To ona opublikowała dokumentację medyczną, w której napisano, że zabity przez zwolenników Alaksandra Łukaszenki mężczyzna był trzeźwy. Przedstawiciele władz twierdzą, że był pijany.
Kaciaryna Barisewicz wyszła do sklepu, urwał się z nią kontakt, po czym wróciła do domu w towarzystwie funkcjonariuszy. Po pewnym czasie wyprowadzono ją z domu i odwieziono do aresztu KGB.
Wcześniej Prokuratura Generalna poinformowała, że wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy lekarskiej i przekazania nieprawdziwej informacji. Wśród podejrzanych jest lekarz jednego z mińskich szpitali, który przekazał dziennikarce Tut.by dokumentację.
– Działania podejrzanych miały ciężkie następstwa, wyrażające się w podwyższeniu napięcia w społeczeństwie, stworzenia atmosfery braku zaufania w stosunku do kompetentnych organów państwowych, pobudzenia obywateli do agresji i nielegalnych działań – oświadczyła Prokuratura.
Wieczorem dokumentację medyczną swojego syna ujawniła jego matka, Aliona Bandarenka podkreślając, że daje zgodę na jej publikację. W dokumentach wyraźnie widać, że mężczyzna nie miał alkoholu we krwi.
Zabójstwo Ramana Bandarenki odbiło się szerokim echem na Białorusi i za granicą oraz stało się powodem do przyspieszenia prac nad trzecim pakietem sankcji wobec białoruskich władz.
Jutro w Mińsku ma się odbyć pogrzeb Ramana Bandarenki.
pp/belsat.eu wg Tut.by, Euroradio