Aleksander Alesin: Reakcja Putina będzie symetryczna


Jak Rosja może wyzwolić wziętego do niewoli pilota, czy Putin zemści się na Turcji i czy Rosjanie będą wypoczywać w tureckich kurortach? Biełsat rozmawiał o tym z ekspertem ds. wojskowości Aleksandrem Alesinem.

– Turcja przygotowywała się do zestrzelenia, czy decyzję podjęto spontanicznie?

– Był już epizod, kiedy rosyjski samolot wleciał w przestrzeń powietrzną Turcji. Wtedy Turcja wezwała rosyjskiego ambasadora i ostrzegła Rosję. Turcja mówiła, że w przyszłości podjęte kroki będą bardziej zdecydowane.

Rosja mówiła wtedy o kontrolowaniu sytuacji ze strony rosyjskich i tureckich wojskowych w celu niedopuszczenia do podobnych sytuacji. Myślę, że dzisiejsza decyzja nie była spontaniczna, chociaż wygląda na dość nieoczekiwaną. W ciągu ostatnich dni Turcja kilka razy wyrażała niezadowolenie z faktu, że rosyjskie lotnictwo działa bardzo blisko tureckiej granicy i atakuje terytoria Turkomanów – syryjskich Turkmenów. Turcja uważa się za ich opiekuna.

Uważam, że zestrzelenie jest świadomą demonstracją ze strony Turcji, wyrazem niezadowolenia z działań Rosjan w regionie.

– Na ile są swobodne w swoich decyzjach państwa członkowskie NATO – szczególnie jeśli chodzi o takie poważne decyzje jak zestrzelenie samolotu?

– Samo prawo międzynarodowe przewiduje podjęcie kroków w celu przerwania lotu samolotu po udzieleniu mu ostrzeżenia. Jeżeli samolot nie opuszcza przestrzeni powietrznej, to można go zestrzelić. Turcja ma prawo podejmować takie decyzje sama, ale wydaje mi się, że miała też pełne przyzwolenie NATO na taki krok.

Zaryzykuję wyrażenie opinii, że bardzo trudne będzie określenie o ile metrów czy centymetrów rosyjski samolot naruszył tureckie niebo. To bardzo poważny krok ze strony Turcji, w której interesach nie było likwidowanie Państwa Islamskiego, gdyż Państwo Islamskie miało zlikwidować reżim znienawidzonego przez Ankarę Baszara Asada. Poza tym przez Turcję odbywał się handel ropą z szybów Państwa Islamskiego i tureccy pośrednicy dostawali niezły procent.

Rosja ogłosiła polowanie na cysterny, które transportowały ropę z terytorium Państwa Islamskiego do Turcji. Można przypuszczać, że część kierowców tych samochodów to Turcy, a w związku z tym, że Rosja oznajmiła o zniszczeniu ok. tysiąca cystern, to relacje pomiędzy Turcją i Rosją bardzo się zaostrzyły.

– Jak wpłynie to na powstającą koalicję międzynarodową przeciwko Państwu Islamskiemu?

– USA chociaż odnoszą się lojalnie do działań Rosji, to nie chciały tworzyć z nią koalicji. Możliwe, że dzisiejsze zestrzelenie samolotu to sygnał, że koalicji nie będzie. Maksimum to koordynacja działań z Francją. Myślę, że uczestnicy kampanii w regionie podzielą niebo i będą ostrzegać się wzajemnie o operacjach, żeby na siebie nie wpaść.

– Jak Rosja zemści się na Turcji?

– Podoba mi się wyrażenie Stalina: „zemsta to danie podawane na zimno”. Uwzględniając przeszłość Władimira Putina spędzoną w specsłużbach, reakcja rzecz jasna, będzie symetryczna. Zostanie znalezione słabe miejsce Turcji, gdzie zostanie zadany cios. Może to będzie jakieś posunięcie gospodarcze. Turcy mają wielkie interesy gospodarcze w Rosji: aktywnie tam budują i sprzedają.
Na fali hurrapatriotyzmu i pod wpływem propagandy obywatele Rosji przestaną latać do tureckich kurortów. Turcja może stracić te bonusy, które zyskała po wprowadzeniu zachodnich sankcji przeciwko Rosji. Jest wiele obszarów, gdzie można zemścić się na Turcji.

Zestrzeliwać jej samolotów nikt od razu nie będzie, ale niech no tylko Turcja popełni błąd w Armenii, którą chroni rosyjska baza… Kroki odwetowe będą podjęte natychmiast.

– A kto wygra najbardziej w wyniku dzisiejszego incydentu?

– Wygra Państwo Islamskie, oczywiście. Po Su-24 koalicja nie powstanie i strony będą działać nie koordynując działań. To przedłuży istnienie Państwa Islamskiego.

– Jak Rosja odzyska wziętego do niewoli pilota i ciało zabitego lotnika? Na razie wydaje się, że Turkmeni nie mają zamiaru ich wydać.

– Są pewne skomplikowane kombinacje. Może wezmą do niewoli jakiegoś znacznego lokalnego przywódcę i potem wymienią. Takie schematy były szeroko praktykowane podczas konfliktu w Libanie. Tak przynajmniej postępują na Bliskim Wschodzie Brytyjczycy i Amerykanie.

– Rosja zostanie w Syrii na długo?

– Teraz – tak. Chcą założyć tam bazę, możliwe, że nawet niejedną. W czasach ZSRR była tam baza, chcą ją przywrócić. Po zlikwidowaniu Państwa Islamskiego i zachowaniu władzy Asada, rosyjskie wpływy w regionie byłyby ogromne.

Turcja oczywiście może wykonać gest dobrej woli. Uwzględniając swój wpływ na Turkmenów mogą sprzyjać wydaniu pilotów stronie rosyjskiej. Jeżeli jednak pójdą na całość, to konsekwencje dla Turcji mogą być bardzo poważne.

Rozmawiał Dzianis Dziuba

Aktualności