Sąd Najwyższy zlikwidował Białoruską Partię “Zieloni”. W kolejce reszta opozycji
Wczoraj w Mińsku odbyło się posiedzenie Sądu Najwyższego Białorusi, w ramach którego rozpatrzono pozew Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie likwidacji Białoruskiej Partii „Zieloni” (BPZ) – podało ugrupowanie polityczne w swoim Telegramie.
Przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości wskazał przed sądem na niedostateczną liczbę członków – w lutym Alaksandr Łukaszenka podpisał ustawę podnoszącą dolny próg członków partii politycznych z 1 do 5 tysięcy.
Do sprawy o likwidacji Białoruskiej Partii „Zieloni” dołączono też ostrzeżenie Ministerstwa Sprawiedliwości z października 2020 roku za udział ugrupowania w okrągłym stole opozycji, podczas którego uchwalona została rezolucja potępiająca przemoc stosowaną przez służby reżimu wobec pokojowych demonstrantów.
Przedstawiciele BPZ wskazali w sądzie na sprzeczność poprawek do ustawy o partiach politycznych z białoruską konstytucją, a także na sprzeczność wymagań Ministerstwa Sprawiedliwości z ustawą o obronie danych osobowych. Podkreślili też, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie wykonało procedury ponownej rejestracji partii – wymagany pakiet dokumentów został przyjęty przez resort jako „wniosek obywateli”.
Sąd Najwyższy Białorusi uznał dowody przedstawicieli Zielonych za niewystarczające. Orzekł też, że ZPB nie spełnia wymagań nowej ustawy o partiach politycznych i podjął decyzję o likwidację ugrupowania.
W sierpniu odbędą się kolejne posiedzenia w sprawie likwidacji białoruskich partii. 9 sierpnia Sąd Najwyższy Białorusi rozpatrzy kwestię Socjaldemokratycznej Partii Zgody Narodowej, w 14 sierpnia – Partii Białoruski Front Narodowy, 31 sierpnia – Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady.
Już na początku roku pełniący obowiązki przewodniczącego Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Uładzimir Szancau przekazał niezależnym mediom, że nowelizacja ustawy o partiach politycznych oznaczać będzie likwidację większości z nich. W warunkach panujących od 2020 roku represji opozycyjne partie polityczne nie są w stanie zarejestrować dodatkowych tysięcy członków. Białorusini obawiają się bowiem, że ich przynależność do ugrupowań stojących w kontrze do reżimy oznaczać może dla nich karę więzienia.
Maryja Michalewicz, pj/belsat.eu
