Rosjanie chcą „demaskować” firmy kolaborujące z faszystami


Rosjanie chcą „demaskować” firmy kolaborujące z faszystami

Rosyjscy konsumenci dowiedzą się, czy producent 70 lat temu nie współpracował z nazistami.

Wprowadzenie zmian do rosyjskiego prawodawstwa proponuje deputowany do Dumy Państwowej Aleksiej Żurawlow. Dzięki pomysłowi członka parlamentarnej komisji ds. bezpieczeństwa, Rosjanie mogliby rozpoznać produkt wyprodukowany przez uczciwego producenta od tego, pochodzącego od byłych hitlerowskich kolaborantów.

Zmiany dotyczyłyby ustawy federalnej „O reklamie”, do której dopisanoby artykuł „O reklamie produktów zagranicznych organizacji komercyjnych, niegdyś współpracujących z Narodowo-Socjalistyczną Partią Niemiec albo z Włoską Partią Faszystowską”.

Jeśli ustawa weszłaby w życie, promocja produkcji takich „kolaborantów” byłaby ściśle kontrolowana: w przypadku reklamy radiowej, informacja o przeszłości firmy musiałaby trwać przynajmniej 3 sekundy, a przypadku telewizyjnej – 5. W tym ostatnim przypadku reklama musiałaby zajmować co najmniej 7% kadru. W przypadku innych rodzajów reklam (np. billboardy), byłoby to już 10%.

Jak tłumaczy inicjator projektu, chodzi tylko o to, by społeczeństwo było właściwie poinformowane. Wystarczy przecież wyobrazić sobie takiego oto nieodpowiedzialnego konsumenta: przychodzi do sklepu, kupuje czekoladę, i nawet nie zastanawia się nad tym, czy firma, która go wyprodukowała nie współpracowała w czasie II Wojny Światowej z Hitlerem. A gdyby wiedział, pewnie by nie kupił: tak przynajmniej myśli deputowany partii „Ojczyzna”. Jego zdaniem, inicjatywa jest szczególnie potrzebna w związku z pogorszeniem się stosunków Rosji z Zachodem.

„Trzeba przyznać, że ma miejsce zniekształcanie głównych prawd o II Wojnie Światowej: niektóre media piszą o tym, że część młodych ludzi w Japonii myśli, że Hiroszimę i Nagasaki zbombardował Związek Radziecki, a Ameryka ich uratowała. To samo dzieje się w Europie.”

Pomysł zdążył już też poprzeć Aleksiej Kazakow, członek komisji parlamentarnej ds. polityki informacyjnej, technologii informacyjnych i komunikacji.

„Uważam, że to dobra inicjatywa. Ustawa z pewnością dotknie wielu amerykańskich firm, które w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zarabiały, sprzedając towary nazistom.”

Zachodnie firmy ogólnie wydają się mieć złą sławę wśród rosyjskiej klasy politycznej: szef Narodowego Komitetu Antykorupcyjnego Kirił Kabanow, dołączając do grona popierających pomysł, stwierdził, że „zachodni [inwestorzy] przyjeżdżają do nas i demoralizują naszych urzędników”. Kazakow z kolei dodał, że niektóre „firmy nawet nie zaprzeczają temu, że w kontaktach z organami władzy często używają korupcji” jako sposobu osiągnięcia swoich celów.

Tradycyjnie pojawiły się też oskarżenia o współpracę ze służbami specjalnymi. Przykładem firmy, zagrażającej bezpieczeństwu Rosji, jest według Żurawlowa Siemens: od wielu lat ma być blisko pozwiązana z niemiecką Federalną Służbą Wywiadowczą. Ikea za to… wymusza haracz od rosyjskich przedsiębiorców.

W związku z wypowiedzią Żurawlowa, sprawę skomentował wice-prezes Siemensa na terenie Rosji i Centralnej Azji Siergiej Kryłow.

Tłumaczył, że wszyscy od dawna znają przeszłość zachodnich firm, a „idąc tą drogą, można znaleźć o wiele więcej problemów, dotyczących nie tylko niemieckich i włoskich przedsiębiorstw.”

Mogą przecież istnieć i rosyjskie firmy, które niegdyś zachowywały się niepatriotycznie. Czy uchwalenie ustawy oznacza, że produkcja rosyjskich fabryk niegdyś eksportujących zboże, ziarna, ropę naftową itd. do Niemiec w latach 1939-1941 także będzie odpowiednio oznakowana? Mowa przecież o kontraktach liczonych w setkach milionów ówczesnych marek.

Z wypowiedzi Żurawlowa wynika jednak, że chociaż faktycznie do ustawy dodano termin „zagraniczne organizacje”, to w ogóle nie pomyślano o prawie pod względem ochrony rosyjskich podmiotów gospodarczych: chodziło tylko o napiętnowanie zachodnich firm za to, że kiedyś kolaborowały i poinformowanie o tym fakcie obywateli.

Z niemieckim reżimem w czasie wojny faktycznie współpracowało wiele istniejących do dziś zachodnich firm, w tym Ford, Allianz, Nestle, Krupp i inne. Jednak kontakty gospodarcze między Niemcami i ZSRR po podpisaniu paktu Ribbentropp-Mołotow odbywały się na przynajmniej równie wysokim szczeblu.

Karol Łuczka, belsat.eu/pl

 
Aktualności