Eko-rewolucja czy bieda? Białoruska wieś płaci rachunki surowcami wtórnymi


Nie tylko pieniężnie, ale też butelkami, makulaturą i plastikiem można płacić rachunki we wsi Zareczcza (Zarzecze) pod Rohaczowem. Dlaczego mieszkańcom zaproponowano taki niestandardowy sposób rozliczenia?

– Pensje mamy malutkie. Na przykład ja pracuję na fermie mlecznej jako dojarka. To i taką mam zapłatę, niespecjalną. A trzeba wstawać skoro świt, pracować. Dlatego pieniędzy jakby nie starcza. Żeby coś kupić, trzeba brać kredyt. A potem go spłacać – mówi Antanina Kawalowa.

– Bywa, że w gospodarstwie za późno dadzą pensję. I bywa, że opłaty komunalne nie zawsze płacimy na czas, więc i odsetki narastają – mówi mieszkanka Zareczcza.

Czytajcie również:

Opóźnienie płac i nieurodzaj szkodzą nie tylko ludziom, ale też gospodarce regionu. I władze nie dają sobie z tym rady.

– Ludność nie ma czym płacić za usługi komunalne, nie mają za co kupować żywności. Innymi słowy, handel ponosi straty. I co wtedy proponują ludziom, gdy nie ma lepszego pomysłu na ratowanie sytuacji? Zbierać butelki i makulaturę! – żali się aktywista społeczny Dzianis Daszkiewicz.

Służby, które zainicjowały zbiórkę należności w formie surowców wtórnych, są przekonane, że nowe rozwiązanie się sprawdzi i pomoże mieszkańcom.

– W zasadzie, ludzie wychodzą nam naprzeciw. Niektórym jest tak nawet łatwiej. Zbierają makulaturę, stare gazety. I skoro może to jakoś obniżyć ich zadłużenie, to czemu nie? – tłumaczy pracownica zakładu usług komunalnych w Rohaczowie.

Ale ile trzeba oddać makulatury, żeby zapłacić rachunki?

– Oj dużo! Dużo trzeba! Przecież ona jest lekka, ta makulatura. To można i rok zbierać.

– Pytanie tylko, gdzie wziąć to szkło? No gdzie je wziąć? Przecież nie pójdę butelek zbierać!

Zamiast nowych inicjatyw władz, mieszkańcy woleliby podwyższenia swoich przychodów do stopnia, który pozwoli im płacić rachunki.

Czytajcie również:

Ihnat Barejka, pj/belsat.eu

Aktualności