Ok. 200 osób zebrało się przed stołecznym prawosławnym soborem katedralnym. O przyjście tam dziś zaapelował opozycyjny polityk Mikoła Statkiewicz, zapraszając wszystkich do udziału w „zgromadzeniu modlitewnym”. Sam Statkiewicz został prewencyjnie zatrzymany przez milicję.
O zebranie się dziś w południe przed główną prawosławną świątynią Białorusi opozycyjny lider Mikoła Statkiewicz zaapelował w związku z ostatnimi wydarzeniami w Kuropatach. W miniony czwartek rozpoczęły się tam „prace porządkowe”. Pierwszego dnia robotnicy zdemontowali i wywieźli ok. 70 krzyży ustawionych wzdłuż granicy uroczyska.
Dziś przed 12.00 na Placu Wolności w pobliży soboru katedralnego zebrało się ok. 200 osób. Odmówiono wspólną modlitwę.
Niektórzy zgromadzeni przynieśli ze sobą biało-czerwono-białe flagi narodowe oraz wycięte z papieru białe krzyże, przypominające o czwartkowej akcji budowlańców.
Milicja nie interweniowała. Funkcjonariusze ostrzegli tylko zebrane osoby, że „akcja jest nielegalna”. Wcześniej zatrzymano jednak wychodzącego z domu Mikołę Statkiewicza.
– Pod cudownym zarzutem – poinformowała żona polityka, Maryna Adamowicz. – „Wzywał pan do modlitwy…”
Z Placu Wolności, część uczestników udała się do znajdującego się po jego drugiej stronie katedry rzymskokatolickiej, aby również tam pomodlić się za Kuropaty i Białoruś.
ii, cez/belsat.eu