W Hajnówce nie odbył się dziś marsz upamiętniający “żołnierzy wyklętych”, w tym Romulada Rajd ps. “Bury”. 75 lat temu dowodzony przez niego oddział zamordował 79 mieszkańców tych okolic, etnicznych Białorusinów. Marszowi środowisk narodowych przeciwni byli krewni ofiar i Obywatele RP.
Przed tegorocznym Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, do urzędu miasta w Hajnówce nie wpłynęło zawiadomienie o organizacji tego marszu. W mediach społecznościowych na profilu Narodowa Hajnówka pojawiła się natomiast w ostatnim czasie informacja, że w niedzielę 28 lutego, w ramach VI Hajnowskich Obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” odbędzie się „krótki rajd samochodowy” do Narewki połączony ze składaniem kwiatów w miejscach pamięci.
Wszelkie terminy i miejsca, w których narodowcy mogliby legalnie zorganizować marsz, zostały wcześniej zajęte przez Obywateli RP.
Na starcie rajdu – przed jedną z hajnowskich Biedronek o godzinie 12 zebrało się kilkanaście samochodów z narodowymi barwami. Jak informuje Gazeta Wyborcza, zgromadzenie obserwowali z samochodów przeciwnicy prawicowej demonstracji.
Jeden z liderów ruchu Obywatele RP Paweł Kasprzak w rozmowie z Wyborczą nie wykluczył, że nacjonaliści w ramach „spontanicznego zgromadzenia” mogliby przemaszerować przez Hajnówkę:
– Jeżeli zdecydują się na przemarsz, będą musieli przejść po nas. Jeżeli zaś tylko pojadą do Narewki, damy im spokój, a sami pojedziemy do wiosek, miejsc mordów, jakich dokonali żołnierze „Burego”, a więc do Zań, Szpaków, Puchałów Starych, Zaleszan i Końcowizny. Upamiętnimy pamięć ofiar.
Na miejscu była też policja, której duże siły ściągnięto tego dnia do miasta.
– Mówią, że nas przyblokowali, aczkolwiek my od samego początku mieliśmy inne plany w stosunku do tych uroczystości. Chcieliśmy po prostu, aby ta forma była inna, ponieważ też sobie zdajemy sprawę, że sytuacja w tym roku jest jaka jest, miejmy nadzieje, że w następnym roku spotkamy się w innych okolicznościach – powiedziała TVP Info Barbara Poleszuk, organizatorka samochodowego przejazdu.
Rajd pamięci “żołnierzy wyklętych” zatrzymał się najpierw w Kościele Cyryla i Metodego w Hajnówce. Uczestnicy pomodlili się tam i złożyli kwiaty przed tablicami poświęconymi pamięci Zygmunta Szendzielarza ps. “Łupaszko” i Danuty Siedzikówny ps. “Inka”.
– Oni nie chcieli państwa, które zostało przywiezione na sowieckich czołgach do Polski. Nie chcieli NKWD, którzy tutaj przyjechali oni chcieli polskiego przedwojennego państwa – wyjaśnia Mieczysław Gmiter, organizator samochodowego przejazdu, radny PiS w Hajnówce.
Następnie kolumna skierowała się do Narewki, pod którą urodziła się “Inka” i do Browska, gdzie miejscowe nadleśnictwo postawiło jej pomnik.
W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem prawicowa demonstracja zakończyła się bez poważnych incydentów. Policja wylegitymowała tylko jednego z uczestników, który nie zasłaniał twarzy obowiązkową maseczką.
MSZ Białorusi „zdecydowanie potępia zamiar przeprowadzenia w Hajnówce marszu żołnierzy wyklętych” – napisano w wydanym wczoraj oświadczeniu.
– Marsze radykalnej prawicy w skupiskach etnicznych Białorusinów w Polsce to otwarte cyniczne znieważanie pamięci ofiar band „żołnierzy wyklętych”, sprzyjanie heroizacji nazizmu – czytamy w komunikacie MSZ.
W oświadczeniu wskazano, że „jeden z tzw. bohaterów” – Romuald Rajs „Bury” dowodził 75 lat temu najazdem na wsie zamieszkane przez Białorusinów.
– Ma na sumieniu setki zabitych i rannych cywili, których winą było tylko to, że byli Białorusinami – napisano.
Wczoraj w Hajnówce odbyła się uroczystość upamiętnienia ofiary oddziału „Burego”. Podczas akcji „Wieczna Pamięć” odczytano nazwiska zabitych, Cerkiew Prawosławna uznaje ich za świętych męczenników.
– W tym roku, dzięki obecnym tu od początku Obywatelom RP udało się powstrzymać wychwalający zbrodniarza marsz. W ciszy i spokoju możemy oddać hołd naszym przodkom. To także dobry czas na refleksje. Epidemia wymusza izolację, ale może z tej perspektywy łatwiej dostrzec siebie nawzajem, także zajrzeć w głąb siebie. Doceńmy więc to co wspólnie przez te lata zrobiliśmy. Stanęliśmy w obronie wartości, które są nam bliskie, zmierzyliśmy się z najważniejszymi pytaniami w życiu, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy – mówiła pod pomnikiem jedna z organizatorem „Wiecznej Pamięci” Ewa Moroz-Keczyńska, cytowana przez PAP.
Dodała, że organizatorzy upamiętnienia życzyliby sobie, aby zamiast manifestowania, pamięć o pomordowanych przodkach „nosić w sercu i w jej imię budować coś pięknego”, ale hajnowskie marsze „ranią ludzi”, lokalną społeczność, dlatego organizowali upamiętnienie wspierani przez wiele osób z całego kraju. Moroz-Keczyńska dodała, że może jest teraz czas na zastanowienie się „czym jest pamięć dla nas” i wyraziła nadzieję, że może za rok, w tym samym miejscu w Hajnówce „wydarzy się coś dobrego”.
pj/belsat.eu wg PAP, TVP Info, Wyborcza