news
Historie

“Sadyzm i paranoja”. Były więzień polityczny wyjaśnia, czym kolonia karna o zaostrzonym rygorze różni się od ogólnej

Po ucieczce z Białorusi Alaksandr Chrapko opowiedział o swoich przeżyciach za kratami.
27.09.202314:22

Alaksandr Chrapko, aktywista z Brześcia, w 2019 roku odbywał wyrok w kolonii karnej w Mohylewie, a w 2020 roku, po wyjściu na wolność, został ponownie zatrzymany i jako „recydywista” skazany w sprawie politycznej na rok i miesiąc w kolonii o zaostrzonym rygorze. Po pobycie w areszcie śledczym spędził pół roku w Kolonii Karnej nr 5 w Iwacewiczach. W rozmowie z Biełsatem były więzień polityczny porównał oba typy zakładów karnych.

– Kolonia o zaostrzonym rygorze i zwykła kolonia różnią się prawie wszystkim. Ujmę to tak: są jak dwa różne państwa – o zupełnie różnych społeczeństwach i ustroju. W Kolonii Karnej nr 5 w Iwacewiczach przebywają ludzie, którzy spędzili tam więcej czasu niż na wolności. Jest ich wielu. Czują się tam jak w domu. Niektórzy są tam od młodości, a teraz mają 50-60 lat. Po prostu tam żyją – mówi Alaksandr Chrapko.

Białoruś protesty 2020 r sąd represje więźniowie polityczni kolonia karna
Więzień polityczny Alaksandr  Chrapko po ewakuacji z Białorusi. Zdjęcie od bohatera materiału

„Nikt się nie wstydził rozmawiać z funkcjonariuszami”

W Kolonii Karnej o Zaostrzonym Rygorze nr 5  w Iwacewiczach (nie mylić z Kolonią Karną o Zaostrzonym Rygorze nr 22  “Wilcze Nory”, położoną w Domanowie, 20 km od Iwacewicz) Alaksandr Chrapko odsiedział sześć miesięcy – od września 2021 do marca 2022 roku. Sędzia umieścił go tam, ponieważ Chrapko był już karany: w 2019 roku został skazany na karę pozbawienia wolności za „organizację nielegalnej migracji”. W kolonii w Mohylewie w ramach pierwszego wyroku spędził ponad rok, a na wolność wyszedł 28 sierpnia 2020 roku.

Raport
Wilcze Nory. Jak najcięższa kolonia dla narkomanów została więzieniem politycznym
2022.06.01 15:49

Jak mówi były więzień polityczny, w kolonii w Mohylewie, gdzie panuje reżim „ogólny” współwięźniowie „byli bardziej etyczni” i przestrzegali niepisanych zasad moralnych. W Iwacewiczach, według Alaksandra, czegoś takiego nie było – „przyzwoitości było mało”. Na przykład w kwestii poszanowania cudzej własności.

– W kolonii w Mohylewie raz zostawiłem zegarek w sali sportowej po ćwiczeniach. Po prostu o nim zapomniałem. Następnego ranka, gdy tam poszedłem, zegarek leżał na swoim miejscu. Nikt go nawet nie tknął. A w Iwacewiczach jeden ze skazanych też zostawił zegarek na boisku. Godzinę później już go nie było. Od razu go ukradli – wspomina Alaksandr.

Zdziwił się, gdy zauważył, że w Kolonii Karnej nr 5 nikt nie wstydzi się rozmawiać z funkcjonariuszami operacyjnymi. Kiedy wychodził na papierosa w przerwie między zajęciami zawodowymi, widywał pod biurem „operacyjnego” kolejki więźniów, którzy chcieli porozmawiać z funkcjonariuszem.

– W Mohylewie nawet pójście do kierownika kolonii było uważane za „niezbyt dobre posunięcie”. Bo o czym z nim rozmawiać? Ale w Iwacewiczach współpraca z administracją była na porządku dziennym. Nawet bez ukrywania się z tym – mówi były więzień polityczny.

„Polityczni” w koloniach o zaostrzonym rygorze

Podobnie jak „polityczni” w innych białoruskich zakładach karnych, w Iwacewiczach Alaksandr został zakwalifikowany jako „skłonny do ekstremizmu i innych destrukcyjnych działań”. Jednak w odróżnieniu od innych miejsc pozbawienia wolności, w kolonii o zaostrzonym rygorze „politycznych” było niewielu. W czasie całego pobytu za drutami Chrapko spotkał tylko jedną osobę z sąsiedniego oddziału, która została skazana w sprawie politycznej i również nosiła żółtą naszywkę, świadczącą o „skłonnych do ekstremizmu”. Nazwiska niestety nie pamięta.

Białoruś protesty 2020 r sąd represje więźniowie polityczni kolonia karna
Kolonia Karna nr 5 w Iwacewieczach.
Zdj. postalovsky-a.livejournal.com

W oddziale Alaksandra w ogóle nie było więźniów politycznych. Jak wspomina, powiedziano mu, że „po drugiej stronie” (kolonia była umownie podzielona na dwie części) wyrok odsiaduje inny „żółty” więzień polityczny, ale Alaksandrowi nie udało się niczego o nim nic dowiedzieć. Więźniowe z żółtymi naszywkami znajdowali się pod ścisłą i stałą kontrolą administracji więziennej.

– Ciągle przychodzili mnie sprawdzać. Nawet podczas pracy. Nie mówiąc już o przebywania na oddziale [gdzie osadzeni przebywają po pracy – przyp. belsat.eu]. Zwykli skazani mogli, na przykład, odwiedzać inne oddziały, nam surowo tego zabroniono – dodaje Alaksandr.

Najbardziej znanym więźniem politycznym, który obecnie odbywa karę w Kolonii Karnej nr 5, jest anarchista Alaksandr Franckiewicz, skazany na 16 lat i 9 miesięcy. Został on przeniesiony do kolonii dopiero w 2023 roku – Chrapko nie mógł się z nim spotkać. Oprócz Franckiewicza, według list Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, w Iwacewiczach wyroki odbywa siedmiu więźniów politycznych: Alaksandr Audziuk, Anton Babrou, Paweł Bialenik, Ilja Dubski, Paweł Piaskou, Ihar Piatran, Alaksiej Siamionau.

Konflikt rozstrzyga „smotriaszczy”

Jak mówi Alaksandr Chrapko, biorąc pod uwagę tamtejszy kontyngent, nie zaprzyjaźnił się w kolonii z nikim, z wyjątkiem bibliotekarza, do którego przychodził po książki. Funkcję bibliotekarza w kolonii pełnił starszy mężczyzna, który odbywał tam spory wyrok, ale „można było z nim porozmawiać”. Alaksandr przyznaje, że w Iwacewiczach przeczytał prawie całego Carlosa Castanedę (w bibliotece były wydruki tekstów autora „Nauk Don Juana”), a także wiele książek popularnonaukowych wydawnictwa Ewrika (pol. eureka).

Były więzień polityczny nie miał żadnych poważnych konfliktów z innymi osadzonymi. Jednak, jak wspomina, raz został zmuszony do pójścia po radę do „smotriaszczego” – “nadzorującego”, więźnia o najwyższym statusie w zakładzie karnym. Kolonia w Iwacewiczach, podobnie jak wszystkie zakłady karne na Białorusi, jest uważana za „czerwoną” („czerwone zakłady karne to te, gdzie rządzi administracja więzienna, a hierarchia wśród więźniów nie ma aż tak dużego wpływu na codzienność w zakładzie karnym), ale zachowała się tam się dawna „worowska” instytucja „smotriaszczego” (dwóch „autorytetów” wśród więźniów nadzore swoje części kolonii).

Historie
„Tu nie wytrzymują długo nawet strażnicy”. Kolonia w Nowopołocku to jedno z najsurowszych miejsc na Białorusi
2022.10.25 15:05

Jak mówi Chrapko, poszedł do „smotriaszczego” w sprawie prowokacji, które urządził przeciwko niemu jeden z więźniów, który zajmował się handlem więziennym. Poprosił o rozstrzygnięcie sporu. „Autorytet” potrząsnął głową i osądził: tamten więzień handluje, więc przynosi więcej ogólnych korzyści, a zatem prawda jest po jego stronie.

– Innymi słowy, element handlu ma największy wpływ na prawdę. I kiedy mówi mi to człowiek, którego mieliśmy uważać za swego rodzaju wzór zachowania, zdałem sobie sprawę, jak straszne jest wszystko w kolonii. W jak okropnej sytuacji wszyscy się znajdujemy… – mówi Alaksandr.

Gdyby Prigożyn przyjechał do Iwacewicz…

Były więzień polityczny twierdzi, że gdyby w momencie wybuchu wojny na Ukrainie (w lutym 2022 roku Alaksandr odbywał tam karę) Jewgienij Prigożyn przybył do kolonii w celu rekrutacji więźniów, 30-40 proc. skazanych bez większego wahania wstąpiłoby do Grupy Wagnera. Zgodziliby się pójść na wojnę.

– Wielu wyraziło chęć pójścia na wojnę, gdy tylko dowiedzieli się, co dzieje się na Ukrainie – mówi Alaksandr Chrapko.

– Po stronie Rosji? – pytamy.

– Myślę, że tak naprawdę nie zależało im na tym, po której będą stronie. Są jak ten bohater z filmu „Wesele w Malinówce” (radziecki film propagandowy o tematyce wojennej z 1967 roku – belsat.eu), który zrzuca swoją żołnierską czapkę ze słowami: „Władza znów się zmienia!”. Wielu by poszło! Nie mają nic do stracenia. A jednocześnie mają w sobie dużo gniewu. Ludzie, którzy długo siedzą, są źli na życie. I jeśli ktoś im wskaże kogoś palcem, mówiąc: „on jest winny”, nie będą próbować rozstrzygnąć, czy rzeczywiście tak jest. Po prostu przeleją na niego całą swoją urazę, złość i negatywne emocje, które nagromadzili przez lata. To naprawdę przerażające – mówi Alaksandr.

Białoruś protesty 2020 r sąd represje więźniowie polityczni kolonia karna
Strażnicy Kolonii Karnej nr 5 przed tablicą z nazwiskami osadzonych.
Zdj. ivatsevichy.by

Były więzień polityczny dodaje, że codzienna rutyna i jakość żywności w kolonii o zaostrzonym rygorze nie różnią się zbytnio od tej w kolonii o reżimie ogólnym. Ale stosunek skazanych do jedzenia był inny, ponieważ wielu z nich nie otrzymywało paczek żywnościowych ani pieniędzy od bliskich.

– Od niektórych z nich krewni całkowicie się odwrócili. Być może nawet cieszyli się, że mają szansę odpocząć od człowieka, który na lata trafił za kraty. I oczywiście nic im nie przysyłali. Z pracy więziennej otrzymywali 20-30 rubli (35-50 złotych) miesięcznie. Jeśli mieli szczęście to 40 (ok. 70 zł). A te pieniądze nie wystarczały nawet na papierosy – mówi nasz rozmówca.

Dlatego w kolonii w Iwacewiczach konflikty mogły wybuchać „na tle żywnościowym”, co nie miało miejsca w kolonii w Mohylewie, gdzie większość skazanych otrzymywała wsparcie z zewnątrz.

„Z czasem nie przestajesz się bać”

Alaksandr Chrapko wyszedł na wolność 15 marca 2022 roku. Nie trafił do karceru, jak wielu innych więźniów politycznych, mimo że miał już na swoim koncie kilka „upomnień”. Ale na krótko przed zwolnieniem Alaksandr przeżył bardzo nieprzyjemną sytuację. Ktoś zadzwonił do kolonii i poinformował o śmierci jego matki. Informację przekazał mu później psycholog.

Wiadomość okazała się nieprawdziwa. Trudno jednak wyobrazić sobie, co odczuwał więzień polityczny, dopóki jego siostra nie zdementowała tej informacji przez telefon.

– Nadal nie wiem, kto i po co mógł to zrobić. Może chcieli w ten sposób mnie zastraszyć lub sprawić, by mój pobyt w więzieniu był jeszcze mniej przyjemny. Szczerze mówiąc, nie dociera do mnie, że ktoś posunął się do czegoś takiego. Nie ma w tym nic sensownego. Tylko sadyzm… – mówi Alaksandr.

Historia
“Chemia” nr 9 w Witebsku. Tu więźniowie polityczni pracują dla reżimu Łukaszenki
2022.06.20 12:57

Po uwolnieniu, jak przyznaje były więzień polityczny, napięcie nie zniknęło. Pojawił się strach. Potem paranoja. Nasłuchiwał dźwięków samochodów za oknem (zatrzyma się czy nie?), bał się wychodzić z domu i rozmawiać przez telefon, bo podejrzewał, że ktoś go śledzi i podsłuchuje. Nie wiedział, czy to już koniec, czy jeszcze nie.

– Żyłem w ciągłym napięciu. A najgorsze jest to, że z czasem nie przestajesz się bać – po prostu przyzwyczajasz się do tego stanu. Staje się on czymś naturalnym. Dopiero teraz, gdy od kilku tygodni jestem bezpieczny poza granicami kraju, powoli zaczęło mi przechodzić… – mówi były więzień polityczny. 

„Większość ludzi żyje w strachu”

Po zwolnieniu z Kolonii Karnej nr 5 w Iwacewiczach Alaksandr mieszkał na Białorusi przez prawie półtora roku. Ponownie – z ciągłymi kontrolami ze strony służb, obowiązkowymi wizytami na komisariatach i presją ze strony funkcjonariuszy. Organom nie podobało się, że były więzień nie może znaleźć pracy w Brześciu.

Białoruś protesty 2020 r sąd represje więźniowie polityczni kolonia karna
Więzień polityczny Alaksandr  Chrapko po ewakuacji z Białorusi. Zdjęcie od bohatera materiału

Alaksandr rzeczywiście długo szukał pracy. Nie chciał opuszczać ojczyzny, bo myślał, że wszystko się ułoży. Ale fakt karalności jest na wolności jak żółta naszywka w kolonii. Na rynku pracy byłemu więźniowi politycznemu z wyższym wykształceniem zaproponowano pracę w kołchozowej oborze, a na specjalnej komisji w Obwodowym Komitecie Wykonawczym (odpowiednik urzędu województwa) – wakat dozorcy. Alaksandr odmówił.

– Dostawałem tylko takie oferty. Zdałem sobie sprawę, że nie ma sensu szukać. Szkoda czasu i nerwów – mówi były więzień polityczny.

Atmosferę panującą na Białorusi, gdy zdecydował się opuścić kraj, Alaksandr opisuje tak:

– Nie żyłem w czasach stalinowskich, ale myślę, że ogólna atmosfera przypomina tamtą. Ludzie są zastraszeni. Na tematy polityczne rozmawiają tylko szeptem i sprawdzając, czy ktoś nie podsłuchuje. Większość ludzi żyje w strachu – podsumowuje nasz rozmówca.

Wspomina, jak ludzie dziwnie na niego patrzyli, gdy pewnego razu wyszedł do centrum miasta w wyszywance. Będąca częścią tradycyjnego stroju koszula stała się symbolem myśli narodowej.

Przyszli do rodziców w nocy

Alaksandr Chrapko wyjechał z Białorusi pod koniec sierpnia 2023 roku, kiedy otrzymał kolejne wezwanie z komisariatu, by stawił się w charakterze świadka. Aktywista uznał to za realną groźbę ponownego wtrącenia go do więzienia. W nocy z 23 na 24 sierpnia umundurowani funkcjonariusze wtargnęli do domu, w którym mieszkali rodzice Alaksandra, próbując dowiedzieć się od jego matki, gdzie przebywa syn i dlaczego nie odbiera telefonu. W tym czasie Alaksandra nie było już na Białorusi.

Były więzień polityczny przebywa obecnie w obozie dla uchodźców w jednym z krajów europejskich, którego nazwy prosi nie podawać.

Białoruś protesty 2020 r sąd represje więźniowie polityczni kolonia karna
Akcja protestacyjna z 13 września w Brześciu. Ponad 100 uczestników tanecznej pokojowej demonstracji stanęło przed sądem
Zdj. MSW Białorusi

Alaksandr Chrapko ma 30 lat. Jako student próbował wziąć udział w wyborach do władz lokalnych (2014). W 2016 roku jako członek komitetu organizacyjnego ds. utworzenia Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji (partii opozycyjnej), chciał kandydować do Izby Reprezentantów (nie udało mu się zebrać wymaganej liczby podpisów). Usiłował również wziąć udział w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, ale zanim zdążył zgłosić swoją kandydaturę, został zatrzymany i skazany  za „organizację i ułatwianie działań związanych z nielegalnym wjazdem cudzoziemców do Republiki Białorusi, popełnionych przez zorganizowaną grupę osób” (cz. 2 art. 371-1 Kodeksu Karnego Białorusi). Chrapko uważa, że sprawa została całkowicie sfabrykowana, aby zemścić się za jego aktywizm i pozycję polityczną. Wyrok odbywał w Kolonii Karnej nr 15 w Mohylewie.

Kilka tygodni po wyjściu na wolność został oskarżony w nowej sprawie karnej za udział w słynnym „brzeskim korowodzie” 13 września 2020 roku, kiedy to pokojowi demonstranci zatańczyli w wielkim kole na jednym ze skrzyżowań w Brześciu. W tej sprawie zarzuty „organizacji i przygotowywanie działań rażąco naruszających porządek publiczny lub czynny w nich udział” (art. 342 kodeksu karnego), usłyszało ponad 100 osób. Nasz rozmówca został skazany na 1 rok i 1 miesiąc pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

W białoruskich aresztach, więzieniach i koloniach karnych przetrzymywanych jest obecnie 1492 więźniów politycznych.

Wiadomości
Masowa sprawa karna w Brześciu: 108 oskarżonych uczestników korowodu
2021.08.19 16:11

Zmicier Mirasz, ksz/ belsat.eu