Dziennikarz Radia Swaboda (Radia Wolna Europa) został dziś wezwany na komendę. Okazało się tam, że Anton Trafimowicz nie jest wcale ofiarą milicyjnej brutalności, tylko sam popełnił wykroczenie – nie podporządkował się poleceniom funkcjonariuszy.
W środę 15 lipca pracujący dla Swabody Anton Trafimowicz i dziennikarka niezależnej agencji prasowej BiełaPAN Wijaleta Sauczyc zostali zatrzymani podczas pracy. Relacjonowali oni próbę złożenia protestów wyborczych przez około 2 tysiące zwolenników Wiktara Babaryki i Walerego Capkały, których nie dopuszczono do udziału w wyborach prezydenckich.
Korespondent Biełsatu poinformował wtedy, że do dziennikarzy podjechał nieoznakowany bus, z którego wyskoczyło sześciu umundurowanych i nieumundurowanych milicjantów. W brutalny sposób zatrzymali oni dziennikarzy i zaciągnęli ich do samochodu, rozbijając przy tym Antonowi nos. Po godzinie pracownicy niezaleznych mediów zostali wypuszczeni na wolność, by dopiero dziś usłyszeć zarzuty.
– Ludzie w cywilnych ubraniach wyskoczyli z busa. Nie przedstawili się, wykręcili ręce i zatkali mi usta. W pewnym momencie zostałem mocno uderzony w nos. Cały bus był w mojej krwi – powiedział Anton w komentarzu dla belsat.eu.
Następnego dnia rzeczniczka stołecznej milicji Natalla Hanusiewicz owidczyła, że dziennikarz Radia Swaboda popełnił wykorczenie.
– Obywatel nie podporządkował się zgodnym z prawem żądaniom funkcjonariuszy milicji. W ramach sprawy o wykroczenie został zatrzymany i dostarczony na przesłuchanie w komendzie dzielnicy Zawodski Rajon. Obrażeń ciała, o których mówi młody człowiek, doznał podczas niepodporządkowania. Materiał o fakcie otrzymanych uszkodzeń ciała został przekazany do Komitetu Śledczego w celu sprawdzenia i wydania opinii prawnej – powiedziała milicjantka.
Dziś rano Anton pojechał na obdukcję. Na ulicy Kiżawatawa zatrzymali go funkcjonariusze milicji, którzy przewieźli go na ww. komendę milicji. Spędził tam około dwóch godzin. Odmówił składania zeznań i nie podpisał protokołu zatrzymania.
– Grozili, że zawiozą nie do sądu, ale wypuścili bez wyjaśnienia. Jestem przekonany, że była to kolejna próba przestraszenia mnie i innych dziennikarzy – powiedział Trafimawicz.
Dziennikarz złożył w Komitecie Śledczym wniosek o wszczęcie przeciwko milicjantom sprawy karnej z artykułu 198 KK – “utrudnianie pracy dziennikarza”. Nie liczy jednak na pozytywne rozpatrzenie jego wniosku i sprawiedliwe ukaranie winnych.
W czerwcu minister spraw wewnętrznych Białorusi Juryj Karajeu oskarżył Radio Wolna Europa i niezależnych blogerów o kierowanie protestami. Podczas pokojowych demonstracji regularnie zatrzymywani są dziennikarze wolnych mediów. Następnie są skazywani za udział w nielegalnych zgromadzeniach lub pracę bez akredytacji.
We wtorek milicja zatrzymała łącznie 14 dziennikarzy, w tym troje korespondentów Biełsatu.
mh,pj/belsat.eu