Niektórzy litewscy posłowie dostali listy, w których wyrażane jest niezadowolenie z powodu polityki państwa litewskiego wobec mieszkających w kraju Białorusinów. Oprócz tego pojawiają się pogróżki, że jeżeli tak będzie dalej, to autorzy użyją sił zbrojnej. Przedstawiają też Wilno jako historycznie białoruskie miasto i grożą jego „odzyskaniem dla Białorusi”.
Jak pisze litewski portal Delfi, litewski kontrwywiad (Departament Bezpieczeństwa Państwowego) jest przekonany, że to sprawa dla organów ścigania. Listy o takiej samej treści z pogróżkami posłowie otrzymali niedawno. Napisane są w języku litewskim, ale z wieloma błędami, więc wygląda jak by był przetłumaczony z innego języka z użyciem komputerowego tłumacza.
– Drodzy członkowie Sejmu! Zwracają się do was Białorusini, którzy nie mieszkają w swojej ojczyźnie, nie popierają działającej władzy Białorusi i nie popierają Cichanouskiej i jej stronników. Zawsze z szacunkiem odnosiliśmy się do naszych sąsiadów (Ukraińców, Polaków, Litwinów i Łotyszy). Jednak obecnie polityka w odniesieniu do Białorusinów mieszkających na Litwie, jest nie do przyjęcia. Na pewno zapomnieliście o historii, więc przypominamy, że w XIX wieku dla 56 procent mieszkańców Kraju Wileńskiego (nawiązanie do nomenklatury imperialnej carskiej Rosji – red.) rodzimym językiem był białoruski, a dla 17 procent litewski. Na początku XX wieku Wilno było centrum białoruskiego odrodzenia narodowego. Odegrał on rolę także dla Litwinów – tak zaczyna się list.
Jego anonimowi autorzy twierdzą, że „w roku 1918, gdy została ogłoszona niepodległość Białoruskiej Republiki Ludowej, włączone do niej zostało Wilno”, i że obecni litewscy posłowie powinni to zrozumieć i „właściwie oceniać decyzje, które podejmują wobec Białorusinów”.
– Chcemy ostrzec, że jest nas wielu i wszyscy mamy umiejętności bojowe. Jeśli wasz rząd będzie dalej prowadził agresywną politykę wobec Białorusinów, obiecujemy, że tego pożałujecie. Na Litwie i za jej granicami są nasi towarzysze broni, którzy mogą pomóc odzyskać Wilno dla Białorusi jeśli pojawi się wysoka konieczność. Musimy zjednoczyć setki tysięcy Białorusinów dla obrony interesów narodu – czytamy dalej.
Portal Delfi pisze, że to nie pierwszy raz, gdy do Sejmu wpływają takie anonimy. Cytują posłankę Agnė Širinskienė, która mówi, że to może być już trzeci raz, i że „takie listy stały się już praktyką”. Na przykład we wrześniu minionego roku parlamentarzyści otrzymali na skrzynki mailowe listy podpisane przez „białoruski batalion Terror”, w którym są groźby, że jeżeli Wołha Karacz nie dostanie statusu uchodźcy politycznego, to odwołają się do „radykalnych kroków” przeciwko parlamentarzystom i ich rodzinom.
MaH/belsat.eu wg delfi.lt