Aleksandr Franckiewicz jest anarchistą, który w 2011 r. został skazany na trzy lata więzienia za rzekomą próbę podpalenia rosyjskiej ambasady i wyszedł na wolność po odbyciu ponad dwóch lat kary.
10 stycznia br. milicja dokonała arbitralnych zatrzymań podczas koncertu punkowego w Mińsku. Anarchiści w odpowiedzi przeprowadzili akcję ulotkową i plakatową przeciwko tego typu praktykom. Do aresztów trafiło wtedy kilku anarchistów. Według przedstawicieli organizacji broniącej praw człowieka Wiasna, Franckiewicz jako anarchista mógł również z tego powodu znaleźć się na celowniku milicji.
B. więzień polityczny został skazany przez sędziego Arcioma Bakiszskiego za „drobne chuligaństwo” i „niepodporządkowanie się milicji”. Tego typu łatwe do sfabrykowania zarzuty są wykorzystywane dla prześladowania niepokornych. Tym bardziej, że zeznania skazanego i milicjantów bardzo się różnią. Milicjanci przedstawiający się jako Połowkin i Siniak stwierdzili, że usiłowali zatrzymać Franckiewicza na Placu Niepodległości w Mińsku. Mężczyzna miał się dziwnie zachowywać, przeklinać i uciekać przed funkcjonariuszami. Franckiewicz z kolei twierdzi, że został zabrany z miejsca pracy.
Jb/Biełsat