Cyberpartyzanci: reżim ukrył prawdziwą datę śmierci dwóch oskarżonych w sprawie zamachu w mińskim metrze


Wczoraj minęła 12. rocznica ataku terrorystycznego w mińskim metrze, w którym zginęło 15 osób, a 387 zostało rannych. Oficjalnie śledztwo zostało już dawno zamknięte, a sprawcy zostali skazani na karę śmierci. Jednak według doniesień białoruskich cyberpartyzantów, dwaj mężczyźni skazani za przygotowanie zamachu zostali zabici w innych terminach, niż podawano oficjalnie.

W rocznicę ataku terrorystycznego w mińskim metrze cyberpartyzanci opublikowali dokument, który nazwali „historycznym”. Hakerzy dotarli do dokumentu zawierającego wyroki śmierci wydane na Dzmitryja Kanawaława i Uładzisława Kawalowa.

Obaj mężczyźni zostali uznani za winnych udziału w eksplozji na stacji metra Kastrycznickaja w kwietniu 2011 roku oraz w Dniu Republiki w Mińsku w lipcu 2008 roku, kiedy to podczas koncertu wybuchła bomba, raniąc 54 osoby. Sąd skazał mężczyzn na karę śmierci, która według oficjalnych informacji została wykonana 16 marca 2012 roku.

Cyberpartyzanci przeanalizowali wyroki śmierci i stwierdzili, że daty śmierci oskarżonych zapisane w systemie państwowym różnią się od tych oficjalnie ogłoszonych.

Wiadomości
Uznajcie Łukaszenkę za sponsora terroryzmu. Apel białoruskiego gabinetu cieni do Sejmu RP
2023.01.25 18:47

Z dokumentu wynika bowiem, że Dzmitryj Kanawałow zmarł 14 marca 2012 roku, dwa dni przed oficjalną datą egzekucji. Data śmierci Uładzisława Kawalowa została zarejestrowana jako 15 maja 2012 roku, podczas gdy jego matka została poinformowana, że do wykonania kary śmierci doszło 16 marca.

– Ta najgłośniejsza sprawa w historii współczesnej Białorusi rodzi wiele pytań, na które nie ma jeszcze odpowiedzi. Mamy nadzieję, że po przywróceniu praworządności w kraju śledztwo w sprawie tej tragedii zostanie przeprowadzone prawidłowo. Nikt nie uniknie odpowiedzialności – napisali cyberpartyzanci.

Na Białorusi kara śmierci nie jest wymierzana zaraz po wyroku. Skazańcy zazwyczaj długo czekają na swoją egzekucję. W przypadku tego zamachu zapadły jednak błyskawicznie.

Alaksandr Łukaszenka na miejscu tragedii w mińskim metrze. 12 kwietnia 2011 roku.
Zdj. RIA

11 kwietnia 2011 roku o 17:56 miejscowego czasu na peronie stacji metra Kastrycznickaja w Mińsku wybuchła bomba. Dzień później pod zarzutem popełnienia zamachu aresztowano dwóch mieszkańców Witebska – tokarza Dzmitryja Kanawaława i elektryka Uładzisława Kawalowa.

30 listopada 2011 roku Sąd Najwyższy Białorusi skazał obu na karę śmierci. Oprócz zamachu terrorystycznego w metrze, Kanawałau został również uznany za winnego zorganizowania wybuchu w Dzień Niepodległości w Mińsku w 2008 roku, zamachu w Witebsku we wrześniu 2005 roku, a także szeregu aktów chuligaństwa na początku lat 2000, kiedy był jeszcze nastolatkiem. Dotychczas uważano, że mężczyźni zostali rozstrzelani w marcu 2012 roku.

Wideo: Łukaszenka wizytuje miejsce wybuchu w mińskim metrze

Alaksandr Łukaszenka i jego wówczas 6-letni syn Mikałaj zaraz po wybuchu udali się na stację, żeby złożyć kwiaty.

Sprawa ataku z 11 kwietnia 2011 roku wciąż owiana jest tajemnicą. W 2018 roku przygotowaliśmy materiał w siódmą rocznicę wybuchu. Zadaliśmy wówczas 10 pytań, które do dziś pozostają bez odpowiedzi. Wraz z publikacją doniesień cyberpartyzantów istnieje jednak szansa, że sprawa zyska nowe dowody, które odsłonią prawdziwą wersję wydarzeń.

Z archiwum Biełsatu
10. rocznica zamachu w mińskim metrze: wiele pytań wciąż czeka na odpowiedź
2021.04.11 10:09

Alona Alaksandrawa, lp/ belsat.eu

Aktualności