Łukaszenka skomentował sprawę „ukraińskich szpiegów”


Białoruski prezydent przedstawił swoją wersję wydarzeń dziennikarzom, podczas wizyty roboczej w obwodzie homelskim.

Alaksandr Łukaszenka przekonywał, że omawiał ten problem osobiście z prezydentem Ukrainy, z którym spotkał się na początku listopada w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

– Zadał mi to pytanie. I odpowiedziałem mu faktami. Przyznałem się mu, że byłem w temacie od pierwszego do ostatniego dnia operacji mającej na celu zlikwidowanie siatki szpiegowskiej. Taka jest praktyka, przewodniczący KGB zdał mi sprawozdanie od razu – powiedział Łukaszenka.

Czytajcie również:

Zdradził też, że on i Petro Poroszenko zawarli umowę, aby nie nadawać sprawie rozgłosu, ale „strona ukraińska ją złamała”.

– Podnieśli wrzawę, wszystko wrzucono do mediów. Co miałem robić? Odwołałem swoją decyzję i kazałem udostępnić pewne fakty mediom, żeby ludzie rozumieli, że nie zaostrzamy sytuacji w stosunkach z Ukrainą. I pokazaliśmy: ten człowiek się przyznał, gdzie pracował i jak pracował. Kupa materiałów jest dodatkowo. Nie wiem po co był potrzebny ten skandal, ale to oni naruszyli naszą umowę – oznajmił białoruski przywódca.

Czytajcie również:

Dodał przy tym, że „żadnego moskiewskiego śladu w tej sprawie szukać nie warto, bo go tam nie ma”.

– Rozumiem tego człowieka w randze pułkownika, który po prostu pracował „pod przykrywką” dziennikarza. Wiele państw tak postępuje – „pod przykrywką” dziennikarzy i dyplomatów działają wywiadowcy. Spotykałem się z tym wiele razy. Ale jak zrozumieć Białorusina, który za grosze pracował dla obcego, a nawet nie całkiem obcego wywiadu? – pytał retorycznie Łukaszenka.

Czytajcie również:

KA, cez/belsat.eu

Aktualności