Na razie ukraińscy dyplomaci oczekują na wyjaśnienia w sprawie handlu białoruskich przedsiębiorstw z separatystami z Donbasu.
Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bondar powiedział naszym dziennikarzom, że ukraińska ambasada w Mińsku wystosowała do białoruskiego MSZ notę w tej sprawie. Ostrzegł też, że jeżeli ujawnione przez naszą telewizję informacje się potwierdzą, to Kijów nie wyklucza wprowadzenia sankcji przeciwko białoruskim firmom.
Czytajcie więcej:
– Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni ze współpracy jakichkolwiek białoruskich podmiotów gospodarczych z okupowanymi terytoriami. Przeczy to naszemu prawu i jest traktowane jako naruszanie naszej suwerenności. Jeżeli fakty bezpośrednich dostaw się potwierdzą, to pójdziemy na taki krok jak środki ograniczające – powiedział nam Bondar.
Takim słowem dyplomaci nazywają sankcje. I to, że chodzi właśnie o nie, potwierdził wprost nasz rozmówca ostrzegając, że szereg białoruskich firm handlujących z rządzonymi przez separatystów republikami jest też obecnych na rynku ukraińskim i jego utrata „będzie dla nich bolesna”.
– Korzystając z okazji, chciałbym zwrócić się do producentów, którzy nieuczciwie podchodzą do swoich zobowiązań wobec Ukrainy i zaapelować do nich o zaprzestanie współpracy z okupowanymi terytoriami. Po publikacji (…) nasza ambasada oficjalnie zwróciła się z notą do MSZ Białorusi. Poprosiliśmy o uprzedzenie wytwórców o odpowiedzialności i przeprowadzenie dochodzenia w sprawie nielegalnych dostaw – oznajmił wiceszef ukraińskiej dyplomacji.
Zapowiedział on, że w razie potwierdzenia faktów bezpośrednich dostaw, reakcja Kijowa będzie „bardzo ostra”.
– Będzie to kara dla tych, którzy łamią nasze prawo – dodał.
Czytajcie również:
KA, cez/belsat.eu