Po procesji zatrzymano biskupa eparchii budimljańsko-nikszickiej, Joannicjusza, i siedmiu księży.
– Oskarżono ich o naruszenie zasad sanitarnych mających na celu zwalczanie niebezpiecznej choroby zakaźnej oraz o to, że wbrew nakazom ministerstwa zdrowia zakazującym publicznych zgromadzeń zorganizowali procesję w mieście Nikszić – przekazała prokuratura w komunikacie prasowym.
Jeśli zostaną skazani, grozi im do 12 lat więzienia.
W tym tygodniu władze Czarnogóry zezwoliły, w ramach luzowania ograniczeń wprowadzonych w związku z pandemią Covid-19, na organizowanie nabożeństw wewnątrz kościołów pod pewnymi warunkami. Wierni muszą zachowywać bezpieczną odległość i nosić maski. Demonstracje i spotkania publiczne są nadal zabronione.
W liczącej 620 tys. mieszkańców Czarnogórze od początku epidemii koronawirusa stwierdzono zaledwie 324 przypadków zakażeń, a dziewięć osób zmarło.
Serbska Cerkiew Prawosławna (SPC), z siedzibą w Belgradzie, reprezentuje zdecydowaną większość prawosławnych w Czarnogórze. Jednocześnie Cerkiew Czarnogóry, mniejszościowy i nieuznawany przez prawosławie kościół, od początku lat 90. XX w. próbuje się odrodzić – pisze AFP.
Stosunki między SPC a rządem prezydenta Milo Djukanovicia, będącego u władzy od 30 lat, uległy pogorszeniu po przyjęciu w grudniu ub.r. ustawy kościelnej, na mocy której państwo może uwłaszczyć znaczną część majątku SPC. Prozachodni Djukanović był twórcą opuszczenia w 2006 r. federacji z Serbią, z którą Czarnogóra była złączona przez prawie 90 lat.
W zeszłym roku prezydent Serbii Aleksandar Vuczić ostrzegł, że ewentualne przejęcie majątku SPC w Czarnogórze nieuchronnie doprowadzi do pogorszenia stosunków między obu państwami.
Na początku marca wielotysięczna procesja w intencji obrony przed koronawirusem przeszła też przez Winnicę na Ukrainie. Obecnie w tym kraju obowiązuje zakaz zgromadzeń, świątynie pozostają zamknięte, a przywódcy duchowni zadeklarowali chęć wspierania służby zdrowia w walce z epidemią.
pj/belsat.eu wg PAP