Kulturkampf Putina. Sztuka w służbie rosyjskiego imperializmu

Dyrektorem Teatru Bolszoj został Walerij Giergijew, stary przyjaciel Putina. Razem z innymi artystami ma dowodzić na kolejnym froncie operacji specjalnej: wojnie kulturowej.

dyrygent Walerij Giergijew teatr maryjski teatr bolszoj
Dyrektorem Teatru Bolszoj został wieloletni szef petersburskiego Teatru Maryjskiego dyrygent Walerij Giergijew. Od lat wspiera on politykę Władimira Putina.
Zdj. t.me/mariinsky

O tym, że dyrektor Teatru Marińskiego z Petersburga przeniesie się do Moskwy, rosyjski świat aktorsko–teatralny plotkował od miesięcy. Teatr Mariński to instytucja i legenda rosyjskiej sceny. Podobnie jak jego dyrektor Walerij Giergijew. Rządził najsłynniejszą petersburską sceną przez 35 lat. Teraz dostał awans: będzie zarządzał Teatrem Bolszoj, czyli najsławniejszą rosyjską operą i baletem. To instytucja znana na całym świecie i jeden z symboli rosyjskiej kultury. Jego poprzednik, wieloletni dyrektor Teatru Bolszoj Władimir Urin miał odejść, bo do Kremla dotarły plotki, jakoby w prywatnym kręgu krytykował wojnę przeciw Ukrainie i narzekał, że izolacja międzynarodowa Rosji przynosi szkody rosyjskiej kulturze.

Dla Giergijewa Teatr Bolszoj jest nagrodą za lata wiernej służby. Niekoniecznie tej związanej z teatrem. Ten niewątpliwie utalentowany i ceniony na świecie dyrygent jest cenny dla Kremla. Nie tylko dlatego, że zna i przyjaźni się z Władimirem Putinem jeszcze od wczesnych lat 90. Jest jednym z generałów w rosyjskiej wojnie kulturowej. Nie raz dawał wyraz bezwzględnej lojalności wobec polityki Kremla. Giergijew jest nawet nazywany nieformalnym ministrem spraw zagranicznych.

W sierpniu 2008r., a więc w czasie rosyjskiej agresji na Gruzję, wraz z orkiestrą Teatru Marińskiego zagrał koncert na placu w Cchinwali, stolicy separatystycznej Osetii Południowej. Giergijew sam pochodzi z Osetii, ale nie tylko dlatego koncert miał wymowę wsparcia dla osetyjskiego separatyzmu i solidaryzował się z celami rosyjskiej agresji na Gruzję. W 2014r. poparł aneksję Krymu. Dwa lata później dyrygował koncertem w ruinach syryjskiej Palmiry zdobytej przez wojska Baszara Asada, wspierane przez Rosjan.

Teraz popiera rosyjski atak na Ukrainę. Występował z koncertem na moskiewskich Łużnikach agitując za wojną i aneksją ukraińskich terytoriów. Od lat bierze udział w komitetach wsparcia dla Putina przed wyborami, ale jest też m.in. członkiem komitetu społecznego przy Komitecie Śledczym, jednym z organów służb specjalnych zajmujących się prześladowaniami opozycji.

Kulturkampf Putina

Putinowska Rosja od wielu lat używała kultury jako instrumentu w polityce zagranicznej. Kiedy Giergijew zagrał koncert w syryjskiej Palmirze, w starożytnym, rzymskim amfiteatrze, wybrzmiała muzyka Jana Sebastiana Bacha czy Siergieja Prokofjewa. Koncert poprzedzony był przemówieniem wideo Putina, a sam Giergijew zapewniał, że Rosja prowadzi najlepszą politykę międzynarodową i zwalcza terroryzm. Wydarzenie było transmitowane przez wiele stacji telewizyjnych, w tym, zachodnich. Tego typu koncerty miały pokazywać wielkość i humanitaryzm Rosji.

Koncert w Palmirze uosabiał to, czym była rosyjska kultura wysoka do czasu agresji na Ukrainę. Próbą legitymizacji putinowskiego reżimu z pomocą Fiodora Dostojewskiego, Lwa Tołstoja i baletu Teatru Bolszoj. Chodziło o umacnianie silnego wśród zachodnich elit przekonania o europejskości Rosji, ale też jej wyjątkowości i specjalnych prawach. Jednym słowem Putin za pomocą swoich „agentów” ze świata kultury od lat sączył przekaz, którego ostatnio używa otwarcie za usprawiedliwienie agresywnej polityki. Choć nie ma chyba wątpliwości, że dyrygent Putina z Teatru Bolszoj chętnie by pokierował koncertem np. w ruinach Bachmutu, gdyby taki dostał rozkaz.

Rosyjski świat kultury w pierwszej dekadzie rządów Putina flirtował z władzą, a wielu prominentnych aktorów, reżyserów (jak np. Nikita Michałkow czy Fiodor Bondarczuk) nie ukrywało, że popiera Putina. A jednak panował jeszcze względny pluralizm. Powstawały dzieła krytyczne wobec władzy, albo radzieckiej epoki – jak choćby mocno uderzający w etos wojny w Afganistanie „Ładunek 200” Aleksieja Bałabanowa.

Analiza
Z-kino: miał być hit, wyszedł kit
2023.09.24 15:43

Wszystko zmieniło się po powrocie Putina na Kreml w 2012r. To wtedy ministrem kultury został Władimir Miediński. Nie ukrywający, że kultura powinna służyć ideologii państwowej i propagandowej polityce historycznej. Taśmowo zaczęły powstawać filmy przedstawiające kanoniczną wersję historii II wojny światowej i gloryfikujące okres stalinowski. Miediński rozpoczął ostrą konfrontację z Polską, zarzucając jej szkalowanie pamięci radzieckich żołnierzy. O tym, jak ważną rolę Miediński pełnił świadczy, że w marcu 2022r., już po rosyjskiej agresji na Ukrainę, był wysłannikiem Kremla ds. negocjacji rozejmowych z Kijowem. Misja nie zakończyła się, jak wiadomo, sukcesem.

– Wszyscy jesteśmy militarystami i imperialistami. Wojna buduje naród – powiedział Michaił Piotrowski, dyrektor petersburskiego Ermitażu w wywiadzie udzielonym „Rossijskiej gazecie” w czerwcu ubiegłego roku.

Piotrowski, kolejna pomnikowa postać rosyjskiej kultury, zarządza najsłynniejszym muzeum i galerią Rosji, Ermitażem, od 1992r. Niedawno przedłużono mu dyrektorską kadencję do 2025r. Mówiąc o sprawach kultury Piotrowski posługuje się „militarnym” językiem. Mówi np. o ostatnich przed agresja na Ukrainę wystawach zagranicznych Ermitażu, jak o „potężnym kulturowej ofensywie”.

– To nasza operacja specjalna, wielu to się nie podoba, ale my i tak  atakujemy – mówi Piotrowski.

Ten język nie powinien dziwić. Jest przynajmniej szczery. I spójny z ideologią Kremla.

Opinie
Miediński, putinowski ideolog z gałązką pokoju
2022.04.07 14:59

Czy Rosja to Europa?

Dwa tygodnie temu Putin pojawił się na tzw. Międzynarodowym Forum Kultury w Petersburgu. Rosyjski lider przybył na imprezę pierwszy raz od czterech lat, mimo, że była wbrew nazwie najmniej międzynarodowa. Za zagraniczną gwiazdę robił niezawodny przyjaciel Kremla, Emir Kusturica. Towarzyszyła mu garstka artystów i działaczy kultury z krajów Azji, Afryki i sojuszników Rosji, jak Białoruś. Putin na Forum tradycyjnie pomstował na Zachód, który chce narzucać światu globalizację i jednobiegunowy porządek.

– Rosyjską kulturę w ogóle próbują odwołać, a jej odwołać się nie da! Mimo wszystko odwołują kulturę opartą o wolność, miłosierdzie, miłość do człowieka i duchowość. Polityka wyrzucania Rosji ze światowej kultury sama w sobie jest antykulturowa, neokolonialna i rasistowska – mówił Putin.

Kiedy Rosja zaczęła wojnę, świat zachodni faktycznie zaczął „odwoływać” rosyjską kulturę ze swoich scen, konkursów i pokazów. Opera królewska w Londynie zrezygnowała ze współpracy z baletem Teatru Bolszoj, z afiszy w europejskich stolicach znikały przedstawienia z udziałem rosyjskich artystów. Kiedy mediolańska La Scala rozpoczęła sezon od „Borysa Godunowa” wywołała oburzenie. Rosja straciła ukochaną w tym kraju Eurowizję. Walerij Giergiejew utracił korzystną finansowo dodatkową pracę w filharmonii w Monachium i zakontraktowane występy w Carnegie Hall w Nowym Jorku.

Podobnie jak dla świata nauki i sportu, tak i dla ludzi kultury sankcje i izolacja okazały się szokiem. Przyzwyczajeni do swobodnego podróżowania po świecie i występów w zachodnich teatrach, nagrań w Hollywood, nagle okazali się niechciani.

– Na poziomie relacji międzyludzkich utrzymaliśmy kontakty z zachodnimi kolegami, ale wiemy, że na nich są wywierane naciski, by zrywać z nami kontakty i np. wiem od kolegów z Francji, że rząd zabrania im rozmów z nami – żalił się były już dyrektor Teatru Bolszoj, Władimir Urin tuż po rozpoczęciu wojny.

Opinie
Wszystkie warstwy rosyjskiej propagandy
2022.08.20 10:52

Tego typu przekaz ma utrwalać przekonanie, że wojna i polityka jest ponad głowami ludzi kultury. A jednak w Europie zaczęły pojawiać się głosy, że nie można karać Antona Czechowa, Piotra Czajkowskiego, czy Siergieja Rachmaninowa za Putina. Tego typu pogląd szczególnie silny jest wśród francuskich intelektualistów. I właśnie na nim bazuje kulturowa wojna Putina.

– Jesteśmy nierozerwalną częścią europejskiej kultury i jesteśmy Europą! Specjalna wojenna operacja na Ukrainie nic tu nie zmienia, bo przecież w Europie było wiele wojen i konfliktów – mówił Michaił Piotrowski i przekonywał – Nigdy nie będziemy izolowani!

Tylko, że właśnie Dostojewski, Czajkowski i balet Teatru Bolszoj są częścią rosyjskiej wojny. Zrozumieli to już dawno Ukraińcy, pozbywając się złudzeń, co do roli rosyjskiej kultury. Oczywiście w ich przypadku chodzi również po prostu o emancypację spod rosyjskich wpływów. Po 2014r. i Rewolucji Godności przez Ukrainę przetoczył się “leninopad”, czyli fala obalania pomników Włodzimierza Lenina i innych radzieckich działaczy.

Wojna Rosji z 2022r. rozpoczęła „puszkinopad”, czyli obalanie pomników Aleksandra Puszkina, Nikołaja Gogola i innych, dawnych, rosyjskich twórców, których popiersia i pomniki zapełniały place i skwery ukraińskich miast. To bardzo symboliczne rugowanie Rosji ze sfery kultury, która dla Ukraińców jest po prostu nośnikiem imperializmu.

Opinie
Trubadurzy rosyjskiego imperializmu
2023.03.07 17:29

Wobec Zachodu rosyjska kultura pełni inną rolę. Putin już dawno zdiagnozował, że może za jej pomocą rozmiękczać serca Europejczyków i Amerykanów. I podobnie jak sport, czy biznes, zatrudnił kulturę i artystów do swojej operacji specjalnej.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności