W Brześciu zaatakowano dziennikarza Alesia Lauczuka (WIDEO)


Na niezależnego dziennikarza z Brześcia napadł ojciec dziecka, które przeszkadzało w nagraniu materiału wideo.

Lauczuk przygotowywał właśnie reportaż o szkodliwości palenia, kiedy podbiegł do niego nieznajomy mężczyzna. Najpierw próbował wyrwać dziennikarzowi kamerę, potem przewrócił go na ziemię – tak wg relacji naszego kolegi brzmiała pierwsza wersja wydarzeń. Interweniowała milicja, na posterunek trafił jednak nie napastnik, lecz nasz kolega.

„Jestem teraz w samochodzie drogówki, jedziemy na komendę wyjaśniać sytuację” – zdążył nam powiedzieć Lauczuk przez telefon.

Nie chciał komentować, czy sam napastnik może być milicjantem.

Sytuację wyjaśniło wkrótce niezależne Białoruskie Zrzeszenie Dziennikarzy, któremu udało się skontaktować z poszkodowanym.

Aleś Lauczuk wraz towarzyszącą mu Milaną Chartytonową przygotowywali materiał w jednym z brzeskich centrów handlowych. Wokół kamery postanowiło urządzić sobie zabawę znajdujące się w pobliżu dziecko, a zwrócona przez dziennikarzy uwaga przerodziła się w konflikt z jego ojcem.

Jak relacjonował Lauczuk, mężczyzna próbował łapać statyw kamery, przewrócił dziennikarza na ziemię, a potem wezwał milicję. Ponieważ Milana Charytanawa nie miała przy sobie dokumentów, oboje dziennikarzy zawieziono na posterunek – w celu wyjaśnienia tożsamości.

Wyjaśnienie okoliczności incydentu zajęło ok. godziny, po czym dziennikarze zostali zwolnieni.

Wcześniej Aleś Lauczuk był został oskarżony o współpracę z Biełsatem i prześladowany z tego powodu. Pierwszy sąd w jego sprawie odbył się w grudniu ub. roku. Podstawą stał się artykuł kodeksu ds. wykroczeń „nielegalna produkcja i rozpowszechnianie materiałów medialnych”. Sędzia Łarysa Nazarenka skazała dziennikarza na 6 mln rubli grzywny.

W kwietniu tego roku grzywnę w wysokości 4 mln rubli wymierzył Lauczukowi sędzia Ranan Karaban.

Michaś Lichtarowicz, cez, belsat.eu

Aktualności