Chociaż oficjalnie Mińsk nie tłumaczy tego kwestiami politycznymi, to są one oczywiste.
Tuż przed rozpoczęciem sezonu urlopowego Koleje Białoruskie nie są gotowe zadowolić oczekiwań podróżnych chcących wybrać się na Krym. I raczej nie będą… Tak sytuację przedstawił szef działu przewozów pasażerskich białoruskiego przewoźnika Dzianis Tankanoh:
„Krymu oczywiście obsłużyć nie możemy, to nie w naszej mocy” – cytuje go agencja Interfax – Zapad.
W okresie letnim pociągi z Białorusi dotrą tylko do Chersonu, Odessy i Nowoaleksiejewki. Połączenia do Symferopola funkcjonowały do grudnia 2014 roku, ale od tego czasu turyści chcący dotrzeć na półwysep, muszą korzystać ze zorganizowanych przejazdów autobusowych – ze strony Rosji lub próbować dostać się tam samodzielnie – samolotem z przesiadką w Moskwie.
Z czego wynika ta niemożność obsługiwania tak popularnego niegdyś połączenia Mińsk – Symferopol? Jeszcze 8 kwietnia szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej tak odpowiadał na pytanie dotyczące uznania bądź nie Krymu jako części Rosji:
„W kwestii uznania Krymu wychodzimy z założenia, czyj on jest de facto. Nikt nie wymaga od nas uznawania Krymu. (…) Obecnie ważne jest zachowanie pozostałej części Ukrainy” – oznajmił minister spraw zagranicznych.
A niecały miesiąc wcześniej kierowany przez niego resort ostrzegł obywateli Białorusi, aby przy wyjazdach na Krym przestrzegali ukraińskiego prawa.
cez, belsat.eu/pl wg 15minut.org