Putin wypuszcza ducha rosyjskiego antysemityzmu i islamskiego radykalizmu

Próba antysemickiego pogromu i zamieszki na lotnisku w Machaczkale pokazują, jak ryzykowną grę prowadzi Putin. Podgrzewa antyizraelskie nastroje i oskarża USA, a jednocześnie na Kaukazie pod palestyńskimi flagami rośnie w siłę niekoniecznie kontrolowany tylko z Moskwy muzułmański żywioł.

Moskwa jednoznacznie stanęła po stronie Hamasu, Iranu, Syrii i wszystkich wrogów Izraela w bliskowschodnim konflikcie. W ubiegłym roku przywódcy Hamasu dwukrotnie odwiedzali Moskwę. Do nieznanej liczby spotkań między rosyjskimi generałami i oficerami służb oraz ludźmi z Hamasu, Hezbollahu i innych organizacji palestyńskich dochodziło wielokrotnie na terenie Syrii. Kremlowska propaganda przedstawia Izrael, jako agresora i państwo wysługujące się interesom USA. To znana melodia. Można powiedzieć, nawet dość zgrana. Jednak równocześnie to narracja tak doskonale znana Rosjanom, że w sekundę chwytają, o co chodzi. To dlatego kremlowska opowieść o wojnie na Bliskim Wschodzie brzmi, jak… narracja o Ukrainie. Miejsce Ukrainy zajął, z drobnymi korektami, Izrael. Miejsce uciskanego „ludu Donbasu” zajęli Palestyńczycy.

Skoro tak, to nic dziwnego, że w rosyjskim społeczeństwie zaczęły buzować antyizraelskie, a zaraz potem, antysemickie emocje. I to wcale nie dlatego, że Rosjanie nagle postanowili zademonstrować swoje zdanie na temat polityki bliskowschodniej. Rosjanie są już tak bardzo pogrążeni w apatii, zmęczeni wojenną depresją, że sami z siebie niewiele zrobią. Jeśli jakieś emocje da się wykrzesać z rosyjskiego społeczeństwa, to tylko odgórnie. Tylko na rozkaz. Podobnie, jak było (i nadal jest) z wszelkim akcjami antyukraińskimi.

Media
“Jerozolima w trzy dni”. Rosyjska propaganda o ataku Hamasu na Izrael
2023.10.08 11:47

Zresztą władze i im uważnie się przyglądają. Doskonale to pokazały najpierw ataki kremlowskiej propagandy na „jastrzębi” krytykujących rosyjską armię za działania na Ukrainie. W końcu ludzie tacy, jak Igor Girkin (Striełkow), czy choćby Jewgienij Priogożyn oraz cała czereda radykalnych publicystów i ekspertów, znaleźli się za burtą. I to dosłownie, bo Girkin siedzi w więzieniu, a Prigożyn nie żyje. Kreml musi mieć radykalizm pod kontrolą. Jeśli tak, to w sprawie Izreala stracił nad nim kontrolę. I to tam, gdzie boli najbardziej, a ryzyko jest ogromne – na rosyjskim „miękkim podbrzuszu”, Kaukazie Północnym.

Izrael jak Ukraina

Od początku bliskowschodniego kryzysu rosyjskie kanały telewizyjne podgrzewały emocje. Cały czas pokazują bardzo jednostronnie „zbrodnie Izraela” w strefie Gazy. I snują opowieść o Waszyngtonie podjudzającym Izrael do wojny z całym światem islamskim. Właściwie, poza retoryką, przekaz rosyjskiej telewizji jest spójny z tym, co słychać z mediów arabskich, irańskich, czy palestyńskich.

Moskwa politycznie wspiera palestyńskich terrorystów. Najprawdopodobniej robi to również w obszarze wywiadowczym, szkoleniowym, czy też za pomocą dostaw uzbrojenia. Rosja nie jest jednak sprawcą, ani inspiratorem wydarzeń na Bliskim Wschodzie, a raczej bardzo zaangażowanym kibicem. Takim, który co pewien czas wbiega na murawę i atakuje zawodników nielubianej drużyny, ale jednak kibicem. Z perspektywy Kremla wojna w Izraelu jest oczywiście korzystna i wpisuje się cały łańcuch konfrontacji ze światem zachodnim, z USA na czele. Kreml wierzy w „geopolitykę” i tą opracowywaną jeszcze w czasach radzieckich pseudonauką uzasadnia bardzo wiele. Jednak dla zwykłych Rosjan geopolityczne niuanse mają mniejsze znaczenie.

Wiadomości
Putin uznał zamieszki w Dagestanie za spowodowane geopolityką
2023.10.31 09:00

Owszem, wielu Rosjan „mówi” językiem telewizyjnych wiadomości. Przekonuje więc, że Izrael to strażnik interesów USA w regionie i tak, jak Ukraina jest popychany do wojny. Schodząc piętro niżej, zwykły Rosjanin powie jednak po prostu: Żydzi.

Pokłady antysemityzmu w Rosji są głębokie od lat. Ostatnio sam Putin puszcza do antysemitów oko. W czerwcu nazwał Wołodymyra Zełenskiego „wstydem narodu żydowskiego” i w zasadzie kwestionował prawo ukraińskiego prezydenta do żydowskich korzeni. Na początku września w wywiadzie dla propagandowej stacji WGTRK rosyjski prezydent ponownie kwestionował żydowskie pochodzenie Zełenskiego twierdząc, że posługuje się nim dla przykrywania nazistowskiej polityki.

Putin musi wiedzieć, że takie słowa trafiają w Rosji na podatny grunt. Tutaj pojawił się zupełnie nowy czynnik, chyba zbyt słabo rozpoznany przez kremlowskie służby: rosyjski islam. Zamieszki w Machaczkale wywołała pogłoska, że samolotem tanich linii Red Wings z Tel Awiwu przyleciało wielu Żydów. Ostatecznie okazało się, że na pokładzie były głównie dagestańskie dzieci wracające z młodzieżowego wyjazdu z Izraela. Rozjuszony tłum młodych mieszkańców Dagestanu przez kilka godzin grasował po lotnisku i poszukiwał Izrealczyków, póki nie został wyparty przez wezwane posiłki OMON-u.

Wideo
Mieszkańcy Dagestanu wtargnęli na lotnisko. Szukają Żydów
2023.10.29 19:14

Putin oskarżył o wywołanie zamieszek Ukrainę i USA. Kijów miał na zlecenie Waszyngtonu inspirować zamieszki za pomocą sieci społecznościowych. Jak się okazuje, Putin kurczowo trzyma się opowieści o ukraińskiej i zachodniej inspiracji, bo nie ma innego wyjścia. Tak naprawdę sam wypuścił tego dżina z butelki.

Widmo pogromów

Duch antysemickich pogromów krążył po rosyjskim Kaukazie w ostatnich dniach. Jeszcze 28 października tłum zebrał się pod hotelem w Chasawiurcie. Po tej niewielkiej miejscowości, położonej w Dagestanie blisko granicy z Czeczenią, krążyła plotka, że w miejscowym hotelu nocują Żydzi. W Nalczyku ktoś podpalił stertę opon na budowie centrum kultury żydowskiej. W Czerkiesku w sobotę tłum domagał się wysiedlenia osób żydowskiego pochodzenia z Karaczajo-Czerkiesji.

Wiadomości
Przez Rosję przetacza się fala antysemickich zamieszek
2023.10.29 15:15

Napiętą atmosferę próbują rozładowywać muzułmańscy przywódcy religijni i lojalne władze. To na nic. Mleko już się rozlało. Za sprawą tych samych władz zresztą. Jeszcze w sobotę Ramzan Kadyrow, prezydent Czeczenii mówił o „syjonistycznym ludobójstwie w Palestynie” i głosił, że “izraelski faszyzm nie ustępuje hitlerowskiemu”.  Tymczasem młodzi muzułmanie z Dagestanu, Czeczenii, czy innych republik islamskich Kaukazu są coraz bardziej zdesperowani. Słowa Kadyrowa, Putina, ale i płomienne apele Hamasu i innych organizacji kolportowane w sieci, obrazki płonącej Gazy z ekranów telewizorów dolewają tylko oliwy do ognia. Ognia, który już dawno płonie w muzułmańskich republikach Federacji Rosyjskiej.

Rok temu w Dagestanie doszło do szeregu buntów przeciw poborowi do rosyjskiej armii. Niepokojom sprzyja bieda, wojna na Ukrainie i poczucie głębokiej niesprawiedliwości ze strony rosyjskich władz i lokalnych elit lojalnych wobec Moskwy. Izrael i wojna na Bliskim Wschodzie to tylko pretekst do manifestacji i pogromów. Owszem, budowany latami przez kremlowską propagandę i wzmacniany przekazem islamskim z Iranu, Turcji, czy państw arabskich.

Wiadomości
Kijów reaguje na rosyjskie oskarżenia w sprawie zamieszek w Dagestanie
2023.10.30 19:01

A jednak młodym, rosyjskim muzułmanom chodzi o coś innego. O poczucie godności. Nie pierwszy raz występują w różnych protestach. W tych antyizraelskich czują się częścią wielkiej, światowej wspólnoty muzułmańskiej. I mimo, że Rosja chce występować w roli obrończyni Palestyńczyków, to tumulty na Kaukazie muszą niepokoić Kreml. Ich wspólny, kulturowy mianownik: świat islamu, nie jest bowiem kontrolowany przez Moskwę. Mało tego, zawsze Putina niepokoił i co najmniej pierwszą dekadę swoich rządów poświęcił ujarzmieniu niespokojnego ducha kaukaskich republik. Wydawało się, że obsadzenie lojalnych i skorumpowanych elit we władzach kaukaskich republik, czy muzułmańskich strukturach religijnych plus zamordyzm i państwo policyjne rozwiążą problemy. Nie rozwiązały. Agresja na Ukrainę i pobór do armii z muzułmańskich republik znowu wznieciły ogień. Wielu muzułmanów zaczęło się zastanawiać na ile powinni utożsamiać się z interesem państwa rosyjskiego, a na ile bliższy jest im świat islamu.

Dziś Putin znalazł się w trudnej sytuacji. Nie może atakować tłumu z Machaczkały za bardzo, bo w końcu pogrom miał się odbyć pod hasłami, które promuje jego propaganda. Nie może też pozwolić na takie, najwyraźniej niekontrolowane wybuchy agresji tłumu, który już nie raz przeciwstawiał się władzy, a dziś przypisał sobie międzynarodowe motywacje. Wreszcie antysemickie pogromy przywołujące z pamięci najgorsze koszmary rosyjskiej historii XIX i XX wieku na pewno zaszkodzą roli arbitra, jaką Moskwa chciała by grać w izraelsko-palestyńskim konflikcie.

Ramzan Kadyrow powiedział, że Zachód chce zrobić w Rosji Palestynę. Jeśli w tych słowach jest ziarno prawdy, to jednak do budowania bliskowschodnich emocji w Rosji przyczynił się najbardziej on, jego protektor Putin i kremlowski aparat propagandowy. Największy strach wywołuje zaś u nich fakt, że to nie oni kontrolują emocje, jakie wyrosły z zasianego przez nich ziarna. A i ostateczny efekt, czyli pogromowa atmosfera, prędzej czy późnej obróci się przeciwko nim.

Wiadomości
Kadyrow potępił antysemickie zamieszki w Dagestanie. I rozkazał strzelać do „każdego protestującego”
2023.10.31 09:29

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności