Wspiąć się na mury średniowiecznego zamku, czy odświeżyć się kuflem świeżego piwa? Jak jeszcze można spędzić czas w mieście, które ogłoszono stolicą kultury Białorusi-2020? Proponujemy krótki przewodnik.
Zamek, który już dawno stał się wizytówką miasta, założył w 1323 rok książę Giedymin i wydarzenie to przyjęto uważać za datę powstania miasta. Rządzili stąd Witold i Jagiełło, przebywał tu tatarski chan Tochtamysz. Przez wieki mury obronne zamku były schronieniem dla okolicznych mieszkańców podczas wojen. Odbywały się tu posiedzenia sądów, zbierały sejmiki powiatowe i działało więzienie.
Tragiczny dla zamku okazał się XIX w., kiedy po wielkim pożarze, władze miejskie zaczęły rozbierać i wyprzedawać fragmenty muru – na odbudowę miasta. Z zamkowego dziedzińca brano piasek, a jedną z wież niemal całkiem rozebrano i zniszczono. Dewastacja trwała dopóki nie interweniowała carska komisja z Petersburga.
W okresie międzywojennym wewnątrz zamkowych murów zatrzymywał się cyrk wędrowny, a zimą wylewano tam lodowisko i stawiano choinkę. Za czasów ZSRR urządzono na dziedzińcu niewielki stadion. Dopiero w 2010 roku zakończono zakrojoną na wielką skalę restaurację, która trwała 20 lat. Dziś pod murami zamku odbywają się turnieje rycerskie, a wewnątrz – wystawy.
Jeden z najstarszych i najpiękniejszych zabytków Lidy to kościół farny pw. Podwyższenia Św. Krzyża. Zbudowano go w 2. połowie XVIII wieku, w stylu barokowym. Wewnątrz znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Różańcowej, który podobno przywieźli do Lidy franciszkanie. Oni też opiekowali się świątynią – początkowo drewnianą.
W 1794 znaczną część kościelnych kosztowności przeznaczono na pomoc powstania kościuszkowskiego, a sam świątynia została potem splądrowana przez Rosjan. A w 1812 świętowano w niej urodziny Napoleona Bonapartego.
Kościoła, jako jednego z nielicznych, nie zamknięto w czasach ZSRR. Dziś jest zabytkiem o ogólnokrajowym znaczeniu.
Obok kościoła farnego i niedaleko od zamku stoi pomnik renesansowego humanisty Franciszka Skaryny. Można by zapytać: „I co w nim takiego niezwykłego? Pomnik jak pomnik.” Ale jest on naprawdę niezwykły, bo to pierwszy pomnik ustanowiony w niepodległej Białorusi. Wydarzyło się to 25 lipca 1993 z inicjatywy miejscowego koła Towarzystwa Języka Białoruskiego. Pieniądze zbierało całe miasto, aby godnie uczcić 2. rocznicę niepodległości. Monument stworzył miński rzeźbiarz Walerian Januszkiewicz.
Na tydzień przed odsłonięciem pomnika pękł cokół i trzeba było jechać po nowy na Ukrainę. Ale mimo tych przeszkód pomnik stanął na czas. Drukarz i tłumacz białoruskiej Biblii stoi na nim w długiej todze obok księgi. Prawą rękę ma wzniesioną do góry, symbolizując wiedzę i mądrość.
Pozostaje historyczna zagadką, czy Franciszek Skaryna odwiedził kiedyś Lidę, ale przez miasto przebiegał kiedyś trakt królewski z Krakowa do Wilna. Dlatego jest całkiem możliwe, że młody adept nauk humanistycznych zatrzymał się podczas swych podróży do europejskich uniwersytetów w którejś z lidzkich karczm.
W XVIII wieku w Lidzie pojawili się księża pijarzy. Działało tam ich kolegium, dopóki w 1795 roku, po ostatnim rozbiorze Rzeczypospolitej, carskie władze nie aresztowały księdza rektora uczelni Floriana Kruszewskiego i księdza Wawrzyńca Adamowicza, którzy odmówili wprowadzenia nauczania po rosyjsku.
W 1797 w klasztorze pijarów nocował car Paweł I, który ofiarował mu 5 tys. rubli. O jego pobycie przypomina tablica pamiątkowa. Klasztor odwiedził też kolejny władca Rosji – Aleksander I. W 1825 roku dobudowano i konsekrowano murowany kościół. Przez dwa lata u pijarów uczył się dowódca powstania styczniowego na Ziemi Lidzkiej Ludwik Narbutt.
Ale nawet wizyty koronowanych głów nie uratowały zakonników przed utratą mienia. W 1843 zniszczony po pożarze budynek przekazano Cerkwi prawosławnej. Kościołem świątynia stała się, kiedy w 1919 tereny te weszły w skład Polski. Budynki zwrócono pijarom, a szkoła wznowiła działalność.
Podczas wojny świątynia znów stanęła w płomieniach. Za czasów ZSRR budynek przekazano muzeum krajoznawczemu, a w latach 70. urządzono w nim planetarium – jedno z trzech na Białorusi. Po uzyskaniu przez kraj niepodległości budynek znów przekazano Cerkwi.
W parku miejskim, w pobliżu przystanku „Fabryka obuwia”, obok ławeczki i kosza na śmieci znajduje się niewielki głaz. Widnieje na nim napis: „Ksiądz Adam Falkowski 1812-1863”. O ten skromny pomnik mieszkańcy Lidy walczyli z władzami niemal 15 lat.
Za polskich czasów stał w tym miejscu metalowy krzyż, ale w 1940 usunęli go Sowieci. W latach 90. działacze opozycyjnego BNF czterokrotnie odnawiały mogiłę księdza-powstańca, ale władze za każdym razem usuwały krzyż. Ostatnio – w 2010 r., przed ogólnokrajowymi Dożynkami. Oburzenie mieszkańców było takie, że w końcu zezwolono na umieszczenie tam kamienia pamiątkowego.
Mogiła jest symboliczna, ponieważ do dziś nie wiadomo, gdzie pogrzebano księdza, który był jednym z trzech duchownych, skazanych przez generał-gubernatora Michaiła Murawiowa na karę śmierci. Ksiądz Falkowski wzywał do powstania, odczytując z ambony manifest powstańczy i za to właśnie został rozstrzelany. Jego ciało wrzucono do dołu i zasypano wapnem, a potem konny szwadron kozaków zadeptał mogiłę.
Przedsiębiorstwo „Lidzka Fabryka Obuwia” to jedno z najstarszych przedsiębiorstw z tej branży w kraju. Pracuje tu dziś ok. 700 osób. W latach 90. i chronicznego braku towarów na rynku, ogromny wzięciem cieszyły się wyrabiane tam buty model Lm-17, będące odpowiednikiem klasycznych adidasów. Ustawiały się po nie kolejki.
I ustawiają się po nie również dziś. Teraz – po kultowy model sportowych butów z Lidy, ozdobionych historycznym herbem „Kolumny”. Zakład opracował go razem z firmą designersko-odzieżową LTSR-Adzieńnie, która propaguje modne ciuchy w patriotycznym stylu.
Po intensywnym zwiedzaniu miasta każdy turysta z chęcią znajdzie miejsce, gdzie będzie mógł po prostu usiąść i posiedzieć. Można więc od razu udać się na placyk przed miejscowym browarem, kultywującym tradycje z 1590 roku, kiedy na mocy prawa magdeburskiego w mieście zaczął działać pierwszy zakład warzący piwo.
Tradycje te kultywował m.in. Nosel Pupko, który założył tam browar w 1876. Działający do dziś zakład przetrwał rewolucje i wojny, ale po ostatniej został znacjonalizowany. Rodzina Pupko wyemigrowała, aby osiedlić się w Kanadzie i Meksyku.
Za czasów ZSRR oprócz piwa i kwasu chlebowego w browarze produkowano też poularne napoje gazowane – takie jak „Bajkał” i „Buratino”. A po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości spółka Lidskaje Piwa znalazła inwestora z zagranicy – fiński koncern Olvi OYJ. Teraz tutejszy browar słynie nie tylko z nowych gatunków piwa, ale także z etykietek po białorusku. A na coroczny festiwal LidBeer, który odbywa się we wrześniu, do Lidy przyjeżdżają goście z całej Białorusi i zagranicy.
pw, cez, zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu