smartfonów pochodzących z przemytu” – mówi Siarhej Marczyk – współautor filmu.
Jednak autorzy starają się nie skupiać na tego typu formach protestu.
„W starożytności nie kradziono energii, a Dengbeż (improwizujący kurdyjscy poeci–pieśniarze Belsat.eu) już istnieli i właśnie dzięki temu ten naród przetrwał. Gdyby nie ich język, który był przekazywany przez wieki i właśnie kultura, dzisiaj nie byłoby Kurdów tylko Turcy, Syryjczycy etc. Tak samo nie byłoby z Polakami i Białorusinami, gdybyśmy nie walczyli o swój język.” – mówi Zagórski.
Kadry ulicznych zamieszek i walk z policją i wojskiem są tłem filmu. Kurdowie wychodzą na swoje demonstracje całymi miejscowościami – zwołując się przy pomocy smsów. W czasie starć, w których tureckie siły używają gazów łzawiących Kurdowie organizują system samopomocy. Podają sobie wodę do przemywania oczu, cukierki łagodzące podrażnienia.
„Jest też inny sposób łagodzenia bólu polegający na wąchaniu cytryny. Konradowi w czasie pierwszego protestu pociekły łzy. Ktoś dał mu cytrynę, a mu nie wiedzieliśmy co z nią robić i on ja wycisnął do oka i dziko zaczął krzyczeć. Policja od razu to zauważyła, a my mieliśmy kamerę. To była nasz pierwsza ucieczka.” – wspomina swój prawie dwumiesięczny pobyt w Turcji Siarhei Marczyk.
Film zostanie pokazany dziś na antenie Biełsatu i stronie WWW.belsat.eu//pl/ o godz. 21 czasu polskiego.
AK/JB WWW.belsat.eu/pl/