Rosja to już nie jest dobry kraj dla „Prigożynów”

Putin zdecydował: twarz tzw. buntu ukarać pokazowo, historię epopei wagnerowców zamieść pod dywan, a elitę władzy zdyscyplinować strachem przed terrorem. Tak skończyła się historia bardzo pożytecznego dla Kremla instrumentu w polityce, jakim był Jewgienij Prigożyn. 

Kiedy 23 sierpnia po 18 w obwodzie twerskim rozbił się prywatny odrzutowiec Embraer Legacy, skończyła się też pewna epoka. Na pokładzie byli Jewgienij Prigożyn, Dmitrij UtkinWalerij Czekałow, a więc właściciel i lider Grupy Wagnera i jej dowódcy oraz paru najemników. Wszyscy zginęli.

Wideo
Ciała ofiar katastrofy samolotu Prigożyna przewieziono do Tweru
2023.08.24 10:28

Oczywiście, jak to zwykle bywa z tego typu zdarzeniami, od razu pojawiło się mnóstwo różnych wersji i narracji. Niektóre wkraczają w świat fantazji, inne mają po prostu zamydlać obraz i reprodukować teorie spiskowe. Np. takie, że na pokładzie nie było Prigożyna, katastrofa była mistyfikacją mającą na celu ukrycie właściciela Grupy Wagnera gdzieś na końcu świata. Niezależnie od tego, co naprawdę się stało pod Twerem i czy samolot zestrzeliła rakieta, czy na pokładzie wybuchła bomba – Prigożyn, a zatem Grupa Wagnera znika jako czynnik w wewnętrznej polityce rosyjskiej.

Czasy watażków definitywnie się skończyły. Był czas, kiedy byli potrzebni. Od 2014 r. wypełniali wiele ważnych zadań dla państwa rosyjskiego. Wojna w Donbasie, w Syrii, Libii i państwach afrykańskich. Wszędzie tam Jewgienij Prigożyn był potrzebny. Oddawał usługi rosyjskim służbom specjalnym prowadząc, poprzez swoje firmy, wojnę informacyjną przeciw Zachodowi. Zalewał sieci społecznościowe w USA i Europie dezinformacją i prowokacjami.

Podobną rolę spełniały media Prigożyna w Rosji. Zgrupowane w koncernie Patriot Media portale, gazety, blogi i stacje telewizyjne, zwłaszcza w regionach, upowszechniały radykalną, szowinistyczną propagandę, która była podglebiem dla agresji na Ukrainę. Rozbudowana do rozmiarów prywatnej armii Grupa Wagnera brała udział w najbardziej krwawych starciach obecnej wojny Rosji przeciw Ukrainie. M.in. w zdobywaniu Bachmutu. Epopeja zakończyła się dokładnie dwa miesiące temu w czasie tzw. rokoszu Prigożyna w Rostowie nad Donem.

Kondolencje i ostrzeżenie

Prigożyn faktycznie oddał wiele usług Kremlowi i jego służbom. Dał też zarobić mnóstwo pieniędzy i sam sporo zarobił na kontraktach z armią, handlu w Afryce, pewnego rodzaju franczyzie rosyjskich interesów. Organizując czerwcowy niby-bunt również oddał pewne usługi. Nie wiadomo, czy bezpośrednio Władimirowi Putinowi, ale na pewno części kremlowskiej elity. Podobnie, jak w większości poprzednich działań, także w przypadku tzw. buntu, nie był postacią samodzielną, a jedynie instrumentem w układance rywalizacji o władzę w Rosji.

Rokosz rostowski zakończył się jakąś formą kompromisu. W jego ramach Grupa Wagnera miała być rozkawałkowana. Jej część trafiła do obozów internowania na Białorusi, pod kontrolę Alaksandra Łukaszenki. Sam Prigożyn miał zapewne zniknąć z rosyjskiej sceny i przestać się wypowiadać. Prawdopodobnie miał się zająć Afryką. Tyle, że nadal był beneficjentem wielu tajemnic. Wiedział jakie były warunki kompromisu zawartego z Kremlem po czerwcu. Wiedział, z kim się układał. I wreszcie, znaczenie miał zwykły element emocjonalny i „honorowy”.

Wideo
Putin złożył kondolencje rodzinie Prigożyna
2023.08.24 18:47

Dla Putina było trudne do przełknięcia, że ktoś (nieważne, że w ramach umówionego spektaklu), podniósł rękę na autorytet kremlowskiej władzy. Nie mógł przyjąć, że ktoś publicznie ubliżał prezydentowi i wciąż chodził po świecie. Chodziło zatem również o zwykłą zemstę i demonstrację, że takie zachowania zawsze spotkają się z karą.

Mogłoby się wydawać, że Putin złamał umowę, bo rzekomo miał zapewnić Prigożynowi bezpieczeństwo w ramach kompromisu po buncie. Tyle, że Putin mógł ten kompromis zawrzeć nie z Prigożynem. W dodatku doświadczenie putinowskich rządów ostatnich dwóch dekad mówi, że elementem umowy scalającej elitę władzy jest pewnik, że za podniesienie ręki na władzę jest tylko jedna możliwa konsekwencja: fizyczna eliminacja. Władza nie musi zaś spełniać żadnych obietnic, zwłaszcza danych „zdrajcom”. Putin przecież, w czasie tzw. rokoszu, nazwał Prigożyna zdrajcą.

– Znałem Prigożyna od dawna, od początku lat 90. To był skomplikowany człowiek, popełniał w życiu wiele błędów i osiągał pożądane rezultaty. I dla siebie i wtedy, kiedy prosiłem go o to dla wspólnej sprawy, jak w czasie ostatnich miesięcy. Był utalentowany, utalentowany biznesmen – tak oto Putin podsumował życie Prigożyna, składając publiczne kondolencje.

Te słowa są kwintesencją logiki Putina w takich sytuacjach. Są ważnym przekazem dla kremlowskiej elity: możecie zarabiać miliardy, możecie służyć wiernie, ale nie przekraczajcie granicy. Tą granicą jest lojalność. Przy tym Prigożyn zapłacił za nielojalność nie tylko swoją własną, ale wielu ludzi, którzy choćby w skrytości myśli nie zgadzali się działaniami Putina po agresji na Ukrainę. Zapłacił za ferment w kremlowskiej elicie władzy i kadrze oficerskiej.

Teraz elitę tę (i armię) czeka seria czystek i polowań na czarownice. Dotkną one wszystkich, którzy w ostatnim czasie w jakikolwiek sposób sympatyzowali z krytyką działań wojennych Moskwy, tak kwieciście i głośno wyrażanych przez szefa wagnerowców. Przed zbliżającymi się wyborami regionalnymi 10 września, a zwłaszcza przed głównym testem – wyborami prezydenckimi w przyszłym roku, Putin musi skonsolidować elitę władzy. Nie będzie to łatwe zadanie, a z pozostających w ręku Putina instrumentów, najprostszym i najtańszym jest po prostu przemoc.

Jak w mafii

Dla kremlowskiej elity jedynie zdecydowane zwycięstwo w wojnie byłoby czynnikiem konsolidującym ją wokół Putina. Zwycięstwo, czyli jednoznaczne i szybkie wypchnięcie Zachodu z Ukrainy (zakończenie marzeń o integracji Kijowa ze strukturami zachodnimi) poprzez załamanie państwa ukraińskiego, zmianę jego elit na prorosyjskie, a w najlepszym wariancie – poprzez okupcję znacznej części Ukrainy z Kijowem włącznie.

Dziś już wiadomo, że takie założenie to niespełniona i niespełnialna mrzonka. Pozostają dwie drogi. Porozumienie i kompromis z Ukrainą i Zachodem. Nawet w przypadku utrzymania okupacji terytoriów Ukrainy nie będzie to dla rosyjskiej elity sukces. Druga droga to długotrwała wojna,  obliczona na wyniszczenie i zmęczenie przeciwnika i rozłamy na Zachodzie (zwłaszcza po serii wyborów w USA i Europie).

Wiadomości
Nieoficjalnie: znaleziono ciała Prigożyna i „Wagnera”
2023.08.24 00:07

Obie opcje grożą eskalacją niezadowolenia w rzeszy urzędników i oficerów. Niosą ryzyko, że te, lub inne koterie i środowiska zaczną grać kartą zmiany i domagać się korekty polityki i odsunięcia, lub przynajmniej marginalizacji tych, którzy firmowali dotychczasową politykę. Dla Putina takie procesy są śmiertelnym zagrożeniem. Dlatego zadziałał klasycznie. Pozbył się tego, który symbolizował niedawne pęknięcie w monolicie władzy – Prigożyna.

Wideo
Prigożyn jest w Afryce? Opublikował pierwsze wideo od czasu buntu
2023.08.22 08:58

Wewnętrzną opozycję – buntujących się dworzan, partyjnych kacyków, czy generałów w ZSRR „zsyłano” na odległe placówki, wymazywano ich z kart historii. Na przykład Nikita Chruszczow ,odmawiającego rozkazów strzelania do zbuntowanych robotników w Nowoczerkasku generała Matwieja Szaposznikowa, przesunął na mało ważne stanowisko, a potem wysłał na emeryturę. Ekipa Breżniewa wysłała na emeryturę Chruszczowa.

Putin nie stosuje takich metod. Bliższe są mu sposoby petersburskich gangsterów z lat 90. Ktoś nie chce płacić daniny, marzy o zmianie bossa, przetasowaniach w strefach wpływów? To mu się podkłada bombę pod samochód. Najlepiej w centrum miasta, żeby gazety pisały tygodniami. Żeby przerażona reszta ferajny porzuciła wszelkie marzenia o zmianach i pokłoniła się przed bossem.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności