Białorusini obchodzą dziś Dzień Wolności – 104. rocznicę ogłoszenia niepodległości przez Białoruską Republikę Ludową. Święto nie jest uznawane przez reżim Alaksandra Łukaszenki, a za udział w demonstracjach i patriotyczne posty w sieciach społecznościowych można trafić za kraty. Mimo to grupa mieszkanek Mińska wyszła na ulice okazać w tym dniu solidarność z Ukraińcami.
Ubrane były w biało-czerwono-białe barwy narodowe Białorusi. Niosły także niebieskie i żółte parasolki w kolorach flagi Ukrainy. Już to wystarczy na Białorusi, by zostać skazanym na 15 dni aresztu, lub zostać oskarżonym o organizację nielegalnej demonstracji.
Odważne Białorusinki miały na plakatach m.in. hasła: “Sława Ukrainie! Niech żyje Białoruś!” oraz “Wtedy tylko narodzie pożyjesz szczęśliwy, gdy już nad tobą Moskala nie będziesz”. Ten drugi tekst to cytat listu Konstantego Kalinowskiego – dowódcy powstania styczniowego na Grodzieńszczyźnie, białoruskiego bohatera narodowego, a obecnie patrona Białoruskiego Batalionu Ochotniczego walczącego w obronie Kijowa.
Nie jest to pierwsza akcja tej anonimowej grupy. Panie muszą być wspierane przez grono innych konspiratorów – od fotografa po kierowców i obserwatorów. Udaje im się przejść którąś z ulic Mińska, uniknąć zatrzymania przez milicję, a potem zniknąć.
Z kolei zupełnie jawnie z wielką biało-czerwono-białą flagą Białorusi wyszła dziś przed Czerwony Kościół w Mińsku Nina Bahinskaja – legendarna “babcia z flagą”. Kobieta pomodliła się przed rzeźbą św. Michała Archanioła walczącego z szatanem pod postacią smoka. Jest to jeden z nieoficjalnych memoriałów ofiar reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Na razie brak wiadomości o masowych zatrzymaniach w Dniu Wolności. Przedwczoraj prewencyjnie zatrzymano ostatniego przebywającego na wolności lidera opozycji Zmitra Daszkiewicza. Przeciwko prawicowemu politykowi wszczęto sprawę karną.
Nie ma też informacji o masowych demonstracjach – w związku z represjami dziesiątki tysięcy aktywnych Białorusinów musiały wyjechać z kraju, ponad tysiąc siedzi w aresztach i więzieniach. Jedynie 27 lutego br. – w dniu ogłoszonego przez reżim referendum – milicja zatrzymała nawet tysiąc osób za skandowanie przed lokalami wyborczymi antywojennych haseł, lub samo przyglądanie się demonstracji.
pj/belsat.eu