Wiosenny pobór w Rosji i na Ukrainie. Czy wpłynie na losy wojny?

W ciągu ostatnich trzech dni Putin i Zełenski podpisali ustawy z nowymi zasadami rekrutacji do wojska. Rosja i Ukraina zaczynają wiosenny pobór. Przygotowują swoje armie do nowych działań ofensywnych.

liczebność, armia, Rosja, Ukraina, Generał Syrski na froncie, zdj.: TG Military Media Center
Wojskowy główndowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy Generał Ołeksandr Syrski na froncie w otoczeniu żołnierzy.
Zdj: : TG Military Media Center

Najpierw, ostatniego dnia marca, Władimir Putin podpisał dekret o wiosennym poborze. Rozpoczął się 1 kwietnia na nowych zasadach. Putin postawił cel: mobilizacja 150 tys. poborowych wiosną. Ma to pozwolić na osiągnięcie ustalonego w ubiegłym roku podwyższonego o 170 tys. żołnierzy stanu sił zbrojnych. W sumie rosyjskie siły zbrojne wzrosną dzięki temu do 1,32 mln. żołnierzy. Podniesiono górną granicę wieku dla nowych poborowych. Teraz do wojska na rok zasadniczej służby trafią mężczyźni od 18 roku życia do 30 lat. Do tej pory górną granicą było 27 lat. Oprócz tego pobór będzie odbywał się z pomocą nowinek technicznych i administracyjnych.

Wiadomości
Zełenski: Rosja planuje dodatkowo zmobilizować 300 tys. żołnierzy. Sam nie podał, ile zmobilizuje Ukraina
2024.04.03 15:02

Jednym słowem, system ma być na tyle uszczelniony, by jak najmniej Rosjan uniknęło służby. Jednocześnie wczoraj Wołodymyr Zełenski podpisał przygotowywaną od ubiegłego roku ustawę o poborze. Ukraińców również czekają zmiany. Na Ukrainie obniżona będzie dolna granica wiekowa: z dotychczasowych 27 do 25 lat. Górna granica obowiązku wojskowego pozostaje bez zmian, to 60 lat. Między rosyjskim i ukraińskim poborem są jednak pewne różnice. I inny też jest cel wiosennej operacji powołań do służby.

Posiłki dla zmęczonej armii 

Jeszcze latem i jesienią ubiegłego roku były już głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny apelował o dodatkową mobilizację od 400 tys. do pół miliona żołnierzy. Argumentował, że jest pilna potrzeba rotacji na froncie i zwyczajnego wzmocnienia armii. Kwestia poboru była punktem spornym między Załużnym a administracją Zełenskiego. W dodatku generowała konflikty między obozem prezydenckim a Radą Najwyższą (parlamentem). Przy czym, pojawiły się tarcia między ludźmi Zełenskiego a rządzącą nominalnie frakcją Sługi Narodu, w tym ostry kryzys zaufania między parlamentarzystami a Dawidem Arachamią, liderem frakcji Sługa Narodu. Ustawa o poborze długo była cyzelowana w parlamencie i była przedmiotem politycznych walk.

Z perspektywy interesu politycznego Zełenskiego drastyczne zwiększanie poboru nie przynosi korzyści. Już teraz zdarzają się sytuacje, kiedy rekrutów trzeba ścigać niczym przestępców. W dodatku obniżenie wieku poborowego dotyka w większym stopniu bazowy elektorat Zełenskiego i Sługi Narodu: młodych ludzi. Ten krok trzeba było jednak zrobić.

Wiadomości
Zełenski podpisał ustawę o obniżeniu wieku mobilizacyjnego
2024.04.02 19:24

Obok obniżenia dolnej granicy wieku, nowe przepisy znoszą kategorię zdrowotną „zdolny do służby w sposób ograniczony” dla kandydatów do armii. Według nowelizacji przepisów od teraz poborowi mogą być tylko „zdolni”, albo „niezdolni” do służby. A wszyscy, którzy na komisjach lekarskich otrzymali kategorię „zdolny z ograniczeniem”, de facto odraczającą służbę, muszą powtórnie przejść badania lekarskie.

Rzecz w tym, że kategoria „ograniczająca” do tej pory była nadużywana i stwarzała pole do manipulacji, a nawet korupcji.  W Siłach Zbrojnych Ukrainy i innych formacjach zmilitaryzowanych służy obecnie około 1,1 mln ludzi. Ukraina ogłosiła mobilizację dokładnie 24 lutego 2022r., czyli w momencie rosyjskiego ataku. Od tego czasu poborowi do armii trafiali różnymi drogami. Część z nich to ochotnicy, albo formacje zmilitaryzowane faktycznie wcielone do Sił Zbrojnych, ale większość to jednak poborowi. Do jednej trzeciej obecnie walczących na frontach jest w walce od początku wojny. Niektórzy walczą jeszcze od czasu pierwszej agresji na Donbas, przed 2022 rokiem.

Kolejny problem to wysoki wiek w ukraińskiej armii. W znacznej części jest to po prostu armia czterdziestolatków. Stąd obniżenie wieku poborowych wpłynie na odmłodzenie sił zbrojnych i poprawę kondycji zdrowotnej. Jednocześnie jednak będzie miała wpływ na demografię, bo idea niewysyłania młodych na front polega na tym, by nie zaburzać cyklu demograficznego państwa.

Mimo to, kwestia rotacji staje się po prostu paląca, bo jednostki frontowe są zwyczajnie wyczerpane. Patrząc na strukturę demograficzną, to bazą dla poboru jest szeroka grupa ponad 11 mln. mężczyzn w wieku 25-60 lat. Brzmi dobrze, ale nie jest już tak pięknie, kiedy policzy się dokładniej. Z tej liczby ponad milion już służy, niemal 3 mln. znajduje się na terytoriach okupowanych, a 1,3 mln. przebywa za granicą. Półtora miliona jest zwolniona z powodu stanu zdrowia, a 600 tys. nie może iść do wojska, by pełni ważną rolę dla gospodarki. Pozostaje 3,7 mln. potencjalnych poborowych.

Analiza
Jak Ukraina pomaga rodzinom poległych żołnierzy
2023.03.10 11:25

Nie oznacza to jednak, że tylu poborowych trafi do armii. Ich liczebność będzie warunkowana możliwościami wyposażenia nowych żołnierzy i uzupełnienia sprzętu dla jednostek, potencjałem prowadzenia szkoleń itd. A przede wszystkim możliwościami całej gospodarki. Bo ta już teraz odczuwa braki rąk do pracy. Według niektórych szacunków na jednego żołnierza musi pracować „w cywilu” dziesięciu pracowników. Rząd w Kijowie szacuje, że nowa mobilizacja będzie kosztować  ponad 20 mld dolarów w 2024 roku, podczas gdy deficyt budżetowy jest już szacowany na 41 mld dolarów. Dlatego obok samych poborowych coraz istotniejsze jest zapewnienie środków na ich utrzymanie. Stąd pojawiają się różne pomysły, np. by pragnący zwolnienia od służby wojskowej płacili co miesiąc specjalny podatek (w wysokości ok. 520 USD). Co z kolei wywołuje duży opór społeczny i na razie pozostaje w sferze dyskusji. Tego typu wykupienie od wojny nie ma nic wspólnego ze społeczną sprawiedliwością.

Rekrut z aplikacji

Kiedy Putin ogłosił „częściową mobilizację” we wrześniu 2022 roku, Rosjanie mu nie uwierzyli. Lub uwierzyli mu tak, jak w to, że „specjalna operacja wojskowa na Ukrainie” nie jest wojną. I tysiącami rzucili się do emigracji. Gdziekolwiek, byle poza Rosję: do Gruzji, Kazachstanu, Turcji, Serbii, a co majętniejsi na Zachód i do Ameryki Południowej. Wieści o krwawej jatce na ukraińskich frontach wywoływały panikę, a mobilizacja nazywana była mogilizacją czyli prostą drogą do mogiły.

Wielu z tamtych dezerterów-emigrantów wróciło już do Rosji. Pokończyły im się pieniądze, a przede wszystkim zorientowali się, że „w kamasze” biorą głównie mieszkańców prowincji i republik etnicznych. Tymczasem większość spanikowanych uciekinierów stanowiła wielkomiejska młodzież, najczęściej z klasy średniej. Tej grupy pobór nie dotknął w większym stopniu do dziś. Jest oczywiste, że z czasem dotknie. W Rosji jest ok. 20 mln. mężczyzn w wieku 20-40 lat. To ogromna baza mobilizacyjna, ale imponująco wygląda tylko w tabelkach.

Raport
Letnia ofensywa Rosji może doprowadzić do załamania frontu – Politico
2024.04.03 14:36

Grupa ta musi przecież utrzymywać rosyjską gospodarkę, która już teraz cierpi na ogromny brak rąk do pracy. W grupie tej znajduje się duże pokolenie zapaści demograficznej lat 90. Ten sam problem ma zresztą Ukraina – niedobór w grupie wiekowej 20 i 30 plus, najcenniejszej dla armii, gospodarki. No, i wreszcie kluczowa sprawa wyposażenia armii poborowych. Już teraz Rosja ma z tym kłopot. I nie chodzi nawet o mundury, czy broń osobistą, ale np. transport, logistykę, potrzebną dla rozbudowy armii obronę przeciwlotniczą itp. No, ale Putin i Siergiej Szojgu, minister obrony, obiecali budowę 14 nowych dywizji i 16 brygad. Ogłoszona liczba 150 tys. zaplanowanych do poboru nie wskazuje jednak na aż tak drastyczną rozbudowę rosyjskiej armii w najbliższych miesiącach. Nie odbiega też od poprzednich planów szkoleń. Rok temu w wiosennym poborze przeszkolenie miało przejść niemal 150 tys. ludzi. Teraz władze rozszerzyły „w górę” demograficzną bazę poborowych, podnosząc wiek do 30 lat. Dodatkowo usprawniony, a raczej uszczelniony będzie system mobilizacyjny. Nowością mają być już teraz testowane tzw. elektroniczne wezwania do wojska. Będą wysyłane poprzez aplikację „Usługi państwowe” i trudno będzie teraz nie odbierać listów od komisji wojskowej i np. udawać, że zmieniło się adres zamieszkania. Za uchylanie od służby grożą dwa lata więzienia i kary pieniężne. Łapaniem uchylających się ma zajmować się policja (nie tylko żandarmeria – policja wojskowa).

Wiadomości
Rosja. Duma Państwowa zachęca więźniów do wstąpienia do armii
2024.03.19 16:07

Zgodnie z rosyjskim prawem, poborowych z zasadniczej służby nie wolno wysyłać do walki poza Rosję. Ten przepis m.in. był przyczyną dla której w 2022 roku tylko część z 300 tys. żołnierzy po szkoleniu wojskowym trafiła na wojnę na Ukrainie. Wtedy jednak powszechna była praktyka podpisywania kontraktów na dalszą służbę z poborowymi kończącymi szkolenia. Było również mnóstwo pomyłek. Także i teraz wśród Rosjan, ale i Ukraińców rosną obawy, że wiosenny pobór jednak zasili inwazyjną machinę wojenną. Choćby przez „zluzowanie” rosyjskich jednostek na zapleczu frontu – na Krymie, kraju krasnodarskim, obwodach rostowskim, czy biełgorodzkim. Bezpośrednio do uzupełniania strat frontowych i rotacji na froncie, czyli na wojnę, kierowane są bowiem nie jednostki z poborowymi, ale z żołnierzami zawodowymi i kontraktowymi. Obecnie miesięcznie rosyjska armia podpisuje ok. 20-30 tys. kontraktów. Z kończącymi służbę żołnierzami zasadniczej służby po przeszkoleniu.

Opinie
Święta wojna patriarchy Cyryla
2024.04.03 09:28

W ten sam sposób za jakiś czas będą podpisywane kontrakty z poborowymi, którzy trafią na szkolenia wiosną. Kontrakty podpisują również więźniowie (coraz rzadziej już), imigranci (szowinistyczna nagonka po zamachu w Crocus hall zmniejszy liczbę chętnych do służby Tadżyków, czy Uzbeków). Dziś Wołodymyr Zełenski w trakcie spotkania z prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem w Kijowie, powiedział, że Rosja zamierza tak naprawdę zmobilizować 300 tys. rekrutów. Być może miał na myśli zarówno pobór, jak i akcję rekrutacyjną na żołnierzy kontraktowych.  Opierająca się o żołnierzy kontraktowych rosyjska armia, dzięki poborowi będzie miała możliwość skierowania większej ich liczby bezpośrednio na front. Wojna frontowa, wojna materiałowa, czyli która strona szybciej i sprawniej jest w stanie odtwarzać zdolności bojowe, uzupełniać straty i budować mozolnie przewagę nad przeciwnikiem, wchodzi w nową fazę. Tym razem wyścig dotyczyć będzie nie dostaw amunicji, czy produkcji dronów, a tzw. siły żywej. Ludzi. Zdolności społeczeństw do poświęceń i wielkiego wysiłku na rzecz armii.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności