Badacz zbrodni stalinowskich Jurij Dmitrijew znowu aresztowany


Jurij Dmitriew spędził niesłusznie oskarżony ponad dwa lata w areszcie. Źródło: svoboda.org

Rosyjskie władze próbowały oskarżyć znanego historyka Jurija Dmitriewa o posiadanie pornografii dziecięcej. Nie udało się. Teraz oskarżają go o gwałt na nieletniej córce.

Przedwczoraj rosyjskie służby zatrzymały w okolicach Pietrozawodska Jurija Dmitrijewa, znanego aktywistę stowarzyszenia Memoriał z Karelii, badacza zbrodni stalinowskich na północy Rosji. Według pierwszych informacji policja uznała, że aktywista zamierza uciec do Polski i dlatego go zatrzymała. Dziś sąd aresztował Dmitriewa na dwa miesiące. Jest oskarżony o gwałt na swojej 13-letniej, przybranej córce. To już druga sprawa uderzająca w Dmitriewa. Dwa lata temu był aresztowany i oskarżony o posiadanie dziecięcej pornografii. Na początku roku sąd uwolnił Dmitriewa z aresztu i uznał oskarżenia za bezpodstawne. Jednak prokuratura i Komitet Śledczy nie dały za wygraną i teraz przygotowują nową, jeszcze cięższą sprawę.

Tropiciel zbrodni

Na fali „głasnosti” Michaiła Gorbaczowa w ZSRR zaczęło się odkrywania całkowicie utajnionej historii stalinowskich represji. Jurij Dmitrijew, choć nie był historykiem z wykształcenia, już pod koniec lat 80. w rodzinnej Karelii na północy Rosji zaczął zbierać opowieści o ponurych latach stalinowskich. Później, już po upadku komunizmu organizował wyprawy w karelskie lasy w poszukiwaniu śladów dawnych łagrów GUŁAG-u i miejsc pochówku ofiar mordów NKWD. Początkowo robił to na własną rękę. Później zaczął współpracę z Memoriałem. Pod koniec lat 90. odkrył i opisał masowe groby ofiar w Czerwonym Borze i Sandormosze, oraz miejsca kaźni więźniów budujących Kanał Białomorsko-Bałtycki. Za te odkrycia otrzymał w 2015 r. polski złoty krzyż zasługi.

– Jest zapaleńcem i lokalnym patriotą Karelii, tyle że jego odkrycia są sprzeczne z prowadzoną obecnie w Rosji polityką ukrywania zbrodni NKWD, organizacji, którą władze rosyjskie, wywodzące się z jej następczyni, uznają za patriotyczną i państwotwórczą. – mówi Nikita Pietrow, rosyjski historyk z Memoriału, badacz zbrodni stalinowskich.

Memoriał, organizacja niestrudzenie badająca zbrodnie komunistyczne i publikująca listy ofiar NKWD od dawna jest w Rosji prześladowana. Prowadzone są przeszukania w biurach organizacji i została wpisana na listę tzw. „agentów zagranicznych”. Ale, zdaniem Pietrowa oprócz tego prowadzone są regularnie działania operacyjne wymierzone w poszczególnych badaczy i historyków.

Rodzinne fotografie

Pod koniec 2016 r. policja zatrzymała Dmitrijewa pierwszy raz. Na podstawie anonimowego donosu, że posiada dziecięcą pornografię. Donos napisał tajemniczy człowiek, który włamał się do jego domu i przeszukał komputer. Dopiero później, w toku procesu sądowego okazało się, że posiadał w swoim komputerze ok. 140 zdjęć swojej 11 letniej wówczas, przybranej córki Natalii. Z nich, tylko 9 zakwalifikowano później jako potencjalnie noszące pornograficzny charakter. Oskarżony tłumaczył że wykonał kilka nagich zdjęć córki dla dokumentacji medycznej jej rekonwalescencji. Były to po prostu prywatne zdjęcia, których w dodatku Dmitrijew nigdy nikomu nie udostępniał, ani nie wysyłał drogą elektroniczną. Petycje w sprawie uwolnienia Dmitrijewa pisali historycy Memoriału oraz znani ludzie kultury (m.in. pisarz Borys Akunin), a także polscy historycy.

Jurij Dmitriew na jednej z ostatnich rozpraw przed uniewinnieniem 5 kwietnia 2018 r. Źródło: kommersant.ru

Sąd ostatecznie 5 kwietnia wydał wyrok uniewinniający od zarzutu posiadania pedofilskiej pornografii i zwolnił historyka z aresztu.

– Od początku sprawa wyglądała jak typowa próba dyskredytacji, przylepienia Dmitrijewowi łatki pedofila, operacja prowadzona w stylu KGB z lat 70. – mówi Nikita Pietrow i dodaje – Kwestią czasu jest, jak jakiś usłużny publicysta rzuci hasło, że książki i badania Dmitrijewa są nic nie warte, bo jest pedofilem.

Niestety sprawa nie skończyła się na całkowitym uniewinnieniu. Po pierwsze sąd skazał Dmitrijewa za nielegalne posiadanie broni na wyrok dwóch i pół roku więzienia w zawieszeniu. Znaleziono u niego w trakcie przeszukania jakiś zardzewiałe resztki broni, znalezione w czasie prac poszukiwawczych w karelskich lasach. Wyrok w zawieszeniu oznaczał, że nie mógł wyjeżdżać za granicę. Kiedy zatrzymano go przedwczoraj, służby twierdziły, że zamierzał uciec do Polski. Jednak gorsze jest to, że władze nie odpuściły wątku pedofilskiego i posłużyły się dzieckiem, przybraną córką badacza, Natalią. Tuż po uniewinnieniu od zarzutu posiadania pornografii Natalią nagle zainteresował się psycholog sądowy i odbył z nią serię rozmów. Wczoraj śledczy ujawnili, że właśnie w trakcie rozmowy z psychologiem Natalia opowiedziała, że ojciec ją zgwałcił.

Jekaterina Klodt, druga, starsza córka Dmitrijewa uważa, że Natalią manipulują.

– Rozmawiałam z Natalią i wszystko było dobrze, nic nie wskazywało, że boi się ojca i nagle wszystko popsuło się po wyroku uniewinniającym ojca Natalia wprost mówiła, że boi się iść do domu dziecka, a tego sama nie wymyśliła, ktoś ją straszył – opowiada Jekaterina Klodt.

Badaczowi z Karelii grozi teraz wyrok 20 lat więzienia, co w jego przypadku jest równoznaczne z dożywociem. Środowisko Memoriału obawia się, że nastąpią kolejne próby kompromitacji ludzi ujawniających prawdę o stalinowskich zbrodniach. Sprawa Dmitrijewa jest bowiem ostrzeżeniem, by zaprzestali prac. Ale oni nie mają takiego zamiaru.

Michał Kacewicz/belsat.eu

 

 

 

 

 

 

Aktualności