W zorganizowanym w Warszawie konkursie zwyciężyła Alaksandra Czyczykowa z Białorusi. Dziennikarz Biełsatu Denis Dziuba jako pierwszy porozmawiał z Miss Świata.
Co było trudniejsze – zdecydować się na udział, czy brać udział?
– Decyzja o wzięciu udziału nie była dla mnie ciężka. Była spontaniczna, ale już na lotnisku zrozumiałam, że będzie to skomplikowane. A jednocześnie zrozumiałam, że chcę to wytrzymać i zdobyć doświadczenia.
Najtrudniejsze było wejście do samolotu. Zrozumiałam, że do domu nie wrócę taką, jaką byłam wcześniej.
Jak to się stało, że w konkursie brały udział dwie Białorusini naraz? [Drugą była Anhielina Uelskaja – przyp. red.]
– Nie znam zasad, według których wybierano dziewczyny – to pytanie lepiej zadać jury. Ale jestem szczęśliwa, że dwie dziewczyny z Białorusi wzięły razem udział tak cudownym konkursie.
Spodziewałaś się zwycięstwa? Może wiedziałaś o nim?
– Nie, zupełnie nie. Gdy byłam na scenie, i ogłaszali zwyciężczynię, myślałam, że może nią być każda dziewczyna. Gdy usłyszałam swoje imię i nazwisko, zaczęłam płakać: nie mogłam uwierzyć, że to ja.
Każdy członek jury miał zupełnie inne kryteria, według których wręczał punkty. Co masz w sobie wyjątkowego, że jury wybrało właśnie ciebie?
– To pytanie lepiej lepiej zadać jury. Ale gdy oceniam sama siebie, to mogę powiedzieć, że jestem bardzo otwarta i emocjonalna. Myślę, że jury to zauważyła, i oceniała także za to.
Następny konkurs będzie w Mińsku?
– Dołożę wszelkich starań, by konkurs za rok był w Mińsku.
Co teraz zmieni się w twoim życiu?
– Wierzyłam, że wrócę do Mińska inna niż wcześniej. Zdobyłam tu więcej siły, odporności wewnętrznej i, w jakimś stopniu, wiary w samą siebie. W to, że mogę przełamywać różne trudności i sytuacje stresowe. Wrócę silniejsza, lepsza. Wrócę szczęśliwsza.
Co ważnego wzięłaś od innych uczestniczek?
– Podobało mi się stanowisko dziewczyny z Kanady. Rozmawiając z nią, zaraziłam się radością. Od każdej dziewczyny wzięłam coś wyjątkowego.
Rozmawiał Denis Dziuba
Zobacz także:
DD, PJr, belsat.eu