Białoruski sąd nie wypłaci rekompensaty opozycjoniście za nieuzasadniony areszt


Zmicier Kramianiecki trafił wiosną na 10 dni do aresztu – z zarzutami organizowania zamieszek. Gdy sprawę umorzono postanowił wystąpić do KGB o wpłatę odszkodowania za straty.

– Złożyłem pozew, gdy Komitet Śledczy wydał postanowienie (o umorzeniu sprawy – belsat.eu), w którym napisano, że mam prawo do odszkodowania za straty moralne. Potem przysłali do mnie pismo, w którym napisali „Oj, przepraszamy, pomyliliśmy się, nie ma Pan takiego prawa”. Jednak pozew trafił już do sądu. – podkreśla Kramianiecki.

Podczas rozprawy stroną jednak nie było KGB, które dokonało aresztowania, ale Ministerstwo Finansów, które odpowiada za wypłatę tego typu rekompensat. Przedstawiciel KGB obecny na jednej z rozpraw odrzucił zasadność pozwu. Ostatecznie sędzia Palina Ancipczuk zdecydowała, że członkowi Młodego Frontu nie należy się żadna rekompensata za 10 dni, które spędził za kratami.

Na wiosnę 2017 r. białoruskie władze aresztowały 35 osób, którym postawiły zarzuty organizacji zamieszek i dodatkowo 20 z nich oskarżyły udział w nielegalnej grupie zbrojnej. Wszystko działo się w czasie fali protestów społecznych przeciwko nałożeniu podatku na bezrobotnych. Do aresztowań doszło w przededniu nieoficjalnego Święta Niepodległości Białorusi. Pogłoski o przygotowaniu rzekomego zamachu stanu wymyślone przez białoruską propagandę posłużyły do aresztowania kilkuset uczestników święta. Ostatecznie wszystkich wypuszczono i umorzono postępowania.

– KGB zatrzymało mnie i wszczęło sprawę karną. Przyjechali do mnie do domu, zrobili przeszukanie, zabrali rzeczy osobiste, zawieźli na Wołodarkę (areszt śledczy w Mińsku – belsat.eu), gdzie przesiedziałem sobie tak po prostu, a potem nawet nie przeprosili. Że niby wszystko w porządku – dodaje Kramianiecki. A Łukaszenka mówił w telewizji, że jesteśmy bandytami i terrorystami.

jb/belsat.eu

Aktualności