Rosjance Sofii Sapiedze, skazanej na sześć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze na Białorusi, odmówiono ułaskawienia 10 stycznia. Dziś władze podały powód: „niezgodność formalna” jej wniosku. Poinformowała o tym wiceszefowa administracji Łukaszenki Wolha Czuprys.
– Odmowa jest całkowicie legalna. Aby akt ułaskawienia mógł nastąpić, musi zostać spełniony szereg warunków. Ma ona prawo do odwołania się tak samo jak każdy inny obywatel Republiki Białoruś i cudzoziemcy. Tu nie ma wyjątków i uprzedzeń – oświadczyła Wolha Czuprys.
Dodała, że takie wnioski są zawsze oceniane pod kątem zgodności z wymogami prawnymi. Jako jeden z powodów negatywnej decyzji ws. wniosku wskazała fakt, że Sofia Sapiega nie odbyła nawet połowy kary.
– Skazana, która wyraziła chęć napisania takiej petycji do prezydenta, nie odbyła nawet połowy kary, choć miała prawo do odwołania. Prezydent miał prawo do ułaskawienia także w tym przypadku. Ale jeśli oceniamy wszystkie kryteria jako całość, to w tym przypadku nie było wyjątków, które służyłyby głowie państwa do podjęcia takiej decyzji – powiedziała łukaszenkowska urzędniczka.
O odmowie w ułaskawieniu stało się wiadome 10 stycznia. Według obrońcy Sapiegi Antona Haszynskiego, władze kolonii karnej pozytywnie zaopiniowały wniosek o ułaskawienia i uznały, że podjęła ona wszelkie kroki, aby ubiegać się o amnestię.
W maju 2021 roku Raman Pratasiewcz, wówczas opozycyjny bloger, i jego partnerka Sapiega, zostali zatrzymani po przymusowym lądowaniu w Mińsku samolotu Ryanair, lecącego z Aten do Wilna.
Pratasiewicz to były współredaktor opozycyjnego kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za „ekstremistyczny”. Jego samego władze nazywały wcześniej „terrorystą”. Już po aresztowaniu bloger wystąpił kilkukrotnie w mediach państwowych, przyznając się do „winy” i „błędów”, a także krytykując dawnych współpracowników z kręgów opozycyjnych.
Proces Rosjanki rozpoczął się 28 marca i odbywał się za zamkniętymi drzwiami. 6 maja 2022 roku skazano ją na sześć lat więzienia – z dwóch artykułów kodeksu karnego dotyczących podżegania do nienawiści oraz nielegalnego gromadzenia lub rozpowszechniania danych osób pełniących funkcje publiczne. Chodziło o pracowników struktur siłowych, urzędników i dziennikarzy mediów państwowych.
Alona Ruwina, lp/ belsat.eu