Na Wielkanoc we wsiach pod Lelczycami zmienia się „ubranie” kamiennych krzyży. W Borowem i Danilewiczach nazywa się je „kamiennymi dziewkami”.
Dawno, dawno temu matka z córką żęły żyto. Czy to córka się zapomniała, czy się zagapiła, ale nie usłyszała jak matka ją woła, żeby stawiać snopy: – „Ewka, Ewka, chmura idzie!”. Według innej legendy, dziewczyna żęła zbyt wolno.
W każdym razie matka się rozzłościła i zawołała: „A żebyś ty w kamień się zamieniła!”
Zagrzmiał grom i dziewczyna obróciła się w kamień… Teraz, pokazując „kamienną dziewkę” ludzie mówią:
„To u naszej Ewki główka, to ramionka, a nóżki w ziemię wrosły.”
W ciągu całego roku, a zwłaszcza na Wielkanoc „dziewkom” niesie się podarunki: fartuszki, chusteczki, pieniądze, cukierki, kwiaty i jagody. Na święto Spasa można przynieść jabłko, a na Wielkanoc koniecznie czerwone jajko i kawałek babki.
W Danilewiczach przed Wielkanocą, kiedy idzie się do kamienia, to się nie śpiewa. Starsze kobiety mówią, że nie wolno, bo post. Ale kiedy nadejdzie Wielkanoc, to można usłyszeć pieśni „Chrystos uwaskres” i „Kanapielaczka”.
Ludzie mówią, że dotknięcie „dziewki” pomaga wyleczyć się z alkoholizmu i różnych dolegliwości. Z kolei duchowni uważają, że miejsce wokół daniłowickiej „dziewki” jest przeklęte – bo matka przeklęła tam córkę.
A z kolei do kamiennego krzyża w Borowem kobiety chodziły jak do spowiedzi, zwierzając się z różnych spraw, o których wstyd mówić w cerkwi: o spędzeniu płodu, poronieniu i miłosnych wróżbach.
Oprócz Daniłowicz i Borowego kamienne i drewniane krzyże przystraja się w innych wsiach: Tonieżu, Iwanawaj Słabadzie, Liplanach i Miłaszewiczach.