Do wojny nie wolno się przyzwyczajać

Wojna na Ukrainie trwa już 188 dni i na Zachodzie można zaobserwować symptomy zmęczenia nią. To w sumie typowa reakcja psychologiczna, bo jak długo można żyć pod nieustanną presją zagrożenia? Człowiek przyzwyczaja się do niego, by móc normalnie funkcjonować, ale – jak powiedział wczoraj w słoweńskim Bledzie prezydent Wołodymyr Zełenski – zmęczenie wojną jest groźne dla wolnego świata, bo Rosja stanowi problem strategiczny i trzeba go rozwiązać. Pytanie, jak to zrobić, gdy nic nie wróży, że rychło nastąpi jej koniec, a na rozwiązania dyplomatyczne żadna ze stron nie jest gotowa. 

W „Dżumie” Alberta Camusa doktor Rieux, jeden z głównych bohaterów, tak charakteryzuje mentalność ludzi podczas wojny:

– Kiedy wybucha wojna ludzie powiadają – to nie potrwa długo, to zbyt głupie. I oczywiście wojna jest głupia, ale to nie przeszkadza jej trwać. Głupota upiera się zawsze, zauważono by to, gdyby człowiek nie myślał o sobie. 

Po ponad pół roku doniesienia z Ukrainy zeszły z pierwszych stron gazet, bo informacje o kolejnych rosyjskich ostrzałach, o kolejnych zabitych i zbombardowanych miastach nie są już newsem. Wolontariusze zbierający przed centrami handlowymi pieniądze na pomoc Ukrainie, dostają coraz mniej do puszek. Wielu kupujących omija ich dużym łukiem, by nie spojrzeć im prosto w oczy i nie wrzucić datku. Jak większość Europejczyków są zmęczeni i przygnębieni rosnącymi kosztami życia, inflacją, groźbą braku gazu czy prądu podczas nadchodzącej zimy. Istnieje realna obawa, że kiedy odczują na własnej skórze jej skutki w drodze protestów, wymuszą na swoich rządach zmianę polityki wobec Ukrainy walczącej z rosyjskim agresorem. Nie można ich za to potępiać ani winić, bo ich postawa wynika z troski o własne rodziny. 

Reportaż
Ukraina: bezgraniczne potrzeby, nieustająca pomoc
2022.08.30 08:58

Wojna na Ukrainie wydaje się im odległa i daleka od zakończenia. Tym bardziej że żadna z instytucji światowych takich jak ONZ czy OBWE nie ma pomysłu jak ją zakończyć.. Nie chcą też tego obie strony. Ukraińcy, bo liczą na zwycięstwo. Rosjanie, z Władimirem Putinem na czele, bo byłaby to dla nich katastrofa grożąca nawet rozpadem Federacji Rosyjskiej. 

Koło się zamyka. Wojna nadal trwa. Każdego dnia setki żołnierzy, jak Alan Seeger w czasie bitwy nad Sommą w 1916 roku, mają swoją „Randkę ze śmiercią” i jak on w duchu sobie mówią – „ale ja mam randkę ze śmiercią, gdzieś o północy i w rozpalonym mieście i nim wiosna na północ ucieknie, solennie obiecuję, na pewno przybędę”.  Jedni i drudzy liczą na to, że nie będzie ona daremna. Czas pokaże, czy tak będzie.

Prezydent Wołodymyr Zełenski ma rację mówiąc, że do wojny nie wolno się przyzwyczajać, kiedy na Ukrainie giną, każdego dnia, tak żołnierze jak i cywile. Gdy wojna rujnuje ukraińską gospodarkę i życie rodzin. Kiedy każde ukraińskie dziecko, zamiast o zabawie z rówieśnikami, myśli o tym, czy znów z nieba spadną bomby albo rakiety. Czy będą mogły bezpiecznie się uczyć? I tragiczne jest to, że na te pytania nikt nie zna odpowiedzi. Wojna na Ukrainie bezlitośnie obnażyła słabość międzynarodowych organizacji, które nie są w stanie wypracować rozwiązania gwarantującego jej zakończenie. To prawda, Zachód dozbraja Ukrainę, nakłada sankcje na Rosję. Ale to działania doraźne, a Rosja- jak mówi Zełenski – to problem strategiczny. Na horyzoncie nie widać jednak jego rozwiązania. 

Wiadomości
Zełenski: zmęczenie wojną to wielkie ryzyko dla świata
2022.08.29 19:46

Antoni Styrczula dla belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności