„Nawet w najciemniejsze dni widzę światło”. Noworoczne orędzie Swiatłany Cichanouskiej


Wybrana przywódczyni Białorusi Swiatłana Cichanouskaja 31 grudnia zwróciła się do Białorusinów z noworocznym orędziem. Redakcja Biełsatu publikuje tekstową wersję apelu:

Też jestem zła.

Myśleliśmy, że to nie powinno potrwać tak długo. Nie powinno być takie trudne. Nie powinno być tylu strat.

Chcieliśmy nowego kraju i nowej przyszłości. I jestem też zła, że w odpowiedzi na to Białorusini otrzymali zemstę, przemoc i kryzys. Jestem zła, że cały rok pieniądze z budżetu państwa przeznaczano na długi i machinę represji – przez to, że żywność drożała, a kolejki do lekarzy – były coraz dłuższe. Jestem zła, że odmówiono nam poczucia bezpieczeństwa w naszym domu. Jestem zła, kiedy mi mówią, że to wszystko było na próżno.

To mnie też boli.

Boli za Witolda Aszurka, Dzmitryja Stachouskiego, Andreja Zelcera, Antona Kaczanawa i wszystkich, których już z nami nie ma. Za tysiące niewinnych więźniów, dla których największą radością jest teraz spacer po więziennym dziedzińcu lub list z wolności. Boli za setki tysięcy Białorusinów, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów, uciekając z własnego kraju. I za miliony Białorusinów, którzy pozostali i żyją w niepewności. Za każdego emeryta, który zostanie sam ze skromną emeryturą i każdego zwalnianego, który po prostu nie jest gotowy do bycia lojalnym. Boli za wymierające wioski i podupadające regiony. Za miejsca o wielkim potencjale i możliwościach.

Noworoczne orędzie Swiatłany Cichanouskiej.
Zdj. MM/belsat.eu

Też czuję strach.

A co, jeśli reżim odbierze kolejne życie? A co, jeśli nie mamy dość siły? Co, jeśli nasze dzieci będą musiały zacząć od nowa? A jeśli ta cała droga, w którą włożono tak wiele pracy, miłości i wiary, nie doprowadzi do zwycięstwa?

Też to wszystko czuję. I rozumiem, jak łatwo teraz popaść w beznadzieję.

Czasami wydaje się nam wszystkim, że w ciemności, która nadeszła, nie ma ani jednego promienia światła.

Ale tak nie jest. Cały czas, nawet w najciemniejsze dni, widzę światło – bo patrzę na was. Na tych, którzy mówią: „To jest nasza ziemia i nigdzie nie pójdziemy”. Na inżynierów, którzy tworzą coś nowego nie ze względu na warunki, w jakich się znajdują, ale wbrew nim. Na wychowawców, którzy uczą prawdy, a nie ideologii. Lekarzy, którzy ratują życie, a nie reputację naczelników. Media i organizacje publiczne, które powstają z ruin.

Bo patrzę na tych, którzy w odpowiedzi na presję i konfiskaty kont, wzmacniają i stabilizują biznes. Na tych, którzy piszą do mnie na Instagramie: „Swiatłano, wymyśliliśmy projekt pomocy Białorusinom – wesprze Pani?” Naszych dziadków, którzy przestali oglądać państwowe kanały TV. Tych, którzy teraz pozostają po ciemnej stronie, aby potajemnie pomóc światłu. A nawet tych, którzy jeszcze nie przeszli na stronę ludzi, ale zaczynają sobie uświadamiać teraźniejszość i myśleć o przyszłości.

Na tych, którzy przeszli na język białoruski. Tych, którzy nie pozwalają, by białoruskie wiadomości zniknęły z pierwszych stron największych światowych mediów. Tych, którzy nawet teraz, przebywając w kraju, odkrywają nowe miejsca i tworzą nowe społeczności – podczas gdy stary system obumiera. Tych, którzy zgłaszają się na ochotnika do pomocy innym.

Noworoczne orędzie Swiatłany Cichanouskiej.
Zdj. MM/belsat.eu

Widzę to światło i myślę: jesteśmy narodem twórców, a nie najeźdźców. W każdych, nawet najcięższych warunkach będziemy w stanie tworzyć. Tak, reżim nie staje się bardziej humanitarny i łagodny, ale Białorusini mogą się bronić i wykorzystywać swoją siłę. Tworzymy – i mamy prawo chronić to, co stworzyliśmy. Ten rok pokazał, że nawet jeśli wdeptują nas w asfalt, nasza wiara rośnie – i niszczy go swymi korzeniami.

Patrzę na Białorusinów i widzę moc światła. Bijącego od tych, którzy tak bardzo wierzyli w nową Białoruś, że jej budowę uczynili dziełem swojego życia. I których ramię jest przy mnie każdego dnia. Tych, którzy otwierają wszelkiego rodzaju drzwi na całym świecie. Którzy tworzą dla naszych ludzi książkę telefoniczną, w której jest teraz wiele kontaktów. W książce telefonicznej osoby, która przegrała wybory, pozostał tylko jeden numer. Dzwonienie na niego każdego dnia jest coraz droższe, zaś sygnały stają się coraz dłuższe.

To ci, którzy mobilizują setki tysięcy Białorusinów w ramach planu „Zwycięstwo”. Którzy przygotowują się do jak najszybszego uwolnienia i rehabilitacji ludzi. Którzy wiedzą, jak przeprowadzić nowe wybory w ciągu 60 dni, jak zorganizować organy władzy i zapewnić Białorusi niepodległość na zawsze. Próbuje się nas zastraszyć, tak jakby jakiekolwiek zmiany były dewastacją i nędzą. Ale my już porozumieliśmy się w sprawie trzech miliardów euro na zapewnienie stabilności gospodarczej w okresie przejściowym i rozpoczęcie długo oczekiwanych reform.

Tak, w roku 2020 zjednoczyliśmy się. I od ponad 500 dni wspólnie bronimy naszego wyboru. Jednak nadal obwiniamy siebie i siebie nawzajem. Za wyjazd z kraju. Za to, że zostaliśmy, ale zeszliśmy do podziemia. Za milczenie. Za to, co mówimy, ale nie o tym. Za strach. Za działanie, ale bez wizji szybkiego rezultatu.

Ale w roku 2021 wszyscy sami zrozumieli, co to znaczy być Białorusinem. Nawet, gdy wyciągnięto nas z tłumu i pozostawiono samych z tym wyborem, nie wycofaliśmy się. Dlatego reżim nadal zachowuje się tak, jakby pod oknami Pałacu Niepodległości wciąż stały setki tysięcy ludzi. A teraz nasze zwycięstwo nie jest już kwestią przypadku czy szczęścia. To kwestia naszej determinacji.

To chęć wzięcia losów Ojczyzny w swoje ręce, aby codziennie niestrudzenie iść do nowej Białorusi, o której wszyscy tak bardzo marzymy.

Noworoczne orędzie Swiatłany Cichanouskiej.
Zdj. MM/belsat.eu

Forma przemówienia Swiatłany Cichanouskiej była wyjątkowo symboliczna – zaraz po nim do Białorusinów zwrócili się z własnymi słowami inne znane osoby – politycy, działacze społeczni, aktywiści i dziennikarze. M.in. szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka, założyciel i dyrektor Białoruskiego Wolnego Teatru Mikałaj Chalezin oraz reporter i publicysta Euroradia Zmicier Łukaszuk.

Zakończyła znów Cichanouskaja mówiąc o nowej Białorusi.

– Nowej Białorusi, gdzie razem ze swoją rodziną będę mogła obejrzeć świąteczne orędzie nowego, legalnie wybranego prezydenta lub prezydentki. Ale do tego czasu będę razem z wami. Wszyscy my – powiedziała o swoich sympatykach, zwolennikach i współpracownikach. – I tylko od nas wszystkich zależy, czy ten rok będzie naprawdę nowy.

mh, cez/belsat.eu

Aktualności