„Cóż to jest prawda?”: Agnieszka Romaszewska-Guzy gościem #HrodnoMediaRoom w Grodnie


Fałszywa obiektywność, prawda, strach i wolność, misja mediów i wojna informacyjna. Swoim doświadczeniami dzieliła się na spotkaniu w ramach cyklu #HrodnoMediaRoom dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy w Centrum Miejskiego Życia w Grodnie.

Na początku rozmowy dyrektor Biełsatu podkreśliła, jak ogromna odpowiedzialność spoczywa na barkach niezależnych dziennikarzy. Kolosalne potoki pseudoprawdy, niesprawdzonych informacji, ogromna ilość informacyjnych „fejków” wymagają od dziennikarzy solidnej pracy.

– Dziś informacje bierze się z przede wszystkim ze źródeł internetowych i sieci społecznościowych. Ma to swoje dobre strony, gdyż faktycznie przestaje istnieć blokada informacyjna. Jednak w tym samym czasie pojawiło się nowe zjawisko, bardzo niebezpieczne. Można przekazywać dowolne informacje, w tym także fałszywe. I prostować je jest bardzo trudno. Gdy coś zjawi się w sieci, co z tego, że ktoś powie, że to nieprawda, gdy w tym samym czasie 50 innych osób znajdzie i przeczyta kłamliwą treść bez komentarza. I oni będą wierzyć, że to prawda. Rozpowszechnianie teraz tzw. fejków jest bardzo łatwe, jednak istnieje „rola dziennikarza”, odpowiedzialnego za to, żeby tę informację sprawdzić. Prowadzenie walki z fake-newsami jest tak samo ważne, jak tworzenie i rozpowszechnianie informacji prawdziwych – uważa Agnieszka Romaszewska-Guzy.

„Cóż to jest prawda?”

Agnieszka Romaszewska-Guzy, autorka idei stworzenia Biełsatu — pierwszej niezależnej TV dla Białorusinów

Dyrektor Biełsat odniosła się również do rozpowszechnionego poglądu głoszącego, że „każdy ma swoją prawdę, a dziennikarz ma obowiązek każdej takiej prawdy wysłuchać i przekazać dalej”.

– Moim zdaniem nie ma czegoś takiego. Oczywiście, w filozoficznym rozumieniu, prawda może być różna, jednak fakty zawsze są takie same. Dziennikarstwo nie może się jedynie ograniczać się do tego, że daje możliwość wypowiedzi obydwu stronom. Jeden człowiek powie, że ta ściana jest zielona, a drugi, że żółta. Ale co jest prawdą i jakie mamy fakty? Co czytelnik dowie się takiej informacji? Czy on dowie się, jaki był rzeczywisty kolor ściany? Dowie się jedynie, że jeden powiedział jedno, a drugi drugie. Naszym obowiązkiem jest przyjrzenie się i poinformowanie, że ściana w rzeczywistości jest biała.

„Ciekawość do ludzi i świata”

Zdaniem Agnieszki Romaszewskiej dobry dziennikarz po pierwsze powinien być ciekawy ludzi i świata.

– Jeśli jego to nie interesuje, to ni jest dziennikarzem. Mam dwie zasady: nigdy nie przyjmuje do pracy do telewizji osoby, która chce być jedynie prowadzącym, siedzieć przed kamerą i mówić. Jeśli człowiek chce tylko być przed kamerą i dobrze wyglądać, to oznacza, że się nie nadaje. I podobnie managerem nie może być człowiek, który zbyt lubi władzę. Jeżeli taka osoba czerpie samozadowolenie z faktu, że kimś kieruje, to nie będzie dobrym managerem – dodała.

„Żyjemy w epoce Gutenberga”

Rozmowa dotyczyła też sytuacji współczesnej transformacji w dziedzinie mediów. Kwestia, w jaki sposób będą one finansowane, do dziś pozostaje bez odpowiedzi. Początkowe przekonanie, że będą one funkcjonować za pieniądze z reklamy, okazało się być nieprawdą. Coraz więcej poważnych mediów za zmuszone pobierać opłaty za treści zamieszczane w sieci. Robią tak: The Economist, Financial Times, The Guardian, czy polska Gazeta Wyborcza.

– Jestem w ogóle wrogiem reklamy. Jest pewna nieprzyjemna kwestia z tym zawiązana, którą widać w Polsce. Wielu rzeczy wtedy nie można napisać, bo nie zgadza się na to reklamodawca, który jest właścicielem lub głównym akcjonariuszem tego czy innego wydania. Pojawia się pytanie o wolność słowa. Z drugiej strony mamy media publiczne, których działalność w Polsce podlega politycznym naciskom. Nie wiem jeszcze, jak to się skończy. A to dlatego, że żyjemy jakby w epoce Gutenberga. Gdy on wynalazł druk, to nie podejrzewał, że wraz z upływem czasu będziemy czytać gazety codzienne. I my żyjemy w podobnej epoce, gdzie w kardynalny sposób zmienił się sposób przekazywania informacji. Nie wiemy, jak to będzie za 20 lat. Ale uważam, że przetrwa potrzeba otrzymywania sprawdzonej i godnej zaufania informacji. I za to moim zdaniem czytelnik będzie musiał płacić.

„Wolność jest w nas”

“Czym jest wolność?” To ostatnie tradycyjne pytanie zadawane prelegentom podczas #HrodnaMediaRoom. I tu Agnieszka Romaszewska, która w latach 80 ub.w. razem z rodzicami była aktywną działaczką ruchu antykomunistycznego, przywołała osobisty przykład ze swojego życia.

– Gdy zostałam aresztowana 13 grudnia 1981 r., miałam 19 lat. Przyszli do mieszkania rodziców, ale że ich nie było, zabrali mnie. Pracownik SB, który mnie przesłuchiwał, położył przede mną kartkę papieru i nakazał „pisz!”. I zaczął dyktować, że niby potępiam działalność takich ludzi jak Zbigniew Bujak, mojego ojca, że obiecuje lojalność itp. Sytuacja była taka, że nie wiedziałam dokładnie, gdzie są rodzice, czy zostali aresztowani. Zamknęłam w mieszkaniu swojego psa i bałam się, że zdechnie tam z głodu.

– Trzęsły mi się ręce, bo grozili mi, że mnie posadzą, jeżeli pisemnie nie potępię działalności mojego ojca. Jednak gdy on podał mi papier do podpisu, zszokowało mnie to. Jak? A jeżeli oni pokażą to mojemu ojcu? I powiedziałam „Nie, nie podpiszę tego!”.„”Będzie miała pani problemy” – dopowiedział. „Wiem, będę mieć, róbcie, co chcecie, ja tego nie podpiszę!”. To była moja wewnętrzna wolność. Moje prawo do wyrażenia niezgody.

– Posadzili mnie wtedy na 5 miesięcy, ale potem wypuścili. Wolność jest więc wewnątrz człowieka. Ale nie można powiedzieć, że człowiek nie jest wolny, gdy czuje strach. Każdy boi się, ale strach trzeba przezwyciężyć.

Paulina Walisz, belsat.eu

Aktualności