Światowe media coraz odważniej spekulują, czy Władimir Putin ma sobowtóra lub sobowtórów. Sprawa nie jest jednak nowa. Zwłaszcza ze strony Ukrainy mnożyły się sygnały podważające tożsamość Władimira Putina. I to z najwyższego szczebla.
Na przykład w przemówieniu podczas styczniowego szczytu ekonomicznego w Davos prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział:
– Nie jestem pewien, czy ten prezydent, który czasem pojawia się przy użyciu blue boxu, to w ogóle jest on. Nie do końca rozumiem, czy on jest żywy. Nie wiem, kto podejmuje decyzje, jaka grupa osób. Kiedy mówimy: rozmowy pokojowe, to niezupełnie rozumiem – z kim.
Potem pojawiały się spekulacje, czy w marcu w okupowanym Mariupolu był rzeczywiście Władimir Putin.
Znani i popularni w internecie emigracyjni rosyjscy dziennikarze i działacze opozycyjni Julia Łatynina oraz Mark Fejgin poświęcili wtedy sobowtórom cały program na Youtubie. Analizowali różne zdjęcia i filmy z władcą Rosji – nawet kształty uszu – i wnioski były niejednoznaczne. Mówiąc w skrócie, coś im się nie zgadzało, ale nie znaleźli jednego przekonującego dowodu. Fejgin, który jako były rosyjski polityk ma dużą wiedzę o kulisach Rosji, twierdzi jednak, że Putin “ma na sto procent sobowtórów”.
W kwietniu, zaraz po prawosławnej Wielkanocy, Kreml podał, że prezydent odwiedził żołnierzy w Donbasie. W pewnym momencie mówi on na zamieszczonym wideo: „A teraz będziemy mieli Wielkanoc”. Jak zauważyła ukraińska agencja UNIAN, ten fragment został potem przerobiony – niewygodna wypowiedź została wycięta. I pozostały słowa: „A teraz Wielkanoc”. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow argumentował, że przecież okres wielkanocny trwa 40 dni.
Z kolei emerytowany pułkownik KGB – a obecnie rosyjski politolog i publicysta – Siergiej Żyrnow stwierdził, że wizyta gospodarza Kremla blisko linii frontu wygląda bardzo dziwnie. Wskazał, że w grudniu lider „Ługańskiej Republiki Ludowej” w Donbasie Leonid Pasecznik przed spotkaniem z Putinem miał spędzić tydzień na kwarantannie w hotelu w Moskwie. Sam Putin niedługo przed wizytą w Donbasie mówił, że koronawirus jest wciąż groźny. A potem pokazał się w dużej grupie osób, w tym oficerów biorących udział w inwazji, a więc prawdopodobnie spotykających się każdego dnia z mnóstwem ludzi. Nie ma informacji o kwarantannach przy tej okazji.
Natomiast w zeszłym roku brytyjska gazeta Daily Star powołując się na źródło w brytyjskim wywiadzie napisała, że rosyjski dyktator jest bardzo chory, więc zastępuje go sobowtór. Natomiast jego przemówienia „na żywo” są wcześniej nagrywane.
Czy to prawda, czy nie – takie wypowiedzi i sugestie były i są, i to wypowiadane przez poważnych ludzi. Albo coś w tym jest, albo jest to jakaś operacja psychologiczna przeciwko Kremlowi. Innego wytłumaczenia nie ma.
Idźmy dalej: w styczniu podczas nieudanych ataków na Wuhłedar, gdzie wysłano rosyjską piechotę morską, Putin wyraził podziw dla „piechotincow” i stwierdził, że sam był w piechocie morskiej. Oficjalna biografia o tym milczy. Wiadomo oficjalnie, że był funkcjonariuszem KGB w NRD, a nie wojskowym.
A propos pobytu Putina w NRD… Oficjalnie Putin nie pije alkoholu. Tymczasem istnieją zdjęcia z jego pobytu w NRD – na licznych fotografiach trzyma kufel, a świadkowie mówili, że bardzo lubił niemieckie piwo.
Sam twierdził też, że po rozpadzie ZSRR jeździł taksówką, żeby utrzymać rodzinę (o której, przypomnijmy, oficjalnie się nie mówi niemal nic). Tymczasem w rzeczywistości był współpracownikiem mera Petersburga Anatolija Sobczaka. „Złe języki” twierdzą, że każdy nowy demokratyczny polityk w Rosji dostawał takiego „asystenta” z KGB i twierdzą też, że Putin był łącznikiem mera ze światem przestępczości zorganizowanej.
W wątpliwość podawana jest nawet data urodzenia. Oficjalnie to 1952 rok, nieoficjalnie – 1950. Pisała o tym w wydanej parę lat temu książce „Tajemnice Rosji Putina. Wowa, Wolodia, Władimir” polska dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich. Twierdzi, że rozmawiała z prawdziwą matką Putina.
Podawani w oficjalnych biografiach rodzice Putina z Sankt Petersburga mogą być przybranymi. Ponadto niektóre media gruzińskie twierdziły, że podczas rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 roku miejscowość, w której mieszkała domniemana matka Putina, nie została zbombardowana.
Parę lat temu Władimir Putin (urodzony w 1950 lub 1952 roku) zadziwił wszystkich, mówiąc, że jego ojciec zginął podczas blokady Leningradu w czasie II wojny światowej.
Skoro jesteśmy przy życiu rodzinnym, to należy przypomnieć, że oficjalnie nie jest znana pierwsza dama Rosji. Miał żonę Ludmiłę, ale jak wiadomo, dawno się z nią rozwiódł (o czym też Kreml nie informował oficjalnie).
Ze strony Kremla nigdy nie padły też imiona i nazwiska jego domniemanych córek oraz dzieci Aliny Kabajewej, o której media piszą, że to partnerka władcy Rosji.
Jednak Władimir Putin nigdy nie pokazywał się z rodziną, choć przy okazji świąt kilka lat temu jego rzecznik Dmitrij Pieskow powiedział, że prezydent spędził je “w gronie rodzinnym”.
Niezależne rosyjskie media pisały również, że Putin ma z Kabajewą kilkuletnie bliźniaki, ale to też informacja zupełnie nieoficjalna. Zaś w 2020 roku działający jeszcze wtedy w Rosji dziennikarze śledczy ujawnili, że odkryli jeszcze jedną kobietę, która miała być związana z Putinem, a która ma córkę dziwnie podobną do gospodarza Kremla.
Tylko raz Putin powiedział, że ma jakieś potomstwo. Rosja testowała akurat swoją szczepionkę na koronawirusa i powiedział, że wzięła ją jego córka.
A to tylko niektóre wątpliwości, pytania, spekulacje, poszlaki, przecieki dotyczące dyktatora. Jest wiele tajemnic dotyczących dojścia przez niego do władzy, jego zbrodni, otoczenia, tego czy nie stoi za nim jakaś potężniejsza „szara eminencja”, bo przecież dosłużył się w KGB/FSB stopnia pułkownika, czyli wcale nie najwyższego.
Rosyjski ekonomista Stanisław Biełkowski twierdzi, że majątek Putina to około 70 miliardów dolarów. Amerykański biznesmen Bill Browder (wspólnik zamęczonego rosyjskim areszcie prawnika Siergieja Magnickiego) twierdzi, że nawet 200 miliardów dolarów. Czyniłoby to z prezydenta Rosji jednego z najbogatszych ludzi na świecie. A oficjalnie przecież zarabia 133 tysiące dolarów rocznie i posiada niezbyt duże mieszkanie.
Aleksander Litwinienko, zabity przez służby FSB zbiegły do Wielkiej Brytanii były agent KGB, oskarżał Putina nawet o pedofilię. Ale były też inne teksty w rosyjskich niezależnych mediach (póki jeszcze działały w Rosji), jakoby Kabajewa była tylko „przykrywką” PR-ową (na zasadzie „szeptanej propagandy” neutralizującą inną „szeptaną propagandę”), bo tak naprawdę Putin woli mężczyzn.
Wszystko to jest na razie kompletnie nie do zweryfikowania. Bo Władimir Putin to bodaj najbardziej tajemniczy przywódca Rosji, a przecież konkurencję w tym względzie ma mocną. Być może sam już od dawna nie wie, kim jest i co właściwie się wokół niego dzieje.
Marcin Herman, belsat.eu
Redakcja może nie podzielać opinii autora.
