Amerykańscy wojskowi przeprowadzili pierwszą poważną ofensywę w internecie, odcinając od Sieci rosyjską firmę, znaną z prób wpływania na opinię publiczną w krajach zachodnich.
Chodzi Internet Research Agency (IRA) z Petersburga. Firma finansowana przez bliskiego Putinowi oligarchę Jewgienija Prigożyna jest znana ze stymulowania przy pomocy internetowych trolli opinii i zachowań społecznych wygodnych dla Kremla. W Rosji zwalcza przeciwników obecnej władzy lub kreuje jej pozytywny obraz. Na Zachodzie trolle z IRA, czyli osoby posługujące się wieloma fałszywymi profilami na sieciach społecznościowych, usiłują wpłynąć na wyniki wyborów – promując np. najradykalniejsze ugrupowania i polityków.
Innym ich zadaniem jest wprowadzenie jak największego zamętu w zachodnich społeczeństwach poprzez inicjowanie i podgrzewanie sporów wokół wywołujących kontrowersje zagadnień – np. aborcji, szczepień, religii itp. Pracownicy IRA wykorzystują przy tym pełne spektrum środków: od wpisów na forach internetowych, poprzez produkcję virali, kończąc na organizowaniu przez internet protestów.
Przed wyborami uzupełniającymi do Kongresu w listopadzie 2018 r. specjalistom z Cyberdowódctwa USA (US Cyber Command) udało się odciąć od internetu rosyjską agencję, uniemożliwiając im wykonywanie zdań. Innym sposobem, jakiego użyli zatrudnieni przez Pentagon specjaliści, było wysyłanie imiennych listów mailowych do osób pracujące jako trolle oraz hakerów współpracujących z GRU. Informowano w nich, że zostali zidentyfikowani. Według amerykańskiej gazety w IRA rozpoczęto nawet śledztwo, by wyjaśnić źródło wycieku danych.
Cyberoperacjom Pentagonu pomogło wydane we wrześniu ub.r. przez prezydenta Donalda Trumpa rozporządzenie dopuszczające prowadzenie tego typu operacji bez specjalnej zgody.