Był to jedyny pomnik powstania, o którym białoruskie władze nie chcą pamiętać. W 1920 powstańcy słuccy stanęli przeciwko bolszewikom do walki o niepodległość Białorusi.
O jednym z najważniejszych wydarzeń w białoruskiej historii władze chcą zapomnieć, albo przemilczeć. Akcję upamiętnienia 97 rocznicy słuckiego czynu zbrojnego zorganizowali więc aktywiści społeczni.
Około pół setki członków Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii Białoruski Front Narodowy przyjechało na Ziemię Słucką, by wziąć udział w imprezach poświęconych pamięci o Powstaniu Słuckim. Aktywiści odwiedzili najpierw miasteczka Hrozowa i Siemieżewo w rejonie kopylskim. Właśnie tu prawie sto lat temu powstańcy walczyli o niepodległość Białorusi.
Ale pamięć o tym najwyraźniej komuś przeszkadza. Pod miasteczkiem Czyrwonaja Słabada (niegdyś magnackie miasto Wyzna) odkryto, że obalono krzyż, który aktywiści postawili tu na cześć powstańców.
– Kapłan z cerkwi obok namówił bezdomnych, i oni go ścięli. No, właściwie to on sam, własnymi rękami ściął ten krzyż… Dlatego, że to był ruski klecha – mówi wiceprzewodniczący KChP BNF Siarhiej Papkou.
Demokratyczni aktywiści starają się robić wszystko, by jak najwięcej osób wiedziało o powstaniu słuckim. Założyciele inicjatywy Dzieja (po polsku Działanie) bez względu na trudności zbierają pieniądze na budowę pomnika.
– Pomnik w każdym przypadku powinien stanąć. Ogólnie, pomniki powstańców słuckich powinny stać we wszystkich miasteczkach i miastach Białorusi, dlatego, że była to nadzieja na białoruską niepodległość – uważa Alina Nahornaja z inicjatywy Dzieja.
Niektórzy historycy uważają, że w powstaniu słuckim wzięło udział do 15 tysięcy osób. Głównie zwyczajnych chłopów, którzy ochotniczo poparli walkę o niepodległość. Nie patrząc z niedobory uzbrojenia i amunicji, nieproporcjonalność sił oby stron, przez ponad miesiąc dwa słuckie pułki walczyły z bolszewikami.
Prawnik i działacz społeczny Ihar Słuczak mówi, że „najważniejsze było wyrażenie się, wystąpienie przeciw, jak trzystu Spartan, i pokazanie wrogom i innym krajom, że mamy swoje państwo. I jeżeli nawet teraz nie stanie się wolna, to kiedyś będzie wolna.
Po zakończeniu wycieczki po najważniejszych miejscach walk aktywiści przyjechali do Słucka. Tam odbył się marsz i miting na cześć bohaterów.
– To jest święto Białorusinów. A władze są u nas okupacyjne, moskiewskie. Albo to substytuty, które służą moskiewskim władzom. Jak następcy ludzi, którzy walczyli z powstańcami słuckimi, wysyłali tu swoje oddziały, mogą obchodzić to święto? Władza stoi po drugiej stronie frontu – uważa Juryj Bielenski, wiceprzewodniczący KChP BNF.
Dlatego też dzisiejsze władze spychają aktywistów na peryferia, nagrywają na kamery. Władza ma inne dziedzictwo.
Zobacz także:
Sciapan Swiatłou, PJ, Biełsat