Zwycięzca I tury wyborów prezydenckich na Ukrainie odmówił dziś debatowania ze swoim oponentem na oczach stadionowej widowni. Poroszenko zamiast debaty przeprowadził więc konferencję prasową i wiec dla swoich zwolenników.
W rozmowie z agencją Nowyny Ukrainy Zełenski stwierdził, że na Stadion Olimpijski w Kijowie nie pojedzie, bo przeciwko niemu będzie tam zorganizowana prowokacja.
Przed stadionem na Poroszenkę czekały tłumy, zgromadzone przed ustawioną tam sceną.
– Debata dziś ma odbyć się właśnie tutaj. Nikogo się boimy. Robimy wszystko, by kraj poznał prawdę. Kraj nie chce kupować kota w worku. Kraj potrzebuje prawdziwego prezydenta i prawdziwego głównodowodzącego armii, który poprowadzi (go) do UE i do NATO” – przemawiał urzędujący prezydent.
Kilka dni temu Petro Poroszenko zaprosił Zełenskiego do niedzielnej debaty na Stadionie Olimpijskim na godz. 14.00 czasu miejscowego. Tymczasem w piątek założyciel agencji muzycznej Karabas Maksym Płachcij poprosił obydwu kandydatów, by nie wprowadzali ludzi w błąd. Jego zdaniem w niedzielę o 14.00 na Stadionie Olimpijskim ma się odbyć debata operatorów biletowych w ramach „Kyiv Music Days 2019”.
Pomysłodawcą debaty na stadionie był jednak Wołodymyr Zełenski, który jeszcze 4 kwietnia postawił Poroszence ultimatum, by wziął udział w takiej debacie w ciągu 24 godzin. Jego oponent przyjął wyzwanie. Jednak kandydaci nie byli w stanie dogadać się co do terminu. 8 kwietnia Zełenski bowiem zapowiedział, że spotka się na kijowskim stadionie, ale 19 kwietnia – w dniu, kiedy ma się odbyć telewizyjna debata kandydatów wymagana przez ukraińskie prawo. W sztabie Poroszenki tymczasem zapowiedziano, że kandydat jest gotowy spotkać się również tego dnia na stadionie pod warunkiem, że stadionowa debata nie będzie kolidować z debatą w studiu.
jb/belsat.eu wg PAP
