Sąd Najwyższy Białorusi oddalił zarzuty dot. kradzieży znaków towarowych przez Biełsat. Autorem pozwu był białoruski biznesmen Andrej Bieliakou właściciel firmy BELSATpljus.
Kolegium ds. Własności Intelektualnej Sądu Najwyższego odrzuciło argumenty powoda i uznało, że przedstawione przez niego dowody nie mają wartości procesowej.
„Argument i dowody przedstawione przez powoda nie odpowiadały wymogom formalnym i dlatego sąd podjął taką decyzję” – podkreśla przedstawiciel Biełsatu w Mińsku Michał Janczuk, który dodaje, że szczególnie ważne jest to, że zgodnie białoruskim prawem Bieliakou już nigdy więcej nie będzie mógł pozwać Biełsatu w tej samej sprawie.
Od Higtechu do BELSATU
W 2003 r. w Mińsku Siarhej Łysenka założył firmę Hightech-Market (Хайтэх – маркет) zajmującą się dostarczaniem urządzeń do odbioru telewizji satelitarnej i kablowej. W maju 2006 roku, gdy już pojawiły się informacje o powstaniu Biełsatu, dotychczasowy właściciel mińskiej firmy przekazał znak towarowy Andrejowi Bielakowowi. Ten zmienił nazwę firmy na BELSATplius (БЕЛСАТплюс) i obecnie jest inicjatorem pozwu przeciwko Biełsatowi. Według prawa, firma Bielakowa nie może blokować jednak znaku towarowego, jeśli nie wykorzystuje go w danej dziedzinie (transmisja i produkcja programów telewizyjnych), a BELSATpljus takich czynności nie wykonuje.
Nazwa Biełsat (BELSAT TV) jest zarejestrowana na terytorium Polski, podobnie jak domena internetowa www.belsat.eu. Znak towarowy nie podlega więc jurysdykcji białoruskich sądów. Co więcej – oficjalna nazwa Biełsatu to BELSAT TV, a firma BELSATplius(БЕЛСАТплюс).